Gosh BoomBastic OverDose Mascara Tusz do rzęs pogrubiający

Tusze do rzęs lubię często zmieniać i tak na prawdę to rzadko wracam dwa razy do tego samego a jeśli już taka sytuacja się zdarza to dany produkt musi być na prawdę świetny. Markę Gosh dopiero poznaje i ten tusz to trzeci produkt który od nich testuje Jeśli mam być szczera to Gosh wg mnie nie należy do tanich marek. Cena tuszu 60 zł to sporo, ja kupiłam na promocji za 28 zł. ---------------- Opakowanie jest bardzo eleganckie w złotym kolorze o dość dużych gabarytach Szczoteczka silikonowa najeżona wypustkami , na końcu zakończona kuleczka która ma ułatwiać malowanie wewnętrznych kącików .Szczerze-to ja zwykłą szczoteczką też jakoś umiem umalować dolne i górne rzęsy na całej długości bez takich udogodnień ale spoko mi ta kulka jakoś nie przeszkadza. Kosmetyk bardzo dobrze rozdziela rzęsy, nie skleja ich i nie robi owadzich nóżek. Wydłuża i pogrubia ale nie jakoś spektakularnie. Po nazwie Bombastic spodziewałam się prawdziwego wachlarza rzęs ale i tak nie jest źle. Do tego mocny czarny kolor który nadaje spojrzeniu głębi i nie blednie w ciągu dnia. Nie kruszy się i nie osypuje po wielu godzinach. Żadnego efektu pandy nie doświadczyłam. Szybko zasycha na oku i nie odbija się pod łukiem brwiowym. Dodatkowo wzbogacony został o olej rycynowy, jest wegański a opakowanie z recyklingu. Istnieje opcja zmycia do wodą co może być fajna opcją na wyjazdach ale ja i tak używam tradycyjnie płynu micelarnego Plusy wegańska formuła można zmyć woda ładne opakowanie i to z recyklingu nie podrażnia oka podczas zmywania ładna czerń pogrubia i wydłuża wygodna szczoteczka Minus cena regularna mógłby bardziej pogrubiać

Miałam już wszystkie tusze tej marki, jedne sprawdzały się u mnie lepiej, inne gorzej. Często wracałam do Catchy Eyes (tej kultowej, różowej) ze wszystkich zawsze ta sprawdzała się u mniej najlepiej. Dopóki nie odkrywałam Boombastic Overdose ! Szczoteczka prze dziwnie-fajna. Trzeba się do niej przyzwyczaić. Natomiast tusz się nie osypuję (co zawsze było dla mnie wadą w tuszach Gosha), nie odbija się, nie kruszy !!!! Czyli spełnia wszystkie cechy jakie oczekuje od tuszu do rzęs. Dodatkowym plusem jest też to, że bardzo łatwo się go zmywa :) Jakiegoś efektu wow nie robi, ale nie tego oczekuje od tuszu, gdyż i tak zazwyczaj doklejam sztuczne rzęsy, więc dla mnie to bez znaczenia. Najważniejsze, że się nie osypuje i jest ekstremalnie czarna.

Jestem fanką kolorówki Gosh, dlatego zdecydowałam się na ten tusz który wówczas był nowością i niestety w drogerii nie mieli jeszcze testera szczoteczki. Mam długie rzęsy, podkręcone, potrzebuję tuszu pogrubiającego na miarę Diorshow Extase. Szczoteczka to dramat- po pierwsze gęstość- dosłownie "siedem rzędów na pięć kłaków"; na kulce na końcu zbiera się nadmiar tuszu, którym łatwo załatwić się doszczętnie w kąciku oka. Efekt: rzęsy pięknie sklejone w jeden tłusty zlep. Dodatkowo używam szczoteczki po poprzedniku z l'oreala, żeby wyczesać nadmiar tuszu. Na plus z cała pewnością głęboki odcień czerni i to, że bez problemu zmywa się micelami (nie trzeba pocierać, wystarczy zwilżyć wacik, przyłożyć i tusz po prostu schodzi sam). Sądziłam, że to kwestia świeżości ale mam go już kilka miesięcy i nie ma poprawy. Nie poddaję się jednak i będę dalej próbować inne tusze marki, bo resztę kolorówki mam już właściwie tylko od nich a ich wizja (vegan etc) jest mi bardzo bliska.

Ten tusz to pozytywny przełom w moim życiu! :) Jestem z niego bardzo zadowolona i zauroczona od pierwszego użycia. :) Noszę soczewki kontaktowe i mam bardzo wrażliwe oczy, skłonne do alergii. Tak naprawdę spora ilość kosmetyków stosowanych w okolicach powiek, sprawia że puchną i swędzą. Podobnie jest z tuszami. Nie dość, że często uczulają, to jeszcze nie dają widocznego efektu. Ten tusz jest dla mnie wybawieniem. :) Już tłumaczę dlaczego... Wielki plus to vegańska, hipoalergiczna formuła. Nie uczula. Kolejny to efekt jaki daje, czyli dokładnie taki jakiego oczekiwałam - podkręca, pogrubia i wydłuża. Moje rzęsy po wcześniejszym przedłużaniu były krótkie i przerzedzone, nawet nie sądziłam że mogą tak wyglądać przy pomocy tuszu. Przypuszczam, że zawarty w nim olej rycynowy też ma w tym swoją zasługę. Produkt przede wszystkim pogrubia rzęsy, wydłuża i lekko podkręca. Ja żeby uzyskać jeszcze większe podkręcenie, przed malowaniem używam zalotki. Mega efekt. :) Jest jeszcze jedna rzecz, która wyróżnia ten kosmetyk na tle innych i sprawia, że go tak lubię. To możliwość zmycia go samą ciepłą wodą...:) Bez szorowania, toniku, mleczka, wacików, czerwonych spojówek i podrażnień. Ja się go pozbywam pod prysznicem i jest to dla mnie duża wygoda. Przez cały dzień wygląda ładnie na oczach, nie skleja rzęs, nie kruszy się i nie rozmazuje. Myślę, że zostanę przy nim na dłużej... chyba, że Gosh wymyśli jeszcze coś nowego. :) Tusz jest ich ostatnią nowością, ja kupiłam go w promocji w Hebe (50% taniej, za 20 parę złotych). Warto wypróbować, tym bardziej jeśli ktoś posiada wrażliwe oczy.