Moschino Toy 2 Bubble Gum EDT 

Kupiłam na wyprzedaży w Rossmanie nie znając tego zapachu wcześniej. Byłam trochę sceptycznie nastawiona, na początku myślałam że zapach może być za słodki ale szybko zmieniłam zdanie. Pierwsze użycie i szok... zapach słodyczy z lat 90 ale perfum nie jest ani za słodki ani za ciężki a pierwsze wrażenie mija już po chwili zamieniając się w zapach bardziej elegancki i znośny nawet w bardzo ciepłe dni. Jedyna wada jest taka że niestety nie jest to zapach trwały, szybko się ulatnia.

Toy 2 Bubble Gum marki Moschino Są jak połączenie Montale Ristretto Intense Cafe ze słodką gumą balonową. W pierwszej chwili czuję kawę, róże i pralinki. Następnie czuję idealne odzwierciedlenie RIC Montale. Jest to uczucie złudne, ponieważ wyczuwalne tylko na skórze. Na ubraniu układa się zupełnie w inny sposób. Te w porównaniu do Montale mają gorszą projekcje, są też delikatniejsze, lżejsze. Troszkę się przeliczyłam co do nich brakuje mi tu mocnej nuty owoców kandyzowanych i gumy balonowej. Co dziwne, bo wąchając kartonik lub bezpośrednio z korka czuć te nuty wyraźniej. Tak wąchając wyczuwam też krem Nivea. Na ciele około 12 godzin. Na ubraniu są bardziej trwałe 2-3 dni. Noszone na ubraniach zamieniają się zupełnie w inny zapach. Co raz to mniej przypominają Montale Ristretto Intense Cafe. Stają się bardziej indywidualne. Flakon jest cudowny! Różowy, misiowy, uroczy. To najładniejsze flakony jakie widziałam. Drugich tak słodkich nie ma!

Może to moja ciekawość, może miłość do pięknych lub ciekawych flakonów, które wyróżniają się na półce. A być może zakup pod wpływem emocji, bo te perfumy zakupiłam skuszona promocją "na poprawę humoru". Oczywiście kupiłam je nie znając zapachu, jedynie już po zakupie postanowiłam sobie poczytać opinie w internecie i ku mojemu zdziwieniu zapach ten był naprawdę recenzowany jako "poprawiacz humoru". Tym bardziej nie mogłam się doczekać! Jak już przyszedł to byłam pełna ekscytacji jak to może pachnieć... ale najpierw - opakowanie. Perfumy zapakowane są bardzo dobrze w kartonowym opakowaniu, które również jest tak słodko różowe jak reszta części składowych tego misia. Miałam problem z otwarciem flakonu czyli oderwaniem głowy misia od tułowia. Trafiłam na bardzo kapryśny flakon i trzeba było użyć dużej siły żeby to w ogóle otworzyć ale finalnie się udało. Pierwsze psiknięcie: "o wow, guma balonowa!" - nie chcę wymieniać marki ale pachniało dokładnie jak te słynne gumy różowe z dzieciństwa co po 5 sekundach smakują jak przeżuwany cukier by po kolejnej chwili stracić smak całkowicie ;p No ok, czas na psiknięcie mocniejsze, dołożyłam sobie na skórę, włosy i sweter. Wrażenia? Niesamowite, to jak ten zapach powoli dojrzewa jest naprawdę bardzo ciekawe i polecam spróbować. Ja niekoniecznie lubię mocno kwiatowe nuty w perfumach, mój gust zresztą jest bardzo zróżnicowany i skomplikowany. Zapach jednak po słodkości gumy balonowej wybrzmiewa nutami kwiatowymi takimi jak róża, trochę mniej już czuć samą gumę balonową. Trochę słodkich owoców, cytrusów. Na końcu projekcji zostaje zapach słodko-kwiatowy, który ma w sobie nuty piżma ale takiego delikatnego Zapach unosi się na dobre kilka godzin, więc uznaję to za duży plus, bo jak na tę półkę cenową to naprawdę dobrze się spisuje. I tak jak wcześniej to ujęłam i powtórzę się po raz kolejny - jest nieoczywisty, bardzo. I jak ktoś lubi coś ciekawego, innego i wyjątkowego to warto spróbować. Może powstrzymałabym się z sprezentowaniem go komuś, bo tutaj już trzeba trafić w zamiłowanie do takich nut zapachowych konkretnych i tej "dziwności" ale dla siebie to idealny prezent właśnie na poprawę humoru. Mnie ten zapach przenosi do dzieciństwa, błogiego dzieciństwa. Zapachu gumy balonowej, beztroskości, zabawy i szczęścia. Baaardzo przypadł mi do gustu i na pewno sięgnę po ten flakon kolejny raz, co zdarza się u mnie stosunkowo rzadko, bo lubię odkrywać nowe kompozycje lecz są takie pozycje na mojej półce, które po prostu MUSZĄ tam być, bo czasem mam na nie wujątkową ochotę.

Historia zakupów tych perfum jest krótka. Skusiło mnie opakowanie, widząc ze to marka Moschino postanowiłam sprawdzić jak będą pachnieć „na skórze”, bez wcześniejszego testu na papierku. W pierwszej sekundzie kiedy dotarł do mnie ten zapach pomyślałam „o Boże, ja tak będę pachnieć cały dzień?!”. Nie przepadam za słodkimi zapachami, a ten do takich się zalicza. Pierwsze co czujemy to różowa popularna guma do żucia, zapach cukru jest intensywny do tego stopnia, że to przez to prawdopodobnie nie działa moja dieta. No ale trudno, machnęłam ręką, przecież kiedyś wywietrzeje. Wracając z zakupów, po Ok 20 min, niesamowicie słodki zapach gumy balonowej przygasł, został tylko lekką nutą na końcu wdechu. Perfumy w kontakcie ze skórą zupełnie zmieniły swoj zapach. Chyba najlepszą recenzją dla nich będzie to, że ja - fanka mocnych, ciężkich, drzewnych zapachów, która zakup perfum rozkłada na czynniki pierwsze przez długie tygodnie, wróciłam się OD RAZU do Hebe po flakon słodkich perfum do tego od razu 100 ml. Nikogo nie namawiam ale polecam je sobie psiknac na nadgarstek i nie wąchać od razu tylko zapomnieć o nich i sprawdzić po 20 min. No i mają czaderskie opakowanie.