kremowa, wielofunkcyjna... używałam na wiele sposobów.
Ufff, wcale nie przeszkadza mi, że niektórzy nazywają ją `podróbką`, `kopią` Garniera. No cóż, to ewidentna inspiracja, ale dla mnie to zupełnie inny produkt. Dostępny w supermarkecie? To oznacza, że Lidl podąża za potrzebami klientów, bo nie jest napakowana chemią, jak inne produkty włosowe, które oferuje. Czy jest jeszcze dostępna ? Nie wiem! Swoją kupiłam już jakiś czas temu i przyznaję, że chwilę poczekała na użycie. Dodam też, że zużyłam wersję bananową, z której również byłam zadowolona.
Jej etykieta to może nie mistrzostwo projektu, ale da się odczytać podstawowe informacje. Przedstawiono je klarownie, choć ewidentnie nie są to estetyczne wyżyny. Możemy się tylko domyślać, że widzimy kawałki papai a innym odniesieniem do tego owocu jest jego intensywny kolor.
Samo opakowanie to lekki plastikowy słoik zamykany też plastikowym wieczkiem metodą zakręcania. Opakowanie dobrze leży w dłoni i jakościowo nie można mu nic zarzucić. Łatwo się je otwierało i zamykało, krótko: sprawiało, że użytkowanie nie sprawiało trudności, ba! było nawet komfortowe.
Maska ma formę kremową, co podobało mi się bardzo! Takie formuły lubią moje włosy, mam wrażenie, że lepiej działają, a potem łatwiej spłukują. Ma średniogęstą konsystencję, nieprzelewającą się przez palce i nie skapującą. Dzięki tej formule jest komfortowa w użytkowaniu, a do jednorazowego użycia nie potrzeba jej wiele. Zresztą, grzeszy wydajnością, co jest jej zaletą, a mówię to ja, osoba z włosami o średniej długości.
Jak jej używałam ? Na kilka sposobów, ale niekoniecznie tych zalecanych przez producenta. Dodam jeszcze, że nie jestem włosomaniaczką, ale zwracam uwagę na składy i staram się dać włosom to, czego aktualnie potrzebują.
Tu mamy do czynienia maską emolientowo-humektantową, czyli klasykiem pielęgnacji, do częstego użycia. Włosy mam średnioporowate, uwielbiajace emolienty. Stąd do użytkowania tej maski podeszłam z pewną dozą podejrzliwości, bo wysoko w składzie ma glicerynę i olej kokosowy. Czyli składniki powodujące u mnie niekiedy puch. Tu nic takiego się nigdy nie zadziało, przeciwnie! Stosowana metodą klasyczną jako maska (trzymana na włosach dłużej) lub odżywka (trzymana krócej) pięknie je wygładzała, dodawała blasku, zmiękczała. W zasadzie nie widziałam różnicy w efektach, więc w pewnym momencie chętniej używałam jej jako odżywki. Krótko: efekty były bardzo zadowalające.
Maska sprawdziła mi się świetnie również podczas emulgacji oleju. Łatwo się ją aplikuje, łatwo wczesuje, a potem spłukuje. Zdecydowanie jest bardzo pomocna przy tej czynności.
And last but not least: zawsze dodawałam jej konkretną ilość do przygotowanej mieszanki henny. Nie dość, że podkręcała konsystencję mieszaniny, to zdecydowanie pozytywnie wpływała na włosy: te absolutnie nie były przesuszone (co może się wydarzyć podczas hennowania). Przeciwnie ! Zawsze były w zaskakująco dobrej kondycji. Także zapach henny nie był dzięki niej tak intensywny, choć oczywiście nie zneutralizowany kompletnie. Dodam jeszcze, że sama maska pachnie przyjemnie. To taki zapach uniwersalny, nieco słodki, raczej dla każdego nosa.
Pozostawi po sobie bardzo pozytywne wrażenie. Bardziej nawet, bo była niezbyt droga :)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie