Tarte Cosmetics, Maracuja Oil (Wielozadaniowy olejek z marakui)

Olejek jest naprawdę fajny - bo to po prostu olej z marakui z witaminą E. Ma dobre działanie na cerę, można go też używać na włosy. Natłuszcza i ładnie pachnie, i to wszystko naturalny zapach :) Nie zauważyłam za to zmniejszenia widoczności naczynek.

Ale za stosunek jakości do ceny według mnie zasługuje nawet na 1. Dlaczego? Bo inne firmy sprzedają go ponad 10 razy taniej - a taka różnica i marża już nie są według mnie akceptowalne. Szkoda, że za późno przeczytałam cały skład - zresztą nie ma tu za dużo czytania.

Ja wiem, że te kosmetyki z wysokiej półki niekoniecznie zawsze mają uzasadnienie w cenie, tylko trochę w "luksusie" - opakowaniu, zapachu, jakości, nie wiem, jakimś lepszym niż z drogerii efekcie, nawet minimalnym. Sama je kupuję, ale... to jest dla mnie przesada, bo tu żadnego uzasadnienia nie ma. Fajne opakowanie, ok, ale płacę za nie prawie 100 zł? Skład - olej z marakui, witamina E, koniec. Nie płacimy tu za żadną ekstra formułę, za NIC, nawet własnego "parfum" producent nie dodał (dla produktu to nawet lepiej).

Żeby podsumować, dlaczego mnie to tak szokuje - na ZSK kupimy 60 ml oleju z marakui i aż 15 ml witaminy E z przesyłką za niecałe 30 zł. W Hebe 50 ml za 24 zł.
W Sephorze z Tarte ok. 100 zł za 15 ml, tylko dlatego że jest z Tarte i ma ładną buteleczkę?
Dlaczego dajemy się tak "robić"? To pewnie filozoficzne pytanie, ale warto wiedzieć, że ma dużo znacząco tańszych alternatyw :)

Produkt zdecydowanie wart swojej ceny!
Na pierwszy rzut oka ekskluzywne opakowanie, które od razu przywołuje na myśl płynne złoto.
Efekt widać już po pierwszym zastosowaniu. Skóra jest promienna, gładka i miękka w dotyku. Aplikacja bardzo przyjemna, produkt idealnie się rozprowadza

Mamy tu przypadek płacenia za markę i piękne (a jest naprawdę piękne) opakowanie. Olejek sprawdza się do pielęgnacji skóry suchej, w maleńkiej ilości można go także wymieszać z podkładem lub potraktować jako bazę pod zbyt matowy podkład. Jednak to nie jest coś, czego nie robią tańsze olejki. Tarte po prostu podało zwykły olejek w bardziej luksusowej otoczce i sprzedało z dużą marżą. Daje 4/5, bo sprawdza się i lubię z niego korzystać, ale cena jest nieadekwatna i nie przepadam za takiej rozwiązaniami drogich marek. Dodatkowo Tarte jest marką wyłączoną z promocji w Sephorze, więc naprawdę rzadko możemy kupić ten produkt taniej.
Na plus jest natomiast na pewno wydajność produktu.

Olejek kupiłam w pojemności 15 ml. Piękna buteleczka w fioletowym kolorze pięknie wygląda na mojej toaletce. Pojemność jest niewielka aaalee.. starczy nam na bardzo długo! Byłam w szoku kiedy zaledwie 1 kropla (!) wystarczyła na całą buzie i jeszcze na końcówki włosów.
Pani w sklepie opowiedziała mi o olejku i zaznaczyła że jest on nie tylko do twarzy ale również do ciała. Jako że zmagam się z obgryzaniem skórek przy paznokciach postanowiłam wypróbować go na te właśnie skórki. Smaruję je wieczorem przed położeniem się do łóżka, i działa! Skórki się szybciej goją, są bardziej miękkie i nie robią się brzydkie zadziorki które namiętnie zrywałam.
Na twarz nakładam niewielką ilość olejku, dosłownie jedną krople. Znacznie poprawiła się kondycja skóry, jest bardziej napięta ale największą zmianę widzę jeśli chodzi o blask. Cudowna rozświetlona, miękka skóra o jaką dawno walczyłam. Uważam że ten olejek jest idealnym dopełnieniem wieczornej pielęgnacji. Do tego pachnie bardzo nienachalnie, lekko, nie jest perfumowany. Na pewno nie skończę na jednej buteleczce :)

To jest drugi kosmetyk z mini zakupów. Olejek ma wszechstronne zastosowanie, po wprowadzeniu pod oczy gdy mam resztki na palcach wciskam we włosy tzn ich końcówki. Olejek ma wygodna pipetką bardzo ładnie pachnie. Nie doszukałam się minusów

Olejek Tarte kupiłam przez przypadek. Dostałam wysypki na twarzy i chciałam ją czymś nawilżyć, a wiadomo że olejki są najlepsze. Wybór padł na Tarte, bo akurat byłam w Sephorze i potrzebowałam czegoś na już. Kupiłam wersje travel, która starczyła mi naprawdę na bardzo długo. Wersja normalna jest ponad 4x większa, więc starcza na baaardzo długo. A olejek jest wydajny, wystarczy jedna kropla, jeśli chcemy użyć pod makijaż, lub dwie-trzy jeśli chcemy porządnie nawilżyć skórę twarzy.

Olejek kupiłam w formacie podróżnym na próbę i nie zawiodłam się. Zapach jest przyjemny, naturalny, nie ma w nim chemii więc nie może pachniec jak flakonik perfum! Olejek szybko się wchłania, używam przed nałożeniem kremu nawilżającego na twarz i na szyję. Nie zapycha, nie powoduje zaskornikow. Szczerze polecam. Opakowanie : cudeńko.

Cudowny produkt

Dostałam go do zakupów w wersji miniaturowej gdy kupowałam korektor z Tarte. Byłam akurat za granicą przez miesiąc gdzie było bardzo gorąco a na mojej buzi zaczęła się robić wysypka/trądzik od noszenia maseczki (normalnie mam skórę bez trądziku i uczuleń). Używałam go kilka dni na noc aby nawilżyć skórę. Jakie było moje zdziwienie, kiedy rano obudziłam się z lepiej wyglądającą twarzą a zmiany stały się mniej widoczne. Produkt jest bardzo wydajny. Myślę, że przy okazji promocji w Sephora lub na stronie Tarte zaopatrzę się w dużą wersję tego kosmetyku.

Mam skore sucha, szczegolnie czolo wiec wszelkiego rodzaju olejki badz tresciwe konsystencje sie u mnie sprawdzaja.
Olejek jest dobry, ale napewno nie niezbedny!
Nawilza jak to olejek, czas wchlaniania chwilke trwa ale wystarczajaco krotko aby uzywac go pod makijaz.
Osobiscie nakladam go tylko na czolo,delikatnie policzki. Po chwili nakladam ulubiony BB krem i wszystko trzyma siw swietnie:)
Traktuje ten produkt jako taka baze na przesuszone miejsca badz w wypadku ciezszego podkladu.
Jestem posiadaczka wersji miniaturowej z czego siw ciesze bo raczej nie przypadl mi.do gustu na tyle aby zakupic pelnowartosciowy produkt

Mam cerę mieszaną z delikatnym AZS na policzkach. Zamówiłam kiedyś miniaturkę olejku i okazało się,że są dobre, wielozadaniowe kosmetyki. Na noc w zależności od potrzeb nakładam sam lub mieszam z kremem. W zimie dodaję również do kremu na dzień. Używam do ramion z AZS, różnica jest zauważalna,skóra jest wygładzona, nawilżona. Co zostanie na dłoniach mogę spokojnie nałożyć na końcówki włosów, czasem dodaję również do maski na skórę głowy.

Uzależniłam się od tego kosmetyki i nie żałuję ;)