Bioxet Hair Reducing Body Cream Krem do ciała zmniejszający porost włosów

Dostałam tą próbkę już dawno, dawno temu, więc stwierdziłam, ze swoje odleżała i można wypróbować. Tak, więc wypróbowałam... i w sumie u mnie to jakoś nie wpłynęło znacząco na zmniejszenie niechcianego owłosienia. Hmmm, może jednak za długo leżała, bo krem miał konsystencje błota, brązowego błota, które dość przyjemnie się stosowało. Chyba jednak nie mam aż tak wyrobionego zdania. Wypróbowałam, ale nie wrócę do niego.

Po 6 miesiącach używania tego kremu, włosów jest znacznie mniej, wolniej rosną i są miekkie. Zdecydowanie łatwiej wychodzą przy kolejnych depilacjach. Ostatnio przy użyciu pasty cukrowej, wyszły momentalnie wszystkie. Redukcja obiecana przez producenta została spełniona. Mogę się depilować rzadziej, a jeśli się zapuszczę, to nie ma takiej włochatej tragedii jak kiedyś. Używam tylko do wzgórka łonowego. Dobrze nawilża. Pięknie pachnie. Nie wiem czy kupię, jest drogi a nie mam pewności czy drugie opakowanie będzie miało dalsze działanie. No cóż i tak już zamówiłam drugie :) Używałam bardzo systematycznie rano i wieczorem

Na początku napiszę że nie używam tego kremu na nadmierne owłosienie (moja mama używa, ale nie wiem czy się sprawdził, używa go od 2,5 miesiąca, to chyba jeszcze za krótko na duże efekty). W zasadzie zaczęłam go używać bo myślałam że zredukuję nim meszek na brodzie i policzkach (jest drobny i przezroczysty ale jest go dość sporo, eh). Z meszkiem się nie rozprawił (ale też go krótko używam i tylko raz dziennie i bez wcześniejszego wyrywania tego meszku). Ale za to sprawił, że nie mam wysypów trądziku/zaskórników które pojawiały się u mnie bardzo regularnie. W zasadzie jeśli coś mi wyskoczy na twarzy, to pojedynczo i bardzo szybko znika. Zastanawiam się, co takiego posiada ten krem w składzie, że tak działa (niestety składniki aktywne są opisane dość enigmatycznie jako herbal complex...) Może jakiś składnik roślinny działający antyandrogenowo (to troszkę sugeruje ulotka), nie mam pojęcia. W każdym razie mam nadzieję, że mnie nie zabije ;), bo radzi sobie nieźle z zaskórnikami. Także polecam wypróbować, ale jako preparat antyacne ;) Dałabym wyższą ocenę ale nie wiem jak się sprawdza w walce z nadmiernym owłosieniem (jeśli chodzi o meszek, to jak był tak jest) i nie podoba mi się brak opisu składników aktywnych, i konkretnych informacji o ewentualnych skutkach ubocznych i interakcjach. Trochę to naciągane, jak kremy ze śluzu ślimaka z telezakupów...