Uwielbiam hydrolaty, wciąż próbuję nowych i włączam je do codziennej pielęgnacji bo potrafią działać cuda. Nigdy nie miałam żadnego hydrolatu od Lirene, słabo lubię się z tą marką ale ten hydrolat był akurat w sporej promocji a kiedy doczytałam, że ma mieć działanie seboregulujące nie wahałam się ani chwili. Poza tym hydrolatu z kwiatów ylang-ylang jeszcze nie miałam.
Hydrolat o pojemności 100ml zapakowany w poręczną, smukłą buteleczkę z atomizerem. Sama buteleczka wykonana z twardego plastiku, trzyma się ok, nie pękła mimo kilkukrotnego upadku na podłogę. Atomizer zaskakuje na plus - na szczęście nie strzela pojedyńczą dużą kroplą prosto w oczy, a 1-2 dozy wystarczą by mieć zroszoną całą twarz i część szyji. Atomizer działa bez zarzutu, nie zacina się, nie trzeba go mocno dociskać. Zapach specyficzny, jest to moje pierwsze spotkanie z hydrolatem o tym zapachu, dlatego nie mam porównania - mi raz pachnie nieco przedojrzałym rumiankiem, a raz zapachem gerberów :P. Dziwny ale nie drażniący, jestem swoją drogą przyzwyczajona do naturalnych fermentowanych zapachów hydrolatów i mogę przyznać, że ten smrodkiem nie jest, po prostu kwiatowy, intensywniejszy zapach, mnie nie drażnił, z czasem nawet go polubiłam.
Jeśli chodzi o działanie, zacznę od tego, że podoba mi się skład. Mamy tu w 100% wyciąg z kwiatów ylang-ylang i .. już! Fajnie, bardzo to doceniam bo drogeryjne hydrolaty potrafią mieć różne domieszki konserwantów, często są rozwodnione, tutaj szacunek za skład. Działanie hydrolatu, bardzo delikatne a jednocześnie robi co ma robić. Pielęgnacyjnie spisał mi się w 100%, nie ma niczego do czego mogłabym się przyczepić czy mieć wątpliwość. Stosowałam ten hydrolat zamiast toniku i w tej roli sprawdza się całkowicie. Przyjemnie koi skórę po myciu, usuwa uczucie spięcia, jeśli użyję jakiegoś mocniejszego żelu oczyszczającego. Nie powoduje żadnego szczypania, podrażnień, zaczerwienień. Daje prawdziwe ukojenie podczas masek z glinkami, kilkukrotnie spryskuję nim glinkę na twarzy a także kiedy ją zmyję. Świetnie odpręża skórę, koi i usuwa ewentualne zaczerwienienia kiedy potrzymam maskę za długo. Hydrolat szybko się wchłania, nie pozostawia klejącej warstwy a jednocześnie pozostawia ładne, naturalnie matowe wykończenie a zapach utrzymuje jeszcze tylko chwilę po aplikacji. Jeśli chodzi o efekt odżywienia cery, to moja mieszana cera nie potrzebuje jego za dużo, nie mniej efekty nawilżenia czuję. Skóra jest miękka, gładka i odprężona. Jeśli chodzi o działanie seboregulujące, to na pewno wraz z używaniem hydrolatu moja skóra mniej się przetłuszcza, wygląda estetyczniej, podczas stosowania hydrolatu nie pojawiały mi się żadne wypryski czy wysyp nieprzyjaciół.
Wbrew obietnicom producenta hydrolat nie zmniejszył moich istniejących przebarwień nie mniej, heloł to hydrolat i siła hydrolatu nie sięga tak daleko, umówmy się :p Na plus moim zdaniem wypada tu wydajność względem ceny - za hydrolat zapłaciłam w promocji 11zł biorąc pod uwagę, że to aż 100 ml (zazwyczaj hydrolaty to 50ml) to uważam, że to super deal. Choć biorąc pod uwagę jego fajne działanie to i w regularnej cenie chętnie sięgnę po niego ponownie.
Zalety:
- skład 100% wyciąg
- dobrze tonizuje skórę, koi, usuwa uczucie spięcia czy dyskomfortu kiedy wcześniej użyję mocniejszego produktu oczyszczającego
- łagodzi zaczerwienienia po glinkach
- lekko ale dla mnie wystarczająco nawilża skórę
- nie pozostawia klejącej warstwy
- delikatnie i naturalnie matuje skórę
- super atomizer jak na drogeryjny produkt
- wydajny
- szerokie zastosowanie
- super relacja cena-jakość
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie