Ministerstwo Dobrego Mydła Eko hydrolat laurowy 

Hydrolatu solo używałam już jakiś czas temu, aktualnie już tylko do glinkowych masek lub jako baza samoróbnych kosmetyków. Przyznam, że hydrolat laurowy zrobił na mnie ogromne wrażenie, gdy moja twarz wyświecała się nadmiernie, a ja szukałam idealnie matowego kremu spf. Hydrolat zastosowany solo, jako baza pielęgnacji robił cuda niesamowite- otóż każdy spf, nawet mineralne tłuściochy błyszczały się na mojej twarzy zdecydowanie mniej. Przekonałam się wtedy do solidnej ochrony przeciwsłonecznej. Żaden inny specjalnie tworzony primer matujący nie mógł się równać z tym hydrolatem. Drugą jego zaletą jest rewelacyjne odświeżanie włosów ( podobnie działał hydrolat lipowy). Zdecydowanie mniej się przetłuszczały. Dziś moja pielęgnacja jest minimalna ale do tego kosmetyku z pewnością wrócę.

Mam cerę mieszaną, walczę jednocześnie z nadprodukcją sebum, przesuszeniem i zaczerwienieniem. Takiej skórze naprawdę trudno dogodzić, ale ten hydrolat całkiem nie najgorzej sobie poradził. Stosowałam go rano i wieczorem, czasami również w środku dnia, jeśli poczułam, że mógłby przynieść mojej cerze potrzebny ratunek. Zapach jest specyficzny, kojarzący się z kuchnią, ale zaskakująco przyjemny i kojący. Produkt w odczuwalny sposób pomógł mi zachować lepsze nawilżenie skóry, jednak nie powrócę do niego ze względu na konieczność znalezienia czegoś o silnych właściwościach przeciwzapalnych i bakteriobójczych, których mi nie zapewnił.

Zakupiłam go chwilę po pojawieniu się go jako nowości na stronie. Zapach jakoś mi nie podchodzi. Ziołowy, ale nie kojarzy mi się z niczym co bym znała (obawiałam się skojarzeń z zupą ze względu na ilość liści laurowych, które zawsze dodaje). Skóra jest po nim przyjemnie nawilżona, szybko się wchłania. Pozostawia cere matową. Delikatne działanie przeciwtrądzikowe- ma właściwości antyseptyczne. Stosuje jako tonik