Ingrid Cosmetics, Mineral Matt, Make Up Foundation (Podkład matujący z minerałami)

produkt kupilam w drogerii natura, gdyz kusil niska ceną, akurat na próbę :)
podklad wspominam dobrze w ciągu dnia. Jako, ze mam cere tlusta z zaczerwienieniami jestem pogodzona, ze efekt matu nie trwa u mnie dlugo nie jestem nawet zla, ze trzeba bylo co jakis czas przypudrowac buzie :)
troche scieral mi się z nosa w ciagu dnia.
wygodna tubka do nakladania na pędzel :) konsystencja rowniez przyjemna
podklad kryje zaczerwienienia ale nie radzi dobie z trądzikiem
zdecydowanie nie polecam na wazne wyjscia
nadaje sie na codzien przy poprawkach z pudrem :)

Od dawna poszukuję podkładu, który sprawdzi się przy mojej bardzo jasnej karnacji. Większość drogeryjnych produktów okazuje się za ciemna lub utlenia się po godzinie noszenia. Z podkładem marki Ingrid nie mam tych problemów - odcień który posiadam (najjaśniejszy z gamy) jest na prawdę trafiony. Kolor jest naturalny, lekko wpada w żółte tony, nie ma różowych pigmentów. Krycie oceniam na średnie - mi takie wystarczy, bo od podkładu oczekuję wyrównania kolorytu i zakrycia drobnych przebarwień. Myślę jednak, że dla osób zmagających się z trądzikiem czy mocnym zaczerwienieniem to krycie może nie być dostateczne. Podkład daje naturalne wykończenie, nie jest ciężki, nie wygląda sztucznie. Utrwalony pudrem transparentnym trzyma się cały dzień. Wydajność oceniam na przeciętną, ale przy tak przystępnej cenie nie jest to zbyt uciążliwe.

Pracuję 12h w maseczce. Po pracy miałam jedno spotkanie, więc chciałam poprawić trochę makijaż. Zapomniałam swojej kosmetyczki, więc udałam się do Natury, żeby zobaczyć czy mają coś ciekawego, co będę mogła szybko wrzucić na twarz. Akurat trafiłam na promocję tego podkładu (5,99!!!!). Pomyślałam - żadna cena, do szafki w pracy się przyda w razie nagłej potrzeby. Przy aplikacji pomyślałam że fajny, gęsty, kolor pasuje. Wrzuciłam do torebki. Kolejnego dnia stwierdziłam, że przetestuje go przez cały dzień. Przy samej aplikacji doznałam szoku. Dawno nic tak ładnie nie wygladało na mojej twarzy ! (używam BB z Missha/podkladu z NAM/StudioFix). Dałam mu szansę przez cały dzień i szok! Pierwszy raz nie musiałam dopudrowywać twarzy, używać bibułek itp. Test całego dnia pod maseczką ? - SZTOS! Nie zapycha, trochę ciemnieje, ale nie za bardzo.

Dobrymi recenzjami na wizaz i innych stronach internetowych pokusiłam się o ten produkt. Oczywiście niska cena bardzo przyciąga uwagę. Zawiodłam się. PRodukt jest bardzo niewydajny, malując się muszę ciągle zamykać tubke bo inaczej produkt wylatuje (uciążliwe jest co chwila odkrecać i zakrecać opakowanie). Utlenia się i robi się po chwili bardzo pomarańczowy. Krycie nie ma wcale. Lekko matuje, ale po krótkim czasie twarz się bardzo świeci i jest tłusta bardzo.

Postanowiłam wypróbować ten podkład z uwagi na pochlebne recenzje oraz niską cenę. poza tym, dotychczas używałam Annabelle Minerals i szukałam czego z minerałami właśnie, ale nie w sypkiej postaci. Najpierw kupiłam odcień 301, który latem okazał się za blady. Odcień 302 dla mnie okazał się idealny na lato. Podkład dobrze wygląda po nałożeniu, raczej słabo kryje, za to nie podkreśla zmarszczek i skóra nie czuje się po nim wysuszona (mam cerę mieszaną z tendencją do suchej). Natomiast jeśli chodzi o ten matt w opisie.... skóra jest matowa zaraz po nałożeniu, natomiast już po kilku godzinach świeci się jakby nigdy nic. Kolor też jakby blaknie z czasem. Dlatego też wg. mnie kosmetyk ten działa raczej na zasadzie kremu BB niż podkładu: jest lekki, nie wysusza, słabo kryje, ale wyrównuje koloryt skóry.

Kupiłam podkład skuszona dobrymi opiniami na jego temat oraz dobrą ceną. Moja mieszana cera wymaga podkładów matujących, a ten niestety niekoniecznie z tym sobie radzi. Efekt jest niewielki i nie taki jakiego oczekiwałam. Dodatkowo podkład ciężko się rozprowadza i nie pracuje że skórą, w związku z tym trzeba go nałożyć więcej aby uzyskać fajny efekt.

W życiu nie pomyślałam, że wśród tylu różnych podkładów i to o wiele bardziej znanych firm, to właśnie ten podkład skradnie moje serce. Jeśli ktoś szuka prawdziwego, wręcz tępego matu, to ten podkład nie jest dla niego. Jeśli ktoś szuka 100% krycia, to również się zawiedzie. Ale ten podkład oferuje po pierwsze piękny neutralny odcień dla bledziochów (01 kość słoniowa), po drugie najnaturalniejsze wykończenie na jakie ja w swoim życiu trafiłam. Ten podkład wygląda jak druga skóra, z bliska wręcz nie da się dostrzec, że kosmetyk jest na twarzy. Krycie dałabym średnie na minus i nie jest to podkład na zimę ale na lato jest boski, bo jest lekki, choć konsystencja jest zwarta, w dodatku daje uczucie chłodzenia w trakcie aplikacji i jeszcze chwile po rozprowadzeniu. Dla mnie po prostu bomba, a cena jest standardowo niska, opakowanie w tubce wygodne, wydajność jest również w porządku. Będę testować jeszcze wiele innych podkładów, ale ten zawsze będzie w pogotowiu, gdy będę potrzebowała skorzystać z czegoś zaufanego. Naturalny efekt choć jest bardziej satynowy niż matowy, to utrzymuje się bardzo długo i naturalnie wyświeca pod koniec dnia nie zostawiając efektu świecącej tłustej twarzy.

Totalne zaskoczenie

Powiem szczerze, że bardzo długo byłam sceptycznie nastawiona do marki Ingrid. Zraziłam się po zakupie matowej pomadki, która dla mnie okazała się totalną klapą. Oglądam bardzo dużo kanałów urodowych z recenzjami przeróżnych kosmetyków aż któregoś razu trafiłam na test produktów właśnie tej marki. Spośród różnych produktów testowanych w tym filmie moją uwagę przykuł właśnie ten mineralny podkład. Pomyślałam, że skoro ma tak dobrą opinię to może dla mojej mieszanej cery również się sprawdzi. Nie byłam o tym przekonana bo youtuberka, która testowała podkład miała cerę suchą ale skoro dedykowany jest do wszystkich typów cer to może warto spróbować. Trafiłam w drogerii hebe na promocję -40% na markę więc podkład nie nadwyrężył zbyt mocno mojego portfela gdyż zapłaciłam za niego niecałe 9zł więc tym bardziej się ucieszyłam. Jednak po zakupie podkład został odłożony do reszty produktów przeznaczonych do testowania i przeleżał sobie w szufladzie jakiś czas aż do teraz. U mnie pierwsza aplikacja to zawsze dłoń gdzie sprawdzam sobie odcień czy nie ciemnieje w kontakcie z moim ph. Kolor 300, który mam to odcień najjaśniejszy z całej gamy kość słoniowa - dosłownie. Kiedy go wycisnęłam z tubki pomyślałam: będę duchem ;) Po chwili jednak, przyciemnił się na mojej dłoni o jeden ton więc odetchnęłam i stwierdziłam, że nie będzie tak źle. Przy nałożeniu na twarz palcami poczułam lekki opór. Podkład nie suną jak masełko jak większość produktów, które przyszło mi używać. Nie było to zbyt przyjemne ale rekompensatą okazało się całkiem dobre krycie. Rozprowadziłam go sobie niewielką ilością na twarzy i w sumie efekt mnie zadowolił. Dla uniknięcia smug po aplikacji dłonią doklepałam go sobie wilgotną gąbeczką. Twarz została pięknie ujednolicona, wygładzona i zmatowiona. Jednym słowem wow, no szczęka opadła. Nie podkreślił zmarszczek ani załamań skóry, nie powchodził w pory i co najważniejsze mimo tłustej cery w strefie T nie pozostawił ciacha ani skorupy na twarzy więc super. Dosłownie moja druga twarz prawie jak w tym programie telewizyjnym ;) ale nadal wygląda znajomo (hehe) Dla zabezpieczenia efektu, który bardzo mnie zadowolił utrwaliłam makijaż pudrem fit me od Maybelline i dokończyłam makijaż. Reszta produktów pięknie z podkładem współgrała. Przy aplikacji brązera, rozświetlacza czy różu nic się nie ważyło ani nie rolowało. Poszło jak po maśle. Użytkowany w ciągu dnia zachowywał się nienagannie. Po 5 godzinach zauważyłam minimalne błyszczenie w moim najbardziej newralgicznym punkcie na czole ale użyłam bibułki matującej i błyszczenie zniknęło. Jedynie przy nosie odrobinę się starł ale noszę okulary więc w tym miejscu każdy podkład przegrywa bitwę. Polubiłam go bardzo i polecam każdemu. Podczas użytkowania nie pojawiły się żadne wypryski więc to dobra wróżba. Tubka plastikowa, lekka świetna w podróży bo zabiera niewiele miejsca, zawiera 30ml produktu. Podkład jest mineralny i zawiera naturalny nawilżający kompleks, dedykowany jest do każdego typu cery nawet suchej ale ze szczególnym naciskiem na cerę mieszaną i tłustą. W cenie regularnej do nabycia w granicach 20zł więc nie jest to zbyt wysoki koszt a w promocji nawet za niecałe 9zł. No powiedzcie same jak go nie pokochać?? Polecam, wypróbujcie a myślę, że tak jak ja będziecie w szoku.

Podkład kupiłam przypadkowo podczas zakupów w Kauflandzie . Przyciągnął mnie ceną a że miałam zły humor musiałam sobie go jakoś poprawić. Nie znalazłam dla siebie idealnego odcienia więc kupiłam dwa : 301 i 303 . Po zmieszaniu są dla mnie idealne . Wpada lekko w żółć ale i tak jest to śliczny kolor beżowy .
Jeśli chodzi o trwałość to rewelacja ! Mam skórę tłustą w strefie T i inne podkłady świecą mi się po godzinie. A tu ? Jak nie ma upałów to nie używam pudru do końca dnia. No może czasem tylko w strefie T przed wyjściem z pracy . Nie zapycha mniebjak inne tego typu podkłady. Po prostu cuuud . Dale fajne matowe wykończenie. Moja buzia wygląda w nim gładko i świeżo ale ....
No jest jedno wielkie ALE !
Po paru dniach kiedy podkład stał pionowo na półce zauważyłam że podkładu jest tylko do połowy opakowania . Za co daje ogromnego minusa ponieważ wtedy cenowo nie wygląda to zachęcająco . Nie wiem czy jest go obiecane 30 ml ale wydaje mi się że w innych 30ml podkładach produktu jest o wiele więcej . Strasznie mnie tym zraził . Jednak i tak go polubiłam więc zostaje w moich ulubieńcach.
Nie wiem jak z kryciem ... Ja powiem że jest b.dobre jednak nie posiadam żadnych większych zmian na twarzy . Jedynie lekkie zaczerwienienia pod policzkami.

Wiele osób nie wie o istnieniu podkładu Ingrid, a szkoda, bo to naprawdę dobry kosmetyk. Szukałam podkładu idealnego dla siebie. Czegoś co zostanie na mojej twarzy dość długo. Postanowiłam zamówić ten podkład 'w ślepo'. Niestety nie trafiłam z kolorem. Wybrałam kolor 300, który nadaje się dla bladziochow. Trudno. Trzeba jakoś przetestować. Zaczęłam mieszać podkład z innymi pofkladami. Najpierw z Vipera Cos Medica 02, a później z Revlon Colorstay 180. Z jednym jak i drugim produktem podkład Ingrid fajnie współgra. Powiedziałabym, że dzięki temu podkładowi tamte dwa trzymają się zdecydowanie lepiej niż solo.
Podkład Ingrid próbowałam sam nałożyć tylko raz. Był niestety strasznie toporny do rozprowadzenia na twarzy. Robił straszne smugi. Taki efekt był przy użyciu palcy. Z gabeczka było zdecydowanie lepiej. Samej trwałości póki co nie mogę ocenić, ponieważ stosowałam go z innymi podkladami.

Mój ulubieniec! Żaden inny podkład nie sprawia, że moja skóra wygląda tak dobrze. Krycie ma średnie, jest lekki na skórze i nawet bez pudru trzyma się na buzi długi czas, nie rusza się i nie powoduje przetłuszczania.
Ma świetną konsystencję, lekko gęstą, przy nakładaniu przyjemnie przykleja się do skóry i nie pozostawia smug, mi najlepiej sprawdziło się rozprowadzanie go gąbeczką.
Odkąd posiadam ten podkład (a do tej pory zużyłam już prawie dwie tubki), stale jestem komplementowana przez koleżanki, które pytają jakiego podkładu używam, bo moja cera jest tak gładka!
Plusem jest również wybór kolorów, bo najjaśniejszy odcień nadaje się dla bardzo bladych osób (sama go wybieram i ogromnie chwalę, a zwykle trudno mi dobrać kolor), ładnie wtapia się w skórę.
Jeśli chodzi o jego wydajność, to starcza mi on na około 3 tygodnie codziennego używania, co przy adekwatnej pojemności i cenie nie jest dużym minusem.
Ah, i jego cena! W hebe kosztuje niecałe 20 zł, na promocji często można go spotkać jeszcze taniej. Polecam!

Kolejny podkład z kategorii Tanie, a dobre. Ma gęstą, ścisłą konsystencję, którą najlepiej rozprowadzać wilgotną gąbeczką. Na mojej tłustej cerze spisał się świetnie - nie podkreślił ani porów, ani suchych skórek, ani podskórnych grudek. Używam najjaśniejszego odcienia, który jest świetny dla bladziochów. Podkład mocno utrzymuje się na cerze, spisał się cały dzień jedynie lekko przypudrowany. Absolutnie polecam.