Bella Baby Happy, Chusteczki nawilżane `Classic Sensitive` 

Wiadomo, że w momencie, gdy stajemy się rodzicami, chusteczki nawilżane to jeden z podstawowych produktów, który niezwykle ułatwia codzienne funkcjonowanie z maluchem. Ja przez długi czas byłam zwolenniczką płatków bawełnianych maxi maczanych w wodzie i takiego oczyszczanie skóry, jednak od momentu, gdy mój synek podrósł i jest ruchowym żywiołem, jednak chusteczki są zwyczajnie bardziej praktycznie, dlatego często testuję nowości z tej dziedziny. Na te konktetne trafiłam w jednej z internetowych aptek, płacąc za 4 opakowania zawierające po 56sztuk chusteczek niespełna 20 złotych. Za paczkę wychodzi więc około 5, co jest kwotą całkiem korzystną. Chusteczki zamknięte są w prostokątnym opakowaniu z zamknięciem w postaci nalepki, po której odlepieniu mamy dostęp do wnętrza. Niestety nie jest to najlepszy rodzaj zabezpieczenia, gdyż klej często słabo trzyma, przez co zawartość znacznie szybciej niż powinna zwyczajnie wysycha. Plus za to, iż poszczególne sztuki bez problemu wyciągają się pojedynczo. Same chusteczki są wykonane z niezbyt grubego, ale w miarę przyjemnego w dotyku materiału, choć nie tak mięciutkiego jak u konkurencji, gdyż mają na swojej powierzchni liczne perforacje mające ułatwić usuwanie zabrudzeń ze skóry. Poza tym nie rwą się ani nie kłaczkują podczas wycierania nieczystości. Największą jednak wadą jest nasączenie płynem, a właściwie jego brak. Niejednokrotnie miałam wrażenie, iż chusteczki są prawie całkowicie suche, a jak wiadomo, takimi dość ciężko oczyścić choćby pupkę z wiadomej treści, aczkolwiek wyżej wymienione perforacje trochę ułatwiały sprawę. Plus za zapach, który jest niezbyt intensywny. W sumie i skład zasługuje na pochwałę, gdyż producent uraczył nas tutaj całkiem sporą ilością pielęgnujących dziecięcą skórę składników, w tym: * nawilżającą gliceryną * przeciwzapalnym i kojącym ekstraktem z aloesu * działającym ochronnie kwasem lewulinowym * przyspieszającą regenerację argininą. Ogółem jeśli mowa o INCI, jest o niebo lepiej niż w przypadku niejednych, droższych chusteczek. Podsumowując: chusteczki te są delikatne i bezpieczne dla skóry maluszka, jednak nie wywiązują się z podstawowego zadania, jakie stawiam przed tego typu produktem, czyli nie oczyszczają skóry wystarczająco szybko i sprawnie. Do tego mimo niskiej ceny są niezbyt opłacalne ekonomicznie, gdyż niesamowicie szybko się zużywają. Ja niestety po zużyciu zakupionego 4-paku nie sięgnę po nie ponownie.

Przez pewną pomyłkę w zamówieniu w sklepie internetowym nabyłam te chusteczki w ilości paczek sztuk 8. Zamierzałam zakupić tylko 2 paczki, by wypróbować, przetestować, czy aby na pewno mają szansę sprawdzić się. Finalnie jednak trafiło do mnie paczek 8 i nie byłabym wcale z tego powodu zła, gdyby.... były to chusteczki dobre, o satysfakcjonującym działaniu. A te takimi jednak nie są. Zdaję sobie sprawę, że rynek chusteczek nawilżanych zalany jest produktami o zazwyczaj kiepskim składzie. Czasem wręcz można dostać białej gorączki z tego powodu, bo to przecież produkt do stosowania na delikatną noworodkową/niemowlęcą pupę, a często przecież i do twarzy/rączek. Te Classic Sensitive od Bell wyłamują się ze schematu- nie mają kontrowersyjnych składników- przeciwnie ich skład wydaje się wręcz naprawdę pielęgnujący. Woda, gliceryna, sok z liści aloesu, kwas lewulinowy (mający właściwości ochronne), arginina i bezpieczne konserwanty. Co poszło więc źle? Otóż na materiał wykorzystano syntetyczne skrawki, które pomimo zachęcająco wyglądających wypustek, nie spełniają swojej funkcji. W zasadzie ślizgają się na powierzchni skóry, w pewnym tylko stopniu zbierając zanieczyszczenia. Nie są też odpowiednio nasączone, w moim odczuciu na granicy suchości. I dałoby się to przetrawić, gdyby używać ich tylko do wycierania rąk. Ale już przy przewijaniu pieluszki z wiadomą zawartością sprawdzą się kiepsko. Oprócz tego wszystkiego są zaskakująco niewielkich wymiarów, więc jednorazowo potrzeba ich zazwyczaj zużyć kilka. Stąd wydajność jest raczej kiepska. Ich opakowanie to tradycyjna w przypadku tego typu produktu saszetka. Nie ma tu plastikowego dodatku zamykającego, chroniącego przed wysychaniem. Zamknięcie po prostu na klej, które działa przysłowiową chwilę- klej w pewnym momencie traci swoje właściwości, opakowanie pozostaje w pewnej części otwarte, chusteczki wysychają (choć jak już wspomniałam i tak nie są szalenie nasączone). Wczoraj zużyliśmy ostatnie ich opakowanie, nie ukrywam z ulgą. Na plus dodam, że nie wywołały podrażnień, nie pogorszyły w żaden sposób delikatnej skóry malucha. Pachną delikatnie, nie zioną co prawda perfumowanym zapachem, ale nie jest to też woń ultradelikatna. Powrotu do nich raczej nie planujemy, rynek oferuje chusteczki lepsze jakościowo, optymalne, z których można być naprawdę zadowolonym :)