Mam bardzo wrażliwe oczy, do tego noszę soczewki. Oczy pieką, łzawią i puchną od byle czego - nałożę krem, korektor, osypujący się lub za ciężki tusz i nieszczęście gotowe.
Ten tusz jest moim drugim zakupem od Pierre Rene i powiem szczerze, że bardzo go lubię.
Ma jeden istotny minus, od którego zacznę:
Konsystencja jest na początku bardzo płynna. Tutaj uwaga: recenzentki poniżej, które narzekają na suchość tuszu musiały kupić bardzo stary produkt, mój był tak mokry, że nie dało się go używać. No właśnie - nie dało się go na początku używać, bo przez mega wodnistą konsystencję:
a) nie podkreślał rzęs
b) sklejał niemiłosiernie.
Jest to tusz, który "dojrzewa" dużo dłużej niż inne - normalnie wystarczy 2 tygodnie, żeby bardzo mokry tusz trochę przysechł i zrobił się idealny; w przypadku tego produktu czekałam chyba z 1.5 miesiąca zanim nabrał odpowiedniej konsystencji.
Gdy tusz zgęstnieje, to naprawdę nie ma się do czego przyczepić!
+ dobra konsystencja (po zgestnieniu ;)). Tusz rozprowadza się idealnie na rzęsach. Nie robi grudek, nie skleja - rzęsy są bardzo ładnie wydłużone. Z pogrubieniem trochę gorzej - w tym aspekcie tusz raczej podkreśla naturalnie, ale ma to swoje plusy: rzęsy nie są jak grube kołki.
+ nie osypuje się
+ ładna i dość głęboka czerń. Dobry tusz dla Wizażanek, które preferują wyraźne, lecz nie teatralne podkreślenie oczu. Wielbicielki ekstremalnej, smolistej czerni mogą być zawiedzione ;)
+ absolutnie nie podrażnia oczu. W okolicach wakacji 2012 oczy uwrażliwiły mi się na tyle, że każdy normalny tusz (L\\\'oreal, Maybelline czy mój ulubiony MA od Essence) powodował pieczenie i uczucie zmęczonych oczu. Przerzuciłam się na tusze Pierre Rene i naprawdę jest ogromna różnica - oczy nie bolą, nie puchną. Za to najbardziej cenię ten produkt.
+ bardzo cenię też sobie opakowanie tego tuszu: jest minimalistyczne, według mnie bardzo ładne.
+ wydajność super, tusz kupiłam chyba pod koniec wakacji (akurat była promocja na tusze Pierre Rene) i mam go do teraz, konsystencja nadal jest bardzo dobra.
+ nie rozmazuje się w ciągu dnia, nie znika, a wieczorem bardzo dobrze się zmywa. Tusz można zmyć przy pomocy samego żelu do twarzy, co mnie osobiście bardzo odpowiada, bo demakijaż zajmuje mi dosłownie kilka sekund.
+/- cena. Jestem sknerą i preferuję tusze do 10zł. Ten kosztuje około 17-18zł (hahaha, rozbój w biały dzień, prawda?! :D). Ja jednak kupiłam w promocji za jakieś 12zł, więc jak najbardziej cena przystępna ;)
+/- szczoteczka - patrz zdjęcie. Szczoteczka jest bardzo zgrabna, dla mnie idealnej wielkości. Bardzo dobrze rozczesuje rzęsy, można nią i pogrubić, i podkręcić. Nie mogę się jednak przekonać do kształtu - nie do końca odpowiada mi to zwężenie na środku, wolę klasyczny kształt i dlatego bardziej lubię tusz Pierre Rene Volume Rich (klasyczna, mięsista, gęsta szczoteczka) ;)
- dostępność oraz fakt, że tusz jest produkowany tylko w jednym kolorze (czerń). Brakuje mi brązu.
Podsumowując: jest to idealny tusz dla osoby posiadającej wrażliwe oczy i szukającej dobrego tuszu na co dzień. Wad praktycznie nie ma, a w niskiej cenie otrzymujemy cały pakiet zalet: fajny efekt przy jednej warstwie, łatwość nakładania i bajeczny demakijaż.
Dla mnie jest to bardzo dobry produkt, używam go na zmianę z brązowym tuszem PR Volume Rich i myślę, że zestaw ten będzie królował w mojej kosmetyczce przez długie miesiące.
Używam tego produktu od: sierpień/wrzesień 2012
Ilość zużytych opakowań: kończę pierwsze