Ziołolek Klasyka Kosmetyki Pielęgnacyjnej, Krem kosmetyczny z linomagiem i witaminą E `Elf` 

Ten krem jest cudowny, no zakochałam się! Posiada gęstą konsystencję coś na wzór masełek do rąk, a po anłożeniu na twarz pięknie się rozprowadza. Jest wydajny, pięknie pachnie i dobrze natłuszcza cerę, a przy tym nie zapycha.

O, znam ten krem od kilkudziesięciu lat! W wieku 16-17 lat kupowały go moje koleżanki obdarzone suchą, wrażliwą i naczynkową cerę. Dla mnie był wtedy za tłusty, ale o dziwo - nie zapychał, choć miałam do tego duże skłonności. Pakowano go wtedy w prościutkie różowe pudełeczko, bez kartonika. A zapach, tak jak i inne cechy, nie uległ zmianie. Jest tak samo pudrowo-różany, z lekką nutą linomagu, kojący i wywołujący poczucie bezpieczeństwa. Na mrozy przydaje się w niewielkiej ilości pod oczy, na nos i inne newralgiczne miejsca. A od czasu do czasu, ale tylko zimą, na całą buzię, jako lekarstwo na wszelkie podrażnienia. Bardzo fajne mazidełko. Dla mnie KWC i to nie tylko z powodu nostalgii.

Producent serwuje nam skromne opakowanie i naprawdę niezłą zawartością. Ww. czynniki plus ostatnimi czasy niewyspanie dały o sobie znać więc postanowiłam wreszcie po niego sięgnąć. Otwierając ukazuje nam się gęsty, treściwy krem o delikatnym zapachu pudrowo-różanym. Jest naprawdę delikatny, a co za tym idzie nie drażni. Jeśli chodzi o konsystencję - byłam troszkę przerażona czy nie będę się świecić jak choinka czy nie sprawi, że będę miała rewolucję na buzi. Do tej pory jestem jak najbardziej na tak!! Naprawdę dobrze odżywia oraz koi skórę. Prawdą jest, że możemy stopniować efekt - gdy użyjemy go troszkę będzie niezauważalny, gdy zaserwujemy go więcej pojawi się lekki film ochronny. Używając go na wieczór często nakładam go troszkę więcej. Czuję jak szybko wsiąka w skórę i przynosi ulgę po całodziennym dniu. Rano, mniejsza ilość, rewelacyjnie sprawdza się pod makijaż. Przyznam, że nakładam go również na dłonie jeśli jest taka potrzeba. Dzięki niemu buzia wygląda świeżo. Używam tego produktu od: ok. m-c Ilość zużytych opakowań: jedno

O, znam ten krem od kilkudziesięciu lat! W wieku 16-17 lat kupowały go moje koleżanki obdarzone suchą, wrażliwą i naczynkową cerę. Dla mnie był wtedy za tłusty, ale o dziwo - nie zapychał, choć miałam do tego duże skłonności. Pakowano go wtedy w prościutkie różowe pudełeczko, bez kartonika. A zapach, tak jak i inne cechy, nie uległ zmianie. Jest tak samo pudrowo-różany, z lekką nutą linomagu, kojący i wywołujący poczucie bezpieczeństwa. Na mrozy przydaje się w niewielkiej ilości pod oczy, na nos i inne newralgiczne miejsca. A od czasu do czasu, ale tylko zimą, na całą buzię, jako lekarstwo na wszelkie podrażnienia. Bardzo fajne mazidełko. Dla mnie KWC i to nie tylko z powodu nostalgii.

Super produkt. Uzywam na popekane usta i zajady, oraz zakatarzony nos. Swietnie nawilza, natluszcza i goi ranki. Nie wchlania sie, wiec odradzam smarowanie nim wiekszych powierzchni. Wiem,ze czesto jest uzywany jako krem na odparzony tylek u niemowlat i z tym sobie na pewno tez dobrze radzi. Używam tego produktu od:od wielu lat jest u nas w domu Ilość zużytych opakowań:nie mam pojecia