Ekstremalny błysk tafli, czyli... jak zostałam foliarzem?
Nie pamiętam. Ale tak jak do stosunkowo niedawna preferowałam matowe makijaże matowe, czasem może lekko przydymione, dyskretny dodatek perłowej woalki - dopuszczalny, ale niekonieczny. Paleta używanych przeze mnie cieni była ograniczona: biel, kremy, beże, brązy, gaszone burgundy, szarości i czernie. Rozświetlający dodatek to albo perły, albo srebra, albo złota. Jeżeli już robiłam makijaż, to miał być prosty i na tyle estetyczny, na ile moje zdolności na to pozwalały. Zdaje się, że nie było jakiegoś punktu zwrotnego, który zmieniłby moje preferencje, a właśnie stopniowo coraz bardziej zachwycałam się błyskiem. Pamiętam, że jednym z przełomowych momentów w moim makijażu był eyeliner od SftS i on sprawił, że pokochałam iskierki. :) i choć nadal lubię stonowane maty, to potrzebuję się zabawić błyskiem. ^^
Wracając do recenzji cienia Extreme Sparkle od MySecret –
Noooo, muszę przyznać, że ten błysk jest... w zasadzie ekstremalny. A powiedzmy, że tak!
Posiadam odcień z numerkiem 02 i jest to przepiękne szampańskie różowe złoto. Coś, czego szukałam! :) Nie wali po oczach ekscentrycznym turkusem czy granatem (czasem można zaszaleć), a nadaje oku wdzięku, klasy, uroku, subtelności. Wizażanka Miroku nazwała go 'ślubnym' i to jest jedno z najlepiej oddających sens określeń tego koloru. Perełka, która nałożona na powiekę tworzy na niej piękną taflę, która mieni się złotem i różem. To chyba najbardziej kobiecy odcień ze wszystkich wariantów Extreme Sparkle. Tak myślę. Cień można nakładać zarówno na ruchomą powiekę, jak i pod łuk brwiowy. Prezentuje się naprawdę luksusowo i elegancko.
Formuła jest miękka, plastyczna, folijkowato-masełkowata, zatem nikogo nie powinno dziwić, że doskonale się rozprowadza. Najbardziej lubię nabierać go i rozblendowywać palcem. Tak jest, uważam, najwygodniej. Cień utrzymuje się bez problemów tam, gdzie został nałożony, nie migruje, nie znika. Bardzo użyteczna i piękna folijka umieszczona w okrągłej plastikowej kasetce z cukierkoworóżowym 'napompowanym' obramowaniem (to mi przypomina deskę klozetową dla lalki Barbie), z przezroczystą klapką oznaczoną logiem firmy. Napisy są w tym samym kolorze co obramówka, przez co częściowo się 'gubią', zlewają się z nią. Nie jest to żadna ujma. Najważniejsze jest to, co ma w środku.... ;D [ temysli ]
Cena jest uczciwa. Szczególnie biorąc pod uwagę jakość i cudowny efekt bajecznie rozświetlonego oka. (od)cień 02 daje taki wróżkowo-księżniczkowy klimat. Chętnie udam się do Natury i sprawdzę inne warianty Extreme Sparkle, po czym uzupełnienię swoją recenzję. Na razie to wszystko, co mam do napisania. :)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie