Inglot FM, Lipliner Konturówka do ust dwustronna

Wczoraj zużyłam mój ulubiony kolor (358?). Odcień koralowego nude, bardzo się sprawdził do mojej jasnej karnacji. Przy numerku znak zapytania bo opakowanie już wyrzuciłam, natomiast widzę, że nie jest ona już dostępna na stronie marki inglot. Przejdźmy do konsystencji czyli największej zalety owej konturówki. Masełkowa, idealnie się rozprowadza. Można nią wypełnić całe wargi i nie będzie uczucia ściągnięcia czy wysuszenia al'a rodzynki. Bardzo lubiłam też pędzelek dodany na drugiej stronie liplinera. Mimo, że sam kształt jest nieco staroświecki to doceniam, że można tym pędzelkiem stworzyć efekt ombre i lekko zatrzeć granice, kiedy nie chcemy graficznego makijażu ust. Kredka jest wysuwana dzięki czemu można ją nosić w torebce na drobne poprawki. Z minusów to na pewno cena. Uważam, że jest przesadzona bo kredka dość prędko się kończy. Pochwalić za to mogę samo opakowanie bo widać i czuć w dłoni, że to nie tani plastik za 1zł.

Konturówkę zakupiłam do pomadki w płynie matowej w podobnym kolorze. Konsultantka mi ją zachwycała i miała rację. Jest rewelacyjna i uniwersalna. Konturówka jest dwustronna, z jednej strony mam wysuwany rysik i z drugiej pędzelek który może służyć do nakładania innych produktów albo rozcierania kredki. Rysik jest średniej twardości ale nie ma problemu z obrysowaniem ust, ma mocny pigment. Nie rozmazuje się i jest bardzo trwała. Testowałam ją w różnych warunkach. Pędzelek jest miękki i bardzo precyzyjny, można nim nakładać szminkę i błyszczyk albo właśnie rozcierać kredkę. Ja często używam tego pędzelka do rozcierania samej kredki ponieważ uwielbiam ją, nie wysusza mi ust i często samą nią maluję usta a na to nakładam błyszczyk i sprawdza się rewelacyjnie. Dzięki pędzelkowi ta kredka stała sie bardzo uniwersalnym produktem, takim dwa w jednym. Biorę ją często na wyjazdy i planuję zakup innych kolorów.