Kosmetyków La Saponarii używam od około roku. Są to szampony i odżywki do włosów, o dobrych, naturalnych składach, z których jestem zadowolona. Tym razem sięgnęłam po Organiczny żel pod prysznic i do kąpieli Mediterraneo z nagietkiem, szałwią i lawendą.
Żel jest zamknięty w biało- zielonkawej butelce o pojemności 200 ml i kosztuje nie tak mało, bo przeszło 32 zł. Opakowanie przyciąga wzrok. Ma się wrażenie, że produkt w nim zawarty jest pochodzenia roślinnego. Konsystencja żelu w nim umieszczonego jest, jak sama nazwa wskazuje, żelowa, lejąca, niezbyt gęsta. Ma kolor ecru. W zapachu mocnym akcentem jest lawenda, ale w tle wyczuwam też szałwię. Jest to zapach nie duszący, nie przypomina lawendowych zawieszek do szaf przeciwko molom. Jest świeży, nie babciny:). Słowem całkiem ładny i przyjemny dla nosa.
Produktu można używać na dwa sposoby. Albo jako żelu do mycia albo jako płynu do kąpieli. Ja „pożeniłam” je oba. Używam tego żelu w ten sposób: Porcję wlewam do wanny, podczas, gdy leci do niej jeszcze woda, kolejną porcję nakładam, będąc już w wannie, na gąbkę. Produkt się pieni, ale nie jakoś nadzwyczajnie. Niewiele go potrzeba by można się było nim umyć. Podczas kąpieli czuję zapach tego produktu, ale nie jest on wszechogarniający.
Skóra po kąpieli jest jakby okryta cieniutkim, lekko oleistym płaszczykiem, ale nie jest tłusta. W wannie nie pływają tłuste oka, jak w rosole. Ale ten efekt nie utrzymuję się długo, plus minus pół godziny. Ponadto moja skóra jest miękka i przyjemna w dotyku. Ale na pewno nie jest nawilżona. Mało tego, na rękach mam po stosowaniu tego produktu nawet skórę nieco przesuszoną. Co do trwałości zapachu - na ciele utrzymuje się około dwóch godzin, ale jest bardzo subtelny. Z łazienki zaś po kąpieli aromat szybko znika.
Brak nawilżania nie jest jednak jedynym zarzutem, jaki mam do tego produktu. Denerwujący jest też jego skład. Jest on moim zdaniem przekombinowany. Na trzecim miejscu znajdziemy tam Ammonium Lauryl Sulfate czyli ALS – substancję myjącą i pianotwórczą, która może nie być obojętna dla skóry wrażliwej i doprowadzić ją do przesuszenia lub wywołać zmiany skórne. Nie działa tak agresywnie jak SLS, ale „święta” nie jest. Gdy np. produkt z takim składnikiem dostanie się do oczu, może je podrażniać.
Żel ma też w składzie Benzyl Alkohol. Jego rola w kosmetykach to m.in. działanie konserwujące i uniemożliwiające rozwój drobnoustrojów w produkcie, co może nastąpić, gdy np. nabieramy produkt bezpośrednio ze słoiczka, palcem. Prócz swojej dobroczynnej roli ten alkohol znajduje się na liście potencjalnych alergenów, a w kosmetykach może być stosowany jedynie w ograniczonym stężeniu. W UE jego maksymalne stężenie w gotowych produktach to 1,15%. Jest dopuszczony jako substancja konserwująca do stosowania w kosmetykach naturalnych przez instytucje certyfikujące je. Ale znam wiele kosmetyków naturalnych, w których tego składnika nie ma. Można więc go nie stosować, bez uszczerbku dla produktu.
Podsumowując: Żel nie spełnia moich oczekiwań. Nie nawilża skóry, nie odżywia jej. A skład kosmetyku, moim zdaniem, pozostawia trochę do życzenia. W związku z czym więcej go nie kupię. Zbyt mała korzyść, jak za taką cenę i to nie tylko dosłownie.
Zalety:
- Ładne opakowanie
- Ciekawy, przyjemny zapach żelu
- Skóra po kąpieli jest okryta cieniutkim, oleistym płaszczem, ale ten efekt nie utrzymuje się długo.
- Nie potrzeba go dużo, by się nim umyć
- Wystarczająco się pieni
Wady:
- Zbyt wysoka cena
- Wątpliwe działanie – nie nawilża, nie odżywia skóry
- Efekt oleistego płaszczyka ze skóry szybko znika
- Niezbyt przyjazny skład: ALS i Benzyl Alkohol – mogące wywoływać podrażnienia, nie polecane alergikom.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie