L'Oreal Paris True Match, Le Blush Róż do policzków (nowa wersja)

Świetny róż, delikatnie się błyszczy, świetnie się rozprowadza i przyjemnie pachnie. Róż jest całkiem delikatny, ale właśnie ten efekt jest doskonały. Delikatny, a zarazem genialny róż do policzków. Produkt wydajny bo jest całkiem napigmentowany więc nie potrzebujemy go zbyt wiele. Cena ok.

Kosmetyki do makijażu tej firmy cenie sobie już od wielu lat. Jak na produkty dostępne w każdej drogerii ich jakość jest naprawdę na wysokim poziomie. Cena regularna jest wprawdzie dosyć wysoka, jednak czasami można trafić na atrakcyjną promocję w sklepie stacjonarnym. W drogeriach internetowych ceny kosmetyków L'oreal są o wiele niższe cały czas. Jest to już moje drugie opakowanie tego różu. W mojej kosmetyczce leży już ponad rok. Używam go bardzo często a zużycie jest minimalne. Wydaje mi się, że kosmetyk ten prędzej się przeterminuje niż ja dobrnę do końca opakowania, także wydajność jest naprawdę mega. Samo opakowanie jest porządne, z małym lusterkiem i pędzelkiem w środku (pędzelka nie używam). Pigmentacja jest na wysokim poziomie, jednak róż nie ma tendencji do robienia plam. Łatwo się aplikuje, rozciera a w ciągu dnia nie rozmazuje się ani nie blaknie. Prawie się nie pyli. Na pewno kupię ponownie. Jednak jak wcześniej wspomniałam warto szukać promocji albo robić zakupy w drogeriach internetowych.

Szukając różu podobnego do Dandelion Benefita trafiłam na L`Oreal kolor sandalwood pink. Wydawał się podobny, tylko trochę ciemniejszy. Jest sporo ciemniejszy od Dandeliona, niestety zimą już dla mnie zbyt intensywny. To ładny, żywy kolor różu, nadający efekt naturalnego rumieńca. Ma niewielkie drobinki, których na twarzy nie widać, sprawiają tylko, że róż nie jest zupełnie matowy. Jest miękki, nawet bardzo. Wystarczy odrobina, więc jest bardzo wydajny. Opakowanie u mnie nie zepsuło się przez rok używania, ale ja nie nosze go w torebce. Dołączony pędzelek oczywiście nie nadaje się do niczego. Róż ma delikatny zapach, jakby owocowy. Mogę go polecić, choć ja chciałabym jeszcze jaśniejszy kolor w palecie. Na twarzy trzyma się cały dzien, nie blednie.

Jednym z najlepszych różów do policzków, jakich używałam (nie było ich zbyt wiele) był róż Essence, ale w wersji już chyba niedostępnej. Ten róż jest jak najbardziej w porządku, jednak brakuje mi tego "czegoś", więc nie dostanie ode mnie pięciu gwiazdek. Rozprowadza się łatwo, nie robi plam, można uzyskać zdrowy i naturalny efekt bez większego wysiłku. Mam odcień Rose Eclat / Luminous Rose nr 90. Jest to standardowy odcień różu z drobinkami. Z reguły nie przepadam za drobinkami w różu, ale obecnie nie używam rozświetlacza, więc na mojej skłonnej do przetłuszczania skórze wygląda to dobrze, a jak używałam go z rozświetlaczem, to dla mnie było za dużo szczęścia naraz. Trwałość bez zarzutu. Nie zapycha. Jest to porządny, poprawny róż, ale znam jeszcze lepszy, więc więcej go nie kupię. Jest tyle innych do wypróbowania, a przecież wystarczają na bardzo długo.

Odcień, który używam to 90. Można go dostać często w promocji. Wtedy go kupuję. Mam jeszcze inne produkty z tej kategorii i stosuję je wymiennie. Ten produkt polubiłam, bo dodaje uroku mojemu makijażowi. Jest dobrze napigmentowany. Choć w opakowaniu ma dość wyraźny kolor różowy, to jest jednak jakby nieco zgaszony, odrobiną blado koralowych tonów, dzięki czemu nie prezentuje się na twarzy agresywnie. Chyba, że chcemy osiągnąć bardziej drapieżny efekt i użyjemy go sporo:) W opakowaniu skrzy się, intensywnie połyskującymi drobinkami. Obawiałam się, że ten efekt utrzyma się też na twarzy i będę się prezentowała, jak choinka w zimie. Ale tak się nie stało. Róż na policzkach traci ten wyraźny blask drobinek, choć pozostaje ich jeszcze wystarczająco sporo, by rozświetliły moje policzki rumieńcem, wyglądającym naturalnie. Róż jest trwały, wydajny. Utrzymuje się długo na swoim miejscu. W zasadzie nie wymaga poprawek w ciągu dnia. Moja twarz po jego użyciu wygląda zdrowo. Jego wyraźnym mankamentem jest to, że ma kiepskie, plastikowe opakowanie, z którego odpada wieczko. Ciężko w takiej sytuacji nosić go w kosmetyczce. O pędzelku do nakładania różu nie zapominając. Nie wiem, jak można by nim nałożyć róż na policzki. Spróbowałam z ciekawości, ale to niemożliwe. Jest zbyt miękki i ma słabą przyczepność. Zamiast nabierać produkt po prostu go "rozpyla" po otoczeniu. Używam do tego różu specjalnego pędzla, ze ściętą końcówką.