Tanita Click Pen Wax Precision Face Wosk do precyzyjnej depilacji twarzy `Kwiat wiśni`

To miał być szybki i precyzyjny sposób na usunięcie drobnych włosków z delikatnych partii twarzy. Niestety – Tanita Click Pen Wax okazał się jednym z tych produktów, do których zdecydowanie nie zamierzam wracać. Choć rzeczywiście dobrze radzi sobie z wyrywaniem włosków, to robi to kosztem skóry – dosłownie. W moim przypadku skończyło się uszkodzeniem naskórka w okolicy ust, a ból i podrażnienie utrzymywały się kilka dni. Aplikacja jest nieprecyzyjna i niewygodna – konsystencja wosku nie ułatwia kontrolowanego nakładania, a cały proces zamiast być szybkim rozwiązaniem, zamienia się w irytującą i bolesną próbę ujarzmienia produktu. Na domiar złego – cena. Produkt kosztuje więcej niż klasyczne plasterki do depilacji twarzy, które nie tylko działają łagodniej, ale są też znacznie prostsze w użyciu.

ochhh nie!! nigdy więcej. wracam do plastrów. Produkt zainteresował mnie innowacyjną aplikacją. Po jednym użyciu z pewnością do niego nie wrócę. Ciężka aplikacja, bolesne, czerwone ślady po, mała skuteczność.

W zestawie znajduje się pen z woskiem, 20 pasków do depilacji i chusteczka po depilacji - niestety tylko jedna. Użycie, jak się okazało, jest niezwykle proste - wystarczy ogrzać wosk w dłoniach i klikać aż wyjdzie odpowiednia ilość. Za pierwszym razem trzeba klikać nieco dłużej. Wosk jest dość gęsty i na początku nałożenie sprawiało mi trudność ale z każdym razem było już tylko lepiej. Używałam go jedynie do depilacji brwi i radził sobie całkiem nieźle. Produkt jest bardzo wydajny, więc zostanie ze mną na dłużej. A dodatkowym plusem jest jego rozmiar - zmieści się w każdej torebce i można zabrać go ze sobą na każdą imprezę czy wyjazd.

Niestety więcej minusów niż plusów... Przede wszystkim mało skuteczny - wyrwał włoski tylko połowicznie (test na brwiach, górnej wardze i brodzie - meszek tknięty tylko na brwiach) pomimo kilkukrotnej (!) aplikacji w niektórych miejscach. Sama aplikacja też fatalna - co z tego że mamy pisak skoro konsystencja klejącego karmelu uniemożliwia jakąkolwiek precyzję. Do tego trochę podrażnił skórę ( a włoski dalej na swoim miejscu), a mam ją raczej zahartowaną. Z plusów pozostaje uczucie gładkości i bezbolesność, choć nie jestem pewna czy to drugie nie jest winowajcą kompletnego braku skuteczności, który dla mnie jest kluczowy.

Jest to wosk zamknięty w penie i zestaw pasków. Byłam ciekawa co to za bajer, więc kupiłam. Na pewno jest to jakaś innowacja. Żeby wydobyć wosk z pisaka trzeba nim poklikać. Konsystencja najlepsza nie jest, bo strasznie się ciągnie, a co za tym idzie ciężko jest nałożyć to na wąsik pod nosem, bo po pierwsze w kontakcie ze skórą tworzy ciągnące się paski jak świeżo robiony karmel (wiecie o co chodzi), które ciągle uciekają na różne strony. No ok, ale jak już uda nam się to nałożyć, przykładamy pasek. Paski są miękkie i przyjemne w dotyku. To akurat mi się podoba. Ogromna zaletą jest to, że zrywanie paska z twarzy nie boli jak w przypadku tych gotowych już z woskiem. Raczej depilacja jest precyzyjna. Do kompletu dołączono chusteczkę łagodzącą, ale ja i tak zawsze używam Sudocremu lub jakiegoś kremu dla dzieci typu Bambino. Nieprawdą jest obietnica producenta, że efekt depilacji utrzymuje się do 4 tygodni - fakt, jest to też kwestia włosków, ale litości, u mnie efekt trwał jakieś półtora tygodnia. Zgadzam się z tym, że skóra po depilacji jest miękka w dotyku. Co do produktu mam mieszane odczucia. Nie jest zły, ale też nie jest rewelacyjny. Powrócę jednak do klasycznych pasków z woskiem. Click pen kosztuje ok. 20 zł.