Zawiodłam się.
Pod koniec października zakupiłam całą zimową, pierniczkową serię Ziai, licząc na to, że zachwyci mnie ona tak samo, jak inne produkty tej marki.
I tak jak w peelingu się zakochałam, tak o żelu wolałabym zapomnieć i to jak najszybciej...
Zacznę jednak od początku.
Nasz pierniczkowy żel otrzymujemy w uroczej, choć dość niepraktycznej tubie - niepraktycznej, bo w zakrętce zbiera się woda i jest to niesamowicie irytujące - no bo kurczę, logiczne, że żel POD PRYSZNIC będzie narażony na kontakt z wodą, prawda? ;).Dużo lepsze byłoby opakowanie z pompką, moim zdaniem.
Konsystencja żelu jest rzadka, kolor delikatnie perłowy, a zapach...no cóż - jest tak rachityczny i rozmemłany, że szkoda słów.
Piernik? Być może jest, gdy mocno się zaciągnę zapachem z tej tuby. Imbir? No nie za bardzo...Więc może cynamon? Jest, ale jakiś taki...zwietrzały.
Słowem - zapachowo jest bardzo, bardzo kiepsko, a muszę nadmienić, że żele perfumowane (lub ogólnie zapachowe) kupuję dla zapachu właśnie - więc same rozumiecie ;). Kolejnym plusem jest niska cena, jak to zwykle u Ziai bywa - ale na tym zalety niestety się kończą.
Wad jest teoretycznie mniej, ale są one na tyle poważne, że na pewno nie sięgnę po ten żel ponownie.
Po pierwsze - tragiczna wydajność - starczył mi na niecałe 2 tygodnie! Dokładnie 13 dni codziennego używania.... Ja wiem, że lubię pianę i jestem rozrzutna, ale nadmienię, iż używałam tego pseudo piernikowego żelu razem z myjką - a i tak potrzebowałam go sporo, by w ogóle się pienił i by mył, jakkolwiek.
Druga sprawa to owe mycie - nie czułam się idealnie czysta i świeża podczas używania tego żelu. Niby jakoś tam pachniał, niby się pienił, a jakoś tak słabo oczyszczał i nie dawał mi takiego odświeżenia, jakie lubię.
Trzecia i ostatnia kwestia to niesamowite wręcz wysuszenie, jakie mi zafundował - oczywiście wiem, że zaraz ktoś podniesie kwestię składu (którą ja pominę - żele perfumowane zazwyczaj mają urzekać zapachem i myć, a skład jest mniej istotny), ale ja wychodzę z założenia, że mogłam to po prostu sprawdzić (i każdy może to zrobić!). Tyle, że skład to jedno, a wysuszanie to osobna historia i każda z nas o tym wie. Niestety, tutaj wygląda to kiepsko, nawet bardzo kiepsko - po tych niecałych dwóch tygodniach musiałam ratować się moimi aptecznymi specyfikami, a to przecież nie tak powinno wyglądać!
Ogólnie rzecz biorąc - jestem bardzo zawiedziona tym produktem.
Oczekiwałam mycia i odświeżenia oraz obłędnego, pierniczkowo-korzennego aromatu - a otrzymałam żelik o kiepskich właściwościach myjących i słabiutkim aromacie tanich pierniczków oblanych wyrobem czekoladopodobnym.
Ten żel to taki kosmetyczny odpowiednik niezbyt lubianej koleżanki-mimozy (lub teściowej :P) - przerost formy nad treścią i zawód na całej linii przy bliższym poznaniu - coś, o czym chce się raczej szybko zapomnieć, a nie brnąć w to i się męczyć.
Niestety, ale nie polecam - lepiej kupić żele z linii Masło Kakaowe lub Cupuacu, które są absolutnie idealne i obłędnie, apetycznie pachnące! <3
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie