Lash Brow Rzęsy w butelce 

Wększości z Nas lubi podkreślone rzęsy i nie wyobraża sobie makijażu bez tego. Jednak wiadomo, sztuczne rzęsy to niekiedy dosyć duży wydatek, niektórzy sie w nich nie czują. Znowu ja np nie cierpię przyklejać rzęs na pasku! Dlatego z pomocą przychodzi: Lash Brow Lash Extender Rzęsy w Butelce Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tym produkcie, nie rozumiałam o co chodzi. Jak to rzęsy w butelce? Oszaleli. To na pewno jakiś bubel. Oczywiście kupiłam, cena jest bardzo niska, co mnie zaskoczyło bo spodziewałam się wygórowanej ceny. Owe rzęsy w butelce to mikrowłókna z naturalnym ekstraktem z zielonej herbaty, który odżywia oraz odbudowuje rzęsy. Dają one natychmiastowy efekt przedłużenia, pogrubienia i zageszczenia rzęs! Oczywiście nie wygląda to tak jak sztuczne rzesy ale jest to super alternatywa dla osób, ktore nie mogą lub ich nie lubią! No i aplikacja ich jest banalnie prosta! Krok 1 Nakładamy tusz do rzęs najlepiej żeby był on dość świeży i mokry. Krok 2 na mokry tusz odrazu ruchem zygzakowatym nakładamy rzęsy w butelce. Krok 3 Nakładamy tusz do rzęs, można juz dołożyć np 2 warstwy i nie musi być to ten sam tusz, ktory był użyty w kroku 1. I rzęski gotowe! Naprawdę są 1000 razy wyraźniejsze. Oczywiście trzeba nauczyć się ich używać żeby nie posypały sie do oczu. Najlepiej w trakcie nakładania poprostu starac sie nie mrugać ???? A jeśli stosujecie sie do instrukcji krok po kroku to bez problemu, nic sie nie osypie i rzęsy trzymają się cały dzień.

Produkt mial konkurowac ze sztucznymi rzesami, ale wypada przynich blado. Rzesy trzeba nakladac bardzo dlugo, bo inaczej sie nie kleja do naszych, a na koncu i tak sie osypia. Gra nie warta swieczki.

Kupiłam produkt kilka miesięcy temu w drogerii internetowej. Po nałożeniu i wyczesaniu następnie rzęs tuszem ( miał utrwalać włoski, żeby się nie osypywały) rzęsy wyglądały genialnie. Ale to efekt chwilowy, w ciągu dnia strasznie, ale to strasznie sypią się, powodując beznadziejny efekt pod oczami. Próbowałam produktu używać z różnymi tuszami i z każdym była ta sama historia.