Yves Rocher Sable Fauve EDP 

Butelka: Dość minimalistyczna, przezroczysta butelka z białą etykietką i motywem safari, prezentuje się neutralnie, nie zwraca specjalnie uwagi, choć wzory na etykietce dodają jej nieco charakteru, aplikator działa bez zarzutu Zapach: Orientalny i pikantny, spośród oficjalnie podanych nut zapachowych dominuje tonka, jak dla mnie ten zapach ma też w sobie coś z różowego pieprzu, generalnie jest bardzo intensywny, pociągający, sensualny i odważny, dodaje pewności siebie i kobiecości, jest bardzo charakterystyczny oraz zapamiętywalny Trwałość: Bardzo solidna, zapach utrzymuje się przez cały dzień lub wieczór, jest to spokojnie 8-12 godzin jak przystało na dobrą wodę perfumowaną Projekcja: Intensywna, zapach jest mocno wyczuwalny na skórze, a także unosi się w otoczeniu Podsumowanie: Jedne z niewielu perfum Yves Rocher, które przypadły mi do gustu. Kompletnie nie rozumiem porównań do So Elixir, te zapachy są kompletnie odmienne, ze zdecydowaną przewagą dla Sable Fauve. Nie przypomina też perfum Black Opium, które są znacznie łagodniejsze, bardziej kwiatowe i uniwersalne. Sable Fauve to perfumy orientalno-korzenne, bardzo nietypowe oraz intensywne. Dla niektórych osób mogą być zbyt dominujące i pikantne, ponieważ nie jest to prosty kwiatowy zapach, których pełno jest na półkach sklepowych. Ma świetne parametry zarówno w postaci trwałości, jak i projekcji, zbiera wiele komplementów w otoczeniu. Dla wielbicielek zapachów orientalnych i gourmand zdecydowanie zapach wart dodania do swojej kolekcji.

Zapach z gamy drzewiasto-korzennej, orientalnej, jak dla mnie zbyt ciężki, duszący, przeszkadzający w codziennym funkcjonowaniu, nawet w chłodne, jesienne czy zimowe dni. Mimo to chmura zapachu nie snuje się za nami, nuty wyczuwalne są praktycznie w kontakcie face to face i to przez niecałe 2-3 godziny. Flakon, który nie powala swoją estetyką, dość pewnie leży w dłoni, ale z pewnością lepsze byłoby szkło w kształcie prostopadłościanu.

Przecież to jest drugi so elixir. Ładne ale nic odkrywczego. Akurat posiadam dwa flakony so elixir i paczulowo-tonkowy Nouveau genre... i nie rozumiem po co ta sama firma ma produkować następny taki sam zapach.

Produkt oceniam na podstawie kilku próbek które dostałam do dużych zakupów w drogerii Yves Rocher. Pierwsze powąchanie i wrażenie, przecież już to było...ano było...Bo pachną prawie identycznie jak kultowe So Elixir Bois Sensuel EDP. Orientalne, ciężkie i dymne nuty, z odrobiną miodu lub wanilii przywołują wspomnienie gorącego dusznego lata, zamknięte w normalnej topornej butelce. Zapach najlepiej rozbrzmiewa w chłodne dni. Na jesień zimę będą idealne. Zapach jest średniotrwały ale chyba najbardziej trwały z perfum tej właśnie nowej serii. Osoby lubiące tę nutę zapachową będą zadowolone . Trwałością już nie. Trwałość jak za te cenę powinna być większa...no cóż...kolejny bubel, nigdy firmie nie wybaczę, że dobre jakościowo perfumy które zostały wycofane zamienili na takie coś....