Purles Protective Mist SPF 50+ Ochronna mgiełka SPF 50+

Mgiełkę z Purles kupiłam z myślą o reaplikacji spf w ciągu dnia na makijaż. Areozol daje bardzo łagodną i równą mgiełke. Podczas aplikacji zapach jest duszący, na skórze nie przeszkadza, jest neutralny. Produkt posiada tłustawe, świecące wykończenie. Piekł w oczy i łzawił. Do stosowania na twarzy mi się nie sprawdził, do ciała jest ok. Nie bieli skóry i pozostawia ją rozświetloną. Na szyje, dekolt jest ok, raczej na wakacje, niż na codzień.

Pierwszy raz mam okazję testować filtr w mgiełce. Przyznam, że jestem mega zachwycona tym jak łatwo i szybko powtarza się aplikację tego produktu‼️ Fajne rozwiązanie gdy mamy makijaż na twarzy, a chcemy zabezpieczyć cerę przed promieniami słonecznymi. Wystarczy rozpylić go na twarz i powtarzać czynność co dwie, trzy godziny. Produkt nie bieli, nie rozmazuje makijażu. Wręcz nadaje lekkiego rozświetlenia skórze. Bardzo ładnie pachnie. Filtr zapewnia bardzo wysoką ochronę, a bezdotykowa aplikacja higienę. Fajne , poręczne opakowanie, które można zabrać ze sobą wszędzie ???? A i jeszcze jedno produkt przeznaczony jest także dla dzieci. POLECAM

W ochronną mgiełkę 144 z SPF 50+ od Purles zaopatrzyłam się przy okazji kupna ich rozświetlającej bazy 122 z SPF 50+. Baza nie spełniła moich oczekiwań i okazała się trudna we współpracy z minerałami. O ile jednak jestem skłonna dać jej jeszcze jedną szansę, o tyle -ochronna mgiełka Purles okazała się być dla mnie totalnym rozczarowaniem. Wysoka ochrona skóry jest dla mnie absolutną koniecznością, niezbędnikiem. Mam jasną, bardzo wrażliwą skórę z licznymi przebarwieniami i innymi zmianami pigmentacynymi. Kosmetyki ochronne od Purles są często rekomendowane przez dermatologów, więc z produktami tej francuskiej firmy wiązałam spore nadzieje. Według opisu, mgiełka nie tylko chroni przed działaniem promieni słonecznych, ale też głęboko odżywia i nawilża skórę twarzy i ciała. Rekomendowana była do użycia po inwazyjnych zabiegach dermatologicznych, zwyczajowej ochrony przeciwsłonecznej, przed i po wykonaniu makijażu. W moim przypadku- okazała się być jedynie kosmetyczną udręką. Spray tworzy na buzi nieprawdopodobnie tłustą i lepką warstwę. Nie zastyga ona ani nie wchłania się przez bardzo długi czas.Chyba o to chodziło producentowi w aspekcie odżywienia skóry... Mgiełka absolutnie nie nadaje się pod makijaż, a o jego wykończeniu i "opatuleniu" w ochronę przeciwsłoneczną nie ma nawet mowy. Po każdym użyciu preparatu moja twarz wygląda jak oblicze kulturysty po ciężkim treningu-świecenie niczym nie różni się od blasku księżyca w pełni. To raczej nie jest to rozświetlenie, o które chodziło producentowi. ..Ponadto, specyfik wywołuje u mnie bardzo silne pieczenie i łzawienie oczu. Kosmetyk faktycznie nie wywołuje żadnych podrażnień na skórze i ładnie ją odżywia . Co z tego, skoro nie widzę go w innym użyciu niż na plażę lub pracy w ogródku, kiedy zazwyczaj nie mamy na twarzy grama makijażu, a fakt, że nasza twarz przypomina wypolerowaną patelnię, nikomu nie przeszkadza. Kosmetyk nie jest tani i jego kupno uważam za stratę pieniędzy. Używam tylko na rower, kiedy nie mam żadnego makijażu, a podczas aplikacji bardzo starannie omijam okolice oczu. Przyszłościowo- będę musiała zużyć mgiełkę do ochrony ciała w czasie upałów. Zdecydowane nie!