Christian Dior Diorshow Extase Mascara 

To był świetny tusz i zużyłam wiele jego opakowań. Rzęsy po nim były grube i czarne jak smoła. Trzymał się ile tylko mógł. Aplikacja była prosta i bezproblemowa a efekt grubych gęstych rzęs niesamowity. Szkoda ,że zakończono produkcję tego tuszu i aktualnie nie można go już niestety kupić. Jeśli produkcja zostanie wznowiona to na pewno znowu go kupię.

Gdy pierwszy raz kupiłam ten tusz, zakochałam się w nim. Moje rzęsy były mega długie, efekt sztycznych rzęs. Najlepsza maskara jaką miałam. Gdy kupiłam po kilku latach ponownie to się na nim zawiodłam, a szkoda.

Tusz kupiłam na lotnisku w strefie wolnocłowej za £21.49 i jest to najgorszy tusz jaki miałam. Plusy: -głęboka czerń -trwałość -łatwy w zmywaniu -ładne opakowanie Minusy: -cena -skleja rzęsy -zbyt dużo produktu na szczoteczce -musiałam manewrować szczoteczką z Max Factor False Lash Effect -w moim odczuciu rzęsy są jakieś ciężkie, czuje że je mam -jakoś specjalnie nie wydłuża Gdyby nie formuła tuszu to byłby to dobry produkt.

Tusz zdobyłam z wymianki z koleżanka i to była moja najlepsza zamiana. Cudownie podkreślone, wydłużone i pogrubione rzęsy, piękny wachlarz. Jedyny warunek! Swoje trzeba mieć tez pokaźne :) Jestem na końcówce obecnego i na pewno zakupie kolejny ;)

Maskara ta daje całkiem ładny efekt pogrubienia rzęs, przy odrobinie szczęścia osiągniemy efekt "wow", o ile wcześniej nam się rzęsy nie skleją i nie wykręcą na wszystkie strony, bo to właśnie robi ten tusz. Efekty są dość przeciętne, słabo rozczesuje rzęsy, plusy to mocny czarny kolor. Na pewno nie poprawiła ona kondycji moich rzęs, wydaje mi się, że jest wręcz przeciwnie - osłabia delikatne włoski. Trochę się kruszy i dość ciężko zmywa. Nie jest to kosmetyk bardzo zły, ale dobry też nie. Ot, przeciętny produkt. Zużyłam bez większego bólu, ale więcej na pewno nie kupię.

Jako fanka tuszow Diora postanowilam w koncu kupic wersje Extase. Producent opisal poprawe rzes, bo niby zawiera jakas odzywke, opatentowany ceramid - z logicznego punktu widzenia zatem rzesy powinny miec sie lepiej... ...a wyszlo na odwrot! Moje dlugie rzesy skrocily sie, zrobily mi sie przerwy w linii, ogolnie sa w nieladzie i ciezko je umalowac. Tusz bardzo wolno schnie i zanim sie pomaluje, musze odstawic na moment szczoteczke - inaczej jedyny efekt to bedzie posklejanie. Przy wyciaganiu szczoteczki, wyciagana jest tez spora ilosc tuszu, ktora zostaje i zasycha. Na koncowce tez jest sporo, trzeba to zdejmowac zeby nie ubrudzic oka. Aplikuje dwukrotnie i nic, wyglada calkowicie normalnie a nie spektakularnie. Przy kolejnych razach jest to co opisalam powyzej. Nie daje efektu teatralnego, chyba, ze chodzi o cyrk :P Nie wydluza, nie pogrubia, generalnie tusz za 10 zl z rossmana lepiej maluje niz dior extense. Nie polecam. Używam tego produktu od: rok Ilość zużytych opakowań: jedno

Uwielbiam tusze powodujące efekt sztucznych rzęs. Jak dla mnie ten tusz jest ideałem. Długo utrzymuje się na rzęsach, nie odbija się na powiekach, nie kruszy się. Jak dla mnie minusem jest tylko wysoka cena:) Używam tego produktu od: 6 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 2 całe

Jeden z moich ulubionych tuszy, co jakiś czas do niego wracam. 100% czerni w czerni Można nim wyczarować niezły wachlasz Efekt bardzo ładny, pogrubia rzęsy, nie skleja, nie rozmazuje się, nie obsypuje Szczoteczka duża. bardzo trwały -po całym dniu świetnie wygląda Minus -strasznie krótki termin przydatnosci. Wg mnie raz na miesiąc wypada kupić nowy , chociaż słyszałam inne opinie. u mnie po miesiącu zaczyna być strasznie gęsty i sklejać rzęsy i za to odejmuję gwiazdkę Nawet mimo to nie znalazłam lepszego do tej pory Używam tego produktu od: 2 lat Ilość zużytych opakowań: 4 pełnowymiarowe

Co ciekawe, kupiłam ten tusz bo byłam bardzo zadowolona z miniaturki, którą dostałam do innego zakupu (w perfumerii we Francji). Tusz robił ładną firankę z moich cieniasów, nie sklejał, nie kruszył się. Więc skusiłam się na pełną wersję (w Douglasie). Na początku było ok, choć ten z miniaturki był lepszy, ale po jakichś 2 miesiącach tusz zrobił się bardziej kleisty (widać to nawet na włoskach szczoteczki), trudniej się go nakłada i nie robi już takiego efektu. Przy zmywaniu też rozmazuje się na maksa. Denerwuje mnie jednym słowem. Więcej go nie kupię, bo co 2 mies, to ja mogę sobie wymieniać tusze za 30zł, a nie takie drogie. Ciekawe, czy tu też działa reguła typu "proszek niemiecki jest lepszy niż ten sam produkowany na polski rynek"?

Wymarzony pierwszy DiorShow - okazał się totalną klapą. Po pomalowaniu rzęs (mam dość długie i gęste) - zero efektu. Ani nic nie wydłużył, ani nie pogrubił. Nic, kompletnie nic. Jedna gwiazdka za trwałość (nie mazał się i nie kruszył) i nie sklejanie. Na więcej moim zdaniem nie zasługuje. Dałam w prezencie mamie, jej nie zależy na efekcie teatralnych rzęs, wręcz jest zwolenniczką bardzo delikatnego makijażu - i jej tusz pasuje. Mi niestety wcale. Tusz z górnej półki - uważam, że miałam prawo oczekiwać jakichś spektakularnych efektów - niestety nic takiego mi ten tusz nie zapewnił. Używam tego produktu od: przez około dwa miesiące Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Testowałem wiele tuszy rożnych firm, na ten tusz trafiłam przypadkiem kilka lat temu i jestem mu wierna. Szczoteczka idealnie wyprofilowane dosięgnie każdej rzęsy. Nie skleja rzęs. Nie kruszy się. Nie uczula. Używam tego produktu od: 3 lata Ilość zużytych opakowań: 3 opakowania

Jest to mój kwc. Tusz : -pogrubia -wydłuża -odżywia rzęsy -nie kruszy się(nawet następnego dnia potrafi być nienaruszony) Minusem jest niestety cena.

Moje rzęsy są zupełnie przeciętne: nie za rzadkie, nie za gęste. Nie za krótkie, ale i nie firanki. W dodatku zupełnie jasne. Nijakie takie. Mascara jest więc nieodzownym elementem mojego minimalistycznego makijażu. Ponieważ nigdy nie nauczyłam się nakladać cieni na powieki, więc tym bardziej rzęsy i brwi to elementy, które przyciągają oko do mojego oka. O ile z brwiami musze uważać i ograniczam się do idealnego kształtu i brazowej kredki (jestem bladolica i rudowłosa, więc czarne lub za mocno zarysowane brwi dają u mnie efekt sztuczny i nienaturalny), o tyle z rzęsami mogę sobie pozwolić. Przetestowałam. wypróbowalam lub mialam wiele mascar. Z najniższych i najwyższych półek, bo przy zakupie nie sugeruję się tylko marką ale też faktycznym efektem. Nadszedł więc i dla mnie czas na Diorshow Extase. Sczoteczka nie stanowiła dla mnie wyzwania po klasycznym Diorshow (brrrr, okropieństwo) i po Hypnose Drama Lancome\\\\\\\'a. Kształt spirali też nie. To, ze szczoteczka jest duża to dla mnie zaleta, nie wada. Zresztą, w tej szczoteczce są też krótkie wloski, pozwalające "złapać" nawet krótszą rzęsę. Trudne są pierwsze dni, ale to chyba jest norma z mascarami, bo z wnętrza wydobywa się i osiada na szczoteczce za duża ilość produktu. Trzeba cierpliwie nadmiar zdjąć wsuwając i lekko wysuwając szczoteczkę. A dalej to już bajka: - żadnych owadzich nóżek i żadnych grudek na rzęsach -szczoteczka bardzo równomiernie naklada produkt na cała długość rzęs - po pierwszej warstwie efekt już jest ładny. Po drugiej wrecz dramatyczny: rzęsy wydłużone i pogrubione maksymalnie, prawdziwy "drama" effect - pomimo dwóch warstw rzęsy są elastyczne i nie zamienią się w kłujące igiełki-sopelki - mascara nie rozmazuje się i nie robi efektu ksero na górnej powiece ani na dolnej -trwa w ekstremalnym upale i nie wymaga poprawek w ciągu dnia, więc nie trzeba jej targać ze sobą -zmywa się bez zarzutu i dośc prosto (pamiętajmy jednak o płynach do demakijażu oczu) Przyznam się, że do tej mascary długo się "przymierzałam", gdyż w pamięci wciąż mi tkwila porażka i rozczarowanie,której dostarczył mi klasyczny Diorshow (ten w czarnym opakowaniu). Na prawie dwa lata zaprzyjaźniłam się więc z Drama Lancome, która okazała się bardzo dobra, gdy już się opanowalo dziwaczną eskowatą szczoteczkę. W końcu jednak (oczywiście pod wplywem Waszych recenzji, koleżanki-wizażanki) przełamałam się i kupiłam tę odslonę Diorshow. Uzywam jużod dwoch tygodni, więc swoją recenzję jeszcze uzupełnię o wydajność. Na razie wielkie pięć gwiazdek a rzadko mi się zdarza (jako malkontentce kosmetycznej) nadać produktowi maksymalną ocenę. Używam tego produktu od: 2 tygodni Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Kosmetyk dzięki silikonowej szczoteczce równomiernie nanosi produkt, dobrze rozdziela rzęsy, nie skleja ich i nie tworzy grudek. Najwygodniej jest nakładać tusz na nie wyschniętą jeszcze bazę, ponieważ gdy zaschnie, rzęsy stają się sztywne. Produkt ładnie wydłuża i pogrubia rzęsy. Są wzmocnione i szybciej rosną. Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Pierwsze wrażenie nie było dobre - olbrzymia szczoteczka pokryta ogromną ilością tuszu. Niełatwo było sie przyzwyczaić, ale w końcu (może po tygodniu) się udało. Na początku miałam problem z nałożeniem odpowiedniej ilości tuszu, co skutkowało powstawaniem "muszych nóżek". Później było lepiej. Ogólnie tusz nie jest zły i przypomina inne tusze Diora. Nie obsypuje się, nie uczula, nie odbija się na powiece i - jeśli nałożymy kilka warstw - daje bardzo intensywny efekt. Podsumowując, tusz nie jest zły, ale też nie oferuje nic nowego. Uważam, że inne tusze Diora są bardziej godne uwagi. Używam tego produktu od: ok 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1

- Fatalnie się aplikuje - Rzęsy są oblepione nadmiarem tuszu, posklejane i zmierzwione - Śluzówka oka cała wymazana - Wyciągając szczoteczkę wychodzi na zewnątrz ogromna ilość niepotrzebnego tuszu, który oblepia szyjkę opakowania, a następnie zasycha - Czynność malowania zamiast przebiegać sprawnie, wydłuża się poprzez rozczesywanie dodatkową szczoteczką i zmywanie wymazanej tuszem śluzówki - Efekt po 2 aplikacjach - zupełnie naturalny Reasumując: tusz - całkowita porażka - za "jedyne" 150 zł!!!!!!!! I pomysleć, że za taką kwotę miałabym 5 opakowań maskary Max Factora z silikonową szczoteczką, po której zawsze miałam pięknie rozczesane i zabójczo zmysłowe rzęsy! Używam tego produktu od: 1 m-ca Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1-go opakowania

OK, jest drogi, ale Dior, to Dior. Płacimy za markę i za patenty. Plusy: -idealna czerń -nie skleja -nie kruszy się -nie uczula (!!!) -nie wzmaga wypadania rzęs -firanki są elastyczne, nie sztywne jak w przypadku np. million lashes l\'oreala -piękne opakowanie -często można dostać w giftsecie z primerem -pogrubia -wydłuża -nie jest za rzadki jak to z innymi tuszami bywa (na początku przynajmniej) Fantastyczny. Jedynym minusem jak napisałam we wstępie jest cena, ale idzie w parze z jakością. Polecam. Używam tego produktu od: 4 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno całe, jestem w trakcie drugiego

Pierwszy tusz Diorshow exstase dostałam 2 lata temu i zakochałam się w nim. jako, że cena jest wysoka i to jest największy ( i jedyny minus ) tego produktu to staram się zawsze odłożyć i kupić go, gdy mi się skończy. Miałam okazje stosować tusze : YSL, Chanel, Lancome Dior i ten ostatni zdecydowanie wygrywa pod każdym względem. +nie skleja rzęs (są idealnie rozdzielone) +wydajny +nie odbija się na powiekach +łatwy demakijaż (świetnie schodzi) +wygodna szczoteczka +nie kruszy się, nie rozmywa po całym dniu +rzęsy są zdecydowanie wydłużone (efekt doczepianych rzęs - w moim przypadku naprawdę sprawdza się, wiele osób pytało, czy mam sztuczne rzęsy ) -cena