Morphe Brushes 35H Hot Spot Eyeshadow Palette Paleta cieni do powiek

Moja przygoda z paletą cieni Morphe 35H Hot Spot rozpoczęła się niedawno, kiedy udało mi się nabyć ją nową z drugiej ręki. To moja pierwsza paleta tej marki oraz pierwsza z tzw. „górnej półki”, więc moje oczekiwania były dość wysokie. Już od pierwszego użycia jestem absolutnie zachwycona. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to pigmentacja cieni. Każdy z nich jest niesamowicie nasycony, co sprawia, że makijaż praktycznie robi się sam. Błyszczące cienie w tej palecie są wręcz nieziemskie – ich połysk jest intensywny i trwały, co dodaje makijażowi wyjątkowego blasku. Co do osypu, który często bywa problematyczny przy mocno napigmentowanych cieniach, w przypadku tej palety jest on minimalny. Paleta nie robi bałaganu, co jest dla mnie dużym plusem. Sama paleta jest plastikowa i zaskakująco duża, co daje dużo możliwości w kwestii wyboru cieni. Brak lusterka w palecie nie stanowi dla mnie problemu, ponieważ nie planuję zabierać jej w podróże, a w domu mam lusterko, z którego korzystam. Trwałość cieni jest imponująca. Kolory utrzymują się przez cały dzień, bez potrzeby poprawek, co jest dla mnie kluczowe. Paleta Morphe 35H Hot Spot umożliwia wykonanie zarówno codziennego, subtelnego makijażu, jak i bardziej szalonych, kreatywnych looków. Bogactwo kolorów sprawia, że za każdym razem mogę stworzyć coś nowego i wyjątkowego. Podsumowując, jestem niezwykle zadowolona z mojego zakupu. Paleta Morphe 35H Hot Spot spełniła wszystkie moje oczekiwania, a nawet je przewyższyła. Na pewno zdecyduję się na kolejne palety tej marki, bo jakość i kolorystyka naprawdę robią na mnie ogromne wrażenie. Dla każdej osoby, która szuka solidnej, wszechstronnej palety cieni – gorąco polecam!

Doczekałam się i zakupiłam sobie paletę Morphe :) , jedno z większych marzeń makijażowych spełnione :). Paletę stosuje od m-ca dzień w dzień, testuje każdy cień i w każdej kombinacji jaka chyba jest możliwa, więc teraz pora na recenzję. Paleta zawiera 35 bardzo dobrze napigmentowanych cieni , są w nich maty, perły, oraz cienie matowe z świecącą drobiną. Niektóre maty wyglądają jak cienie satynowe. Wśród pereł mamy 4 cienie zrobione na wzór duochromów :). Wszystkie cienie są bardzo miękkie w dotyku. Cienie bardzo łatwo się blędują, łączą ze sobą, można je rozetrzeć do tak zwanej chmurki ,dodatkowo fajnie współpracują z kolorówka z innych palet. Przy użyciu fixera na pedzelek idzie uzyskać inny wymiar błysku cieni perełowych. Zaletą tych cieni dodatkowo jest ich trwałość ( nie rolują się, nie ścierają) i z biegiem czasu noszenia makijażu nie tracą na intensywności koloru. Paleta jest wykonana jest z plastiku dość wytrzymałego- ale nie ma lusterka :( , wolałabym je mieć :), ale nawet nie zaliczam tego do minusów ponieważ dużo palet nie ma lusterek. Ale żeby nie było tak pięknie paleta ma też swoje minusiki :) jak prawie każda paleta z cieniami. 1. Współpraca z bazą- korektor ok, baza pod cienie kremowa ok , gliterprimer z Nyxa ok, ale np. bazy lekkie jak np.baza Soft z Bell Hypoallergenic przy niektórych cieniach się nie sprawdza, same perły trzymają się dobrze ,ale niektóre maty wyglądają sucho- jak np.beżowy. 2. Osyp- jest dość spory przy matach- przeważnie tych ciemnych, wiec baking pod oczami musi być jak już mamy makijaż twarzy zrobiony. 3. I ostatni to dostępność- w Douglasie gdzie można kupić Morphe - stacjonarnie jest moim zdaniem tragicznie- byłam już w paru i bardzo mało jest tych kosmetków i testerów:( co jest smutne bo z chęcią bym pomacała tester zanim kupię kosmetyk ,zwlaszcza że też dość sporo kosztuje ta marka. Zdjęcia swatches cieni są robione na gołej ręce bez baz , primerów czy korektora. Czy mimo tych minusów, kupię coś jeszcze z firmy Morphe? Oczywiście:). Czy jeszcze raz taką samą paletę, nie wiem, bo ta wystarczy na bardzo długo:).