Trochę czasu zajęło mi zabranie się za tę recenzję, paletę posiadam ponad rok, używam od czasu do czasu, na pewno nie codziennie.
Głównym powodem jest jak wspomniałam w tytule recenzji jej nierówny poziom, niektóre kolory są całkiem dobre, niektóre zbyt suche, zlewające się i trudne w obsłudze.
Nie ukrywam, że skusiła mnie doborem barw, lubię specyficzne, intensywne kolory,cere i włosy mam jasne, oczy brązowe, podoba mi się kontrastowy efekt. Dużo częściej w drogerii sięgam po neonowe barwy niż po kolory nude, zgaszone brązy itp. (mimo, że takie też posiadam na stanie ;] ).
Paleta zapakowana jest w solidne, złote pudełko, z dużym lusterkiem co zawsze jest na plus, nie jest bardzo ciężka. Nie jest to też poręczna paleta do torebki, raczej jest na to za duża. Często robię przy niej już cały makijaż.
W środku znajdziemy 18 cieni, głównie wyróżniają się te błyszczące, ceglaste, pomarańczowe i rożowe, to one zwróciły moją uwagę najbardziej i jeden odcień żółci (Vitamin C).
Najłatwiej pracuje się z cieniami błyszczącymi, jest ich 6.
Należą do nich:
- Everyday-odcień wpadający w beż,
-(Infinity) - srebrny wpadający w odcień błękitu, moim zdaniem niedobrany do innych odcieni, rzadko go w tym zestawieniu używam.
-(Dreams) ciemniejszy odcień złota,
-(Romance) - śliwka,
-(La Sun) -złoty odcień - jeden z ulubionych,
-(Aurora) blyszczaca ciemna zieleń.
Te są lekko tłustawe, latwo się nakłada, trzymają się bez bazy średnio, maty odrobinę lepiej.
Najwiekszym rozczarowaniem jest Vitamin C, żółty w opakowaniu, na powiece mało widoczny, trzeba się napracować żeby osiągnąć nim intensywną barwę, to też matowy kolor, dość suchy.
Brązy, beże i ciemne kolory zlewają się, są to maty, które trudno nakładać, robią prześwity i osypyją się, ale są dobrze napigmentowane,są to (np. Reputation, Lakes, Brownies, Chocolate Orange,Cookie Dough).
Paleta barw zwanych przeze mnie ceglastymi jest od pomarańczowych, czerwonych do fioletowo - czerwonych(Running Late, Sweet n Sour, Cheescake, Enchanted, Mulled Wine) plus jeden intensywny róż (Twenty one). To ciekawe matowe kolory, też osypujace się, ciężkie w pracowaniu, ale dobrze napigmentowane.
Generalnie to oprócz Vitamin C, dobrze napigmentowana paleta, ale jakością dobra, a nie bardzo dobra. Nie raz spotykałam lepsze, w podobnej cenie, np z Eveline czy Nyx. Oczywiście nie jest, to wyższa półka, ale cienie aspirują do nich, powiedziałabym nawet, że kilka palet Lovely ma zbliżone krycie i połysk, może nieznacznie mniejszą pigmentację (np Peach Desire).
Na bazie trzymają się dość dobrze, ale bez niej do kilku godzin, zbierają się w załamaniach i ścierają.
Reasumując, jest dobrze, te kilka intensywnych barw i błyszczących rekompensuje pozostałe, jest tak pół na pół. Gdyby zostawić te lepsze paleta miałaby do 10 kolorów. Nie mogę jednak powiedzieć, że to bardzo dobra paleta i mnie zachwyciła. Niezbyt mam czas na zabawę z nią, zazwyczaj kończy się na szybkim nałożeniu kilku cieni palcami, tak najłatwiej ją aplikować, ale trudno robić przejścia. Owszem maty są stosunkowo lepsze niż w tanich paletach, ale nadal to nie to.
Dobra opcja dla początkujących i dobierających barwy z kilku palet, na pewno można wtedy zrobić jakiś ciekawy makijaż,ale nie samą cegłą człowiek żyje ;]
Ciężko mi dać jednoznaczną ocenę ogólną, załóżmy że takie 3+ będzie uczciwym kompromisem.
Zalety:
- Intensywne ceglaste kolory,
- ciekawe odcienie-jesienne kolory,
- ładnie błyszczące cienie,
- opakowanie,
- lusterko.
- W większości dobrze napigmentowane.
Wady:
- Niektóre cienie się zlewają, maty osypują, ciemniejsze barwy (np. brązy) robią czasem prześwity.
- Słaba pigmentacja żółtego koloru (Vitamin C).
- Miejscami suche. Średnia trwałość bez bazy.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie