Glam Shop Glam-shop x MsDoncellita, Turbo Rozświetlacz `Turbo Hajlajt` 

Mam bardzo jasną karnację i często rozświetlacze są dla mnie zbyt ciemne lecz nie tym razem! Sam produkt jest bardzo wydajny, używam kilka razy w tygodniu od na pewno więcej niż roku i wciąż nie sięgnęłam denka. Rozświetlacz wygląda bardzo elegancko na policzku, tworzy piękną taflę bez wyrazistych drobin brokatu. Utrzymuje się na twarzy cały dzień w takim samym stanie jak zaraz po aplikacji. Kartonik po takim czasie i wielu wyjazdach jest trochę zajechany ale nie uszkodzony. Sam kosmetyk jest też świetny do podróżowania gdyż się nie pyli, nie kruszy, po prostu fantastyczny. Bardzo polecam ten rozświetlacz i mam nadzieję że nie zniknie ze sprzedaży. Na pewno sprawdzi się dla bardzo jasnych karnacji. Chętnie kupię ponownie.

Uwielbiam ten rozświetlacz! Bardzo jest mi przykro że była to edycja limitowana i kupiłam tylko jeden egzemplarz. Jego tafla jest cudowna, lekko szampańska ale nie typowo złota. Jest on dość kruchy i po ponad roku spadł mi i się roztrzaskał, ale po odratowaniu nie stracił na jakości.

Skusiłam się na niego, ponieważ był polecany osobom z jasną karnacją. I zgodzę się z tym - nie odcina się, nie ma wyraźnego koloru w bazie, który mógłby wyglądać ciemno na jasnej karnacji. Jest turbo rozświetlający, ale nie ma wyraźnych drobinek, tworzy raczej taką taflę. Bardzo go lubię i używam codziennie do rozświetlenia kości policzkowych oraz w kąciki oczu. Jest trwały, wytrzymuje cały dzień na twarzy, nie ściera mi się. Wydaje się tez być wydajnym produktem. Kupiłam go na promocji za ok 30 zł i moim zdaniem jest wart tej ceny.

Kupiłam go niemal rok po premierze skłoniona dobrymi recenzjami i się nie zawiodłam. Jest to kosmetyk po który sięgam automatycznie i inne rozświetlacze poszły w odstawkę - nawet zestaw Kitulca. Kolor ma delikatnie złoty ale nie za żółty co akurat mi bardzo odpowiada. Nie zostawia odcienia na twarzy. Najbardziej lubię łączyć go z różem, nakładając najpierw rozświetlacz, róż - wtedy efekt jest cudownie naturalny.

Napaliłam się na ten rozświetlacz jak szczerbaty na suchary, ponieważ uwielbiam rozświetlacze i bardzo lubię Martę. Niestety ten rozświetlacz to jakieś nieporozumienie. W kwestii "ciemności" a raczej jasności karnacji jestem w zasadzie na tym samym poziomie co Marta, natomiast rozświetlacz mnie przyciemnia. Ponadto pozostawia na skórze sam brokat, co bardzo mocno rzuca się w oczy, zdecydowanie nie jest to gładka tafla. Dla mnie to sam brokat, w dodatku przyciemniający brokat. W rezultacie rozświetlacz odsprzedałam dalej.

Zakochałam się. Kupiłam około miesiąc temu i przepadłam. Ja bladzioch zawsze mi coś w rozświetlaczu nie pasowało. Nawet nie umiem określić co. Ten uwielbiam. W opakowaniu wydaje się być dość ciemny to mnie przeraziło. Jednak nic bardziej mylnego. Nie ma on kompletnie żadnej bazy kolorystycznej. Po nałożeniu przeze mnie małym syntetycznym pędzelkiem na szczyty kości jarzmowych pozostawia na skórze drobinkowo (chodź bardzo mocno zmielona) tafle. Te. Drobinki to nie brokat a rozświetlenie. Nie wygląda to tandetnie a bogato. Kolor jest złoty, ale nie żółty. Chłodniejszy. U mnie wygląda bosko.bardzo często używam go na środek powieki i tam też wygląda przepięknie. Nie podkreśla faktury skóry, wygląda gładko. Ciężko mi ocenić Trwałość tego produktu, bo ja się często podpieram i po około 10 godzinach nic na skórze nie widać Opakowanie ładne wizualnie, kartonik też. Lubię. Natomiast nie lubię że kartonik się do końca nie otwiera i że. Pomimo wyginania i tak wciąż się sam zamyka. U mnie nie widać zużycia produktu a był używany wielokrotnie. Jest to mój hit.

Niestety nie dołączam do fanek rozświetlacza. Kolor jest złoty, ale jakiś taki chłodnawy. Nie pasuje do mojej karnacji i nie można nim uzyskać żadnej tafli. To bzdura. Obojętnie jakiego pędzla użyję. Już najlepiej wygląda nałożony palcem. Efekt jaki uzyskuję, to zmielony brokat. Nie jest to w ogóle moja bajka. Próbuję zużyć go od roku, ale nadal niespecjalnie widać ubytku. Mam wrażenie, że youtuberki pokazywały inny produkt. Nie jestem fanką opakowania. Prosty kartonik, ale mimo wszystko tandetny. Niewątpliwie plusem jest cena, choć wolałabym postawić na Rozświetlicę lub inny produkt i po prostu dopłacić.

Mocny, widoczny rozświetlacz, dający piękny efekt tafli. Wystarczy jedno pociągnięcie pędzla i jest pięknie. Osobiście jestem w nim zakochana ;) produkt jest naprawdę wydajny, cena jest ok. Trzyma się praktycznie cały dzień, nie ściera. Wg mnie zasługuje na 5 ;)

Znalazłam rozświetlacz idealny. Jako bardzo blada osoba zawsze miałam problem z rozświetlaczem- jedne były za jasne,inne były za ciemne. Ten rozświetlacz kupiłam na próbę i przepadłam! Mega piękne opakowanie,wielki plus za błysk oraz to że sam produkt nie posiada dodatkowej bazy kolorystycznej dzięki czemu przypasuje każdej karnacji. Bardzo wydajny.

Najlepszy kolorystycznie rozświetlacz jakiego kiedykolwiek używałam. Bez względu na to. Życie jestem opalona czy nie - wygląda pięknie. Wszystko to oczywiście zasługa Marty, której zależało, by produkt nie miał bazy kolorystycznej i muszę przyznać, że było warto. Idealnie nadaje się do wszystkiego i można go używać w każdy sposób: klasycznie na szczyty kości jarzmowych, w kącikach oczu, na czubku nosa, łuku kupidyna. Dzięki temu, że nie ma on bazy kolorystycznej można go używać nawet gdy nie nakładamy makijażu i wtedy skóra ma piękny glow. Nie jest ani żółty, ani różowy, ani biały. Jest idealnie szampański i bardzo neutralny więc przypasuje każdemu. Produkt ma jednak malutką wadę. Trzeba się go nauczyć aplikować, nie wszystkie pędzle potrafią go nabrać. Trzeba wybrać dość dobrze zbity i wmasować go w pędzel, ale dość delikatnie, bo można zniszczyć strukturę produktu. Potem bardzo lekką ręką. Potem lubię go jeszcze doklepać gąbeczką.

Rozswietlacz się cudowny!!! Piękny na skórze wygląda super mokro tak świecącą widać mnie z kosmosu jak mam go na sobie, uważam że ma dość specyficzna konsystencję i trzeba umieć nałożyć go na pędzel ale ogólnie super!!!

Oczekiwania wobec tego produktu miałam ogromne. Nie brałam pod uwagę, że Turbo Hajlajt może mi się nie sprawdzić. Czytałam, że jest nawet lepszy niż mój ulubieniec Cookie. Niestety, ale moim zdaniem to zupełnie inny poziom. Nie wiem z czego to wynika, czyżbym trafiła na jakąś "wadliwą" partię? A może miałam zbyt wygórowane oczekiwania? Turbo Hajlajt niezależnie od zaaplikowanej ilości bardzo podkreśla strukturę skóry i wygląda dość ciężko, mimo że mam raczej gładką cerę. Błysk nie jest tak powalający, jakbym się tego spodziewała, a produkt aplikuję zgodnie z zaleceniami jego autorek. Nakładany na mokro oraz palcem również nie robi mega wrażenia. Nawet mój chłopak to zauważył! Podobno Turbo Hajlajt ma nieco kremową, jakby "mokrą" formułę, a mój jest zupełnie suchy. Zwłaszcza w porównaniu do Diamond Bomb... Szczerze mówiąc rozczarował mnie ten rozświetlacz, moim zdaniem nic szczególnego. Najbardziej przypomina mi Mary-Lou Manizer, ale jednak wolę The Balm. Nie jest to zły produkt, być może kilka lat temu bym go lubiła, jednak na chwilę obecną mnie nie zachwyca. W drogeriach znajdziemy wiele podobnych lub lepszych rozświetlaczy w niższej cenie. A może faktycznie mój Turbo Hajlajt jest jakiś gorszy? Raczej się o tym nie przekonam. Kolejny aspekt to opakowanie... Grafika jest urocza i całkiem mi się podoba, ale wykonanie słabe.

Kiedy dowiedziałam się że Glamshop wypuści pierwszy rozświetlacz w oddzielnym opakowniu, to wiedziałam że to będzie hit! No i nie myliłam się. Produkt ma przepiękne, kompaktowe opakowanie, ale to co znajduje się w środku ma wspaniałą jakość. Rozświetlacz jest zdecydowanie w bardziej ciepłych niż zimnych tonach. Daje on przepiekną taflę i posiada też w sobie drobinki. Jego konsystencja jest jakby lekko mokra, przez co nie wygląda sucho na policzku. Rozświetlacz utrzymuje się w nienaruszonym stanie caly dzień. Jego intensywność można budować. Jeśli szukacie świetnego rozświetlacza o wspaniałej jakości w dobrej cenie to to będzie wspaniały wybór!

Ten rozświetlacz jest wprost cudowny! Przeszłam przez wiele tego typu produktów w swojej historii makijażowej i nadal testuje inne, ale nie pojawił się jeszcze żaden inny, który dorównywałby temu chociaż w 80%. Co ja zrobię, gdy mi się skończy i nie będzie już dostępny - nie wiem.

Najpiękniejszy rozświetlacz świata. Gdy go kupiłam odstawiłam wszystkie inne i tylko tego używam regularnie. W zależności od sposobu nałożenia można wydobyć taflę lub cudowne drobiny. Nie osypuje się, drobiny się nie przemieszczają, zostaje na twarzy cały dzień. Warto też dodać, że ciężko nakłada się na pędzel ale w niczym mi to nie przeszkadza. Jedyny zarzut mam do opakowania, które po kilku miesiącach użytkowania rozpada się. Polecam go każdej sroce.

Moja miłość do rozświetlaczy jest ogromna, dlatego w kolekcji nie mogło zabraknąć również tego zachwalanego w internetach świecidełka. Przyznam, spełnił wszystkie moje oczekiwania. Nałożony na twarz daje przepiękną taflę błysku, która w ciągu dnia nie słabnie ani trochę. Ma cudowny uniwersalny szampańsko-złoty kolor. W opakowaniu jest go całkiem sporo, dzięki temu starczy na długo. Jedynymi wadami jakie zauważam jest to, że przy nabieraniu bardzo się sypie w opakowaniu. Dodatkowo mimo pięknego designu, opakowanie jest słabo wykonane. Jestem estetką i te odstające, krzywo przyklejone magnesy dosyć mocno rzucają się w oczy. Ale za 45zł (+koszty wysyłki) rozświetlacz zdecydowanie warty swojej ceny, można wręcz powiedzieć, że to must-have!

Co tu wiele mówić, błysk nieziemski, z kosmosu ???? świetny złoty rozświetlacz. Śmiało może stanąć obok amrezy czy rozświetlaczy od becca. Trzeba umieć go nakładać gdyż furorę robi gdy jest aplikowany pędzlem z włosia naturalnego. Łatwo z nim przesadzić ponieważ jest bardzo mocny, nikt nie przejdzie obojętnie obok takiego błysku. Serdecznie polecam i z pewnością kupię ponownie o ile będzie dostępny...

Turbo Hajlajt to mój pierwszy produkt z Glamshopu, który sprawiłam sobie na urodziny, w drugim rzucie, bo się nie załapałam w pierwszym ;) To wygryw! Nie można go porównać z niczym innym - jest to wyjątkowy produkt. I choć mam swoje rozświetlacze "widoczne z kosmosu" to ten bije ich na głowę! Miło, że jest w kartoniku - choć ten nie jest bez wad. Trochę widoczne okrągłe magnesiki, wokół wypraski troszeczkę widać tłustą obwolutkę. Ale mimo wszystko ma ciekawy, śliczny design, dedykację, i ogólnie jest miły w dotyku (taki smooooth laminat). Rozświetlacz nałożony pędzlem (tak, da się, ale trzeba nim miziać po tafli a nie ciachać), daje już mocny efekt, nieco bardziej widać wtedy drobinki (ale nie brokat), ale nałożony palcem... lustrzany blask! Tak naprawdę daje mocną taflę, zaś drobineczki są widoczne z bliska. Daje lekko złoty, szampański odcień na skórze. Nie ma w sobie bazy, więc nie przyciemnia ani nie rozbiela. Jest ultra uniwersalny, dla wielu karnacji. Poza tym zanosi się na wydajny produkt - choć trochę się zbija (taka mokra konsystencja) to mimo wszystko nie widać póki co abym go zużywała, nie ubywa go. Naprawdę jedno pociągnięcie robi efekt, więc szybko się nie skończy. Naprawdę warto polować, nawet jeśli nie przepadacie za jutuberką (ja akurat ją lubię ;)) to sam produkt POWALA na kolana, i jest nie do podrobienia! Cudo!