Avon Mark, Oh So Tokyo, Hydrating Priming Elixir Baza pod makijaż

Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta baza. Jak na razie najlepsza jaką dotychczas miałam. Zakupiłam ją z ciekawości, bo cena 50 zł była wręcz wygurowana jak na produkty tej linii. Baza świetnie sprawdza się przy skórze mieszanej, przyjemnie się rozprowadza i daje lekko matowe wykończenie. Faktycznie przedłuża czas noszenia pełnego makijażu, znacznie opóźnia efekt świecącaej twarzy. Przy każdej możliwej okazji dokonuję jej zakupu na zapas bo jest rewelacyjna.

Seria Tokyo zainteresowała mnie jeszcze przed oficjalną premierą w katalogach . Zdecydowałam się na zakup bazy i eyelinera . Na pierwszy ogień poszedł liner który był jednym z najgorszych jakie dane mi było poznać . Dlatego gdy przyszedł czas na otwarcie tej bazy podchodziłam do niej jak przysłowiowy pies do jeża . Na szczęście okazała się być całkiem w porządku chociaż nazwanie jej rozświetlającą jest moim zdaniem nieco na wyrost . Opakowanie jest piękne . Nie pamiętam bym kiedyś miała wizualnie ładniej wyglądającą bazę pod makijaż . Plastikowe ale bardzo solidne opakowanie z czerwonymi elementami . Pompka nie zacina się ani nie zapycha od produktu . Baza jest transparentna , żelowa i dość treściwa ( ale nie toporna ) i zawiera złote opiłki . Nie wyczuwam w niej żadnego zapachu . Bardzo łatwo ją nałożyć . Rozkłada się równą warstwą bez rolowania i grudkowania . Aplikuje ją palcami i wtedy te złote opiłki rozpadają się na małe drobinki które dość dobrze chwytają się twarzy , nie jest ich jednak zbyt wiele jak na produkt który ma rozświetlać . By była to formuła odbijająca światło co daje efekt optycznego rozświetlenia również nie zauważyłam - to po prostu bezbarwny żel . Jest leciutko lepka co uważam za plus ponieważ podkład świetnie się do niej przyczepia co znacznie ułatwia jego aplikacje . Delikatnie napina twarz przez co podkład rozkłada się równomiernie a twarz wydaje się być gładsza . Te złote drobinki po przykryciu podkładem nie dają już jednak żadnego efektu więc z obiecanego rozświetlenia nici . Szkoda . Według producenta ma również nawilżać i tutaj jako posiadaczka cery mieszanej nie narzekam - nie ma żadnego przesuszenia cery a ta mini dawka nawilżenia jaką dostarcza baza jest optymalna - dzięki temu strefa T w ciągu dnia mi się nie wyświeca . Do trwałości również nie mam zastrzeżeń , nałożony na bazę dowolny podkład prezentuje się nienagannie od momentu nałożenia aż do wieczornego makijażu . Skutków ubocznych w postaci zapchanych porów nie odnotowałam , do podrażnień natomiast nie mam kompletnie żadnych skłonności , więc tutaj się nie wypowiem . Baza jest ok . To limitka więc teraz można spotkać ją sporadycznie . Nie jest zła , w ofercie Avon to ciekawa propozycja ale drażni mnie brak obiecanego rozświetlenia więc ja polować na nią nie będę . Jeśli ktoś szuka bazy typowo rozświetlającej to śmiało można sobie tą odpuścić .

Długo zwlekałam z tym, żeby zakupić bazę pod makijaż Oh So Tokyo, zwyczajnie dlatego, że nie byłam przekonana co do niej. Jak na Avon cena dość wysoka, do tego seria limitowana. Jednak skusiłam się, zamówiłam. I to był dobry zakup. Co prawda nie pieję z zachwytu, jednak to naprawdę dobra baza. Zacznijmy od tego, że jest zamknięta w bardzo wygodnym opakowaniu z pompką. Jest przezroczyste, więc widać jak wygląda baza i ile jest jej w środku. Butelka jest plastikowa, chociaż wygląda jak szklana. Baza jest gęsta, żelowa. Posiada złote drobinki, których na skórze nie widać. Ładnie się rozpuszczają. Niewielka jej ilość (jedno naciśnięcie pompki) wystarcza, by pokryć bazą całą twarz. Świetnie sprawdziła się pod makijażem, który trzymał się przez cały dzień. Położona pod podkład ładnie wygładza skórę twarzy. Nie wysusza. Niezły kosmetyk. Jeśli nie zniknie (bo to seria limitowana) myślę, że mogłabym się skusić i kupić raz jeszcze.