Przepiękna ozdóbka łazienki, równie śliczny zapach, i tylko gdzie ta dzikość kwiatów?
Kolejny, po kremie do rąk, kosmetyk z linii "Wild Flowers" od Vivian Gray - również w poręcznej tubce (i jeszcze wygodniejszej, bo zamykanej "na klapkę" - plus), idealnej zarówno na podróż z uwagi na niedużą gramaturę (100 ml - w sam raz na urlop - plus), jak i na półkę w łazience, z uwagi na, podobnie jak w kremie do rąk, malarską wręcz, ukwieconą urodę tubki. Podróż, półka, uroda - to już właściwie łącznie trzy plusy dla owego "lakżary" mleczka, i... rrrany, ależ to strasznie wygląda napisane, ale naprawdę za żenujące uważam desygnowanie przez Producentów jakichkolwiek produktów, czyli tak naprawdę zwykłych przedmiotów codziennego użytku, jako z założenia "luksusowe". Nawet kosztowne domy, jachty, czy zegarki, to... tylko zwykłe produkty, może trochę tylko większe i ładniejsze, niż zazwyczaj przyjęte, a co dopiero kosmetyk do nawilżania ciała. Po co tę tubeczkę obryndowywać dziecinnym mianem "Luxury"? Minusik, choć spieszę z kolejnymi plusami, bo w działaniu kosmetyk jest dobry.
Dobry, choć aby był dobry, czyli nieźle nawilżył skórę, należy użyć go całkiem sporo, więc za wydajność - jeszcze jeden minus.
Ale jak się już go więcej wyciśnie z tej ślicznej tubki, to działa, czyli nawilża i odżywia skórę naprawdę całkiem dobrze, a do tego jest niezwykle przyjemny w aplikacji, lekko się wmasowując, a przede wszystkim cudownie, i trwale na skórze pachnąc.
Cudownie, ale bynajmniej nie adekwatnie do nazwy specyfiku, gdyż trudno w nim się doszukać nut kwiatów dzikich, mi kojarzących się albo z tropikami, albo z naszą rodzimą, ukwieconą łąką, wonną zbożem, i uroczymi, z reguły ziołoleczniczymi roślinkami.
"Wild Flowers" według Vivian Gray to wszelkie pyszne aromaty, niewątpliwie luksusowo zadbanego ogrodu. Piwonie, magnolie, lilie, itepe itede, wszystko, tylko nie wonne ziołolecznicze chwasty.
Ale czepiam się li tylko semantyki, gdyż aromat jest perfumeryjnie przepiękny, i jeśli jeszcze kiedyś ponownie trafię na taką okazję, jak ta, dzięki której kosmetyk do mnie trafił - z wyprzedaży - za kwotę niecałych 10 zł (obiżoną z 30 zł) w komplecie z miniaturami wspomnianego już kremu do rąk i żelu pod prysznic, to chętnie do niego wrócę.
Zalety:
- efekt - gładka, dobrze nawilżona, wonna skóra,
- wchłanialność - bardzo dobra - szybka, całkowita, z przyjemnym uczuciem nawilżenia skóry, ale bez tłustego lub mokrego filmu,
- zapach - śliczny - trwały na skórze - perfumeryjnie kwiatowy, przy czym nie pachnie dzikimi, a bardziej ogrodowymi, wręcz szklarniowymi kwiatami,
- opakowanie - śliczne - malarsko ukwiecona, miękka, poręczna tubka, z dobrym zamknięciem "na klapkę", dzięki mniejszej gramaturze (100 ml), świetna na wyjazd, a dzięki urodzie tubki - idealna na praktyczną ozdobę łazienki lub toaletki
Wady:
- wydajność - słaba - dla dobrego nawilżenia skóry, należy jednorazowo użyć więcej mleczka
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie