Action Face Sheet Mask with Perilla Leaf Extract Oh my Deer Głęboko oczyszczająca maseczka w płachcie z ekstraktem z liści pachnotki

Świąteczna maseczka w uroczym jelonkowym opakowaniu Oh Deer Christmas is here? No przecież musiałam ją dorwać! W końcu nic tak nie poprawia nastroju jak pielęgnacyjny rytuał z dodatkiem świątecznej magii. No i co? I nic. Po wielkim wejściu z limitowaną edycją przyszło wielkie rozczarowanie. Maseczka miała oczyszczać pory i usuwać sebum, a jedyne, co faktycznie usunęła, to moje złudzenia. Żadnego oczyszczania nie odnotowałam, za to lekkie nawilżenie owszem, ale równie dobrze mogłabym spryskać twarz wodą termalną i efekt byłby ten sam. Materiał płachty? Średniaczek, niby nie najgorszy, ale w okolicach nosa i oczu trzymał się tak, jakby miał własne życie. No i jeszcze ten zapach, miał być olejek z drzewa herbacianego, a ja niczego takiego nie poczułam. Szczerze? Największą atrakcją tej maseczki był nadruk jelonka, który sprawił, że wyglądałam jak świąteczna wersja Rudolfa renifera. Za kilka złotych w Action można było liczyć na ciekawą zabawę, ale na pewno nie na spektakularne efekty pielęgnacyjne. Drugi raz nie kupię, chyba że w ramach żartu dla znajomych.

Maskę otrzymałam w prezencie na święta. Jest to maseczka w płacie, głęboko oczyszczająca z ekstraktem z liści pachnotki. Zapachu nie ma jakiegoś powalającego, ale jej działanie to wybacza. Maseczkę bardzo łatwo się rozwija, nie jest zbyt cienka i nie pozostaje w opakowaniu zbyt duża ilość substancji. Podczas noszenia nigdzie nie zjeżdżała, bardzo dobrze trzymała się na buzi. Nie odczuwałam, żadnego pieczenia. Po jej ściągnięciu wklepałam w skórę nadmiar, który pozostał na buzi. Po wchłonięciu czuć było, że skóra jest oczyszczona, miła w dotyku oraz jakby bardziej matowa, ale nie przesuszona. A wygląd maseczki? Jestem zachwycona grafiką. Bardzo fajny produkt godny polecenia.