Glam Shop Kolekcja Esencja, GlamBOX, Paleta cieni do powiek 

Długo się na to paletę czaiłam aż w końcu kupiłam na promocji 2 za 1 :) No jak nie wziąć:) Jedną wzięłam dla siebie , drugą dla siostry. Paleta ma holograficzne opakowanie. Mieni się na taki metaliczny róż, tekturowe , ale solidne. Mam tylko nadzieję,że mi cienie z niej nie wypadną bo niestety przy dwóch innych paletach glam shopu taka przygoda miała miejsce. Cienie są bardzo przyjemnie kremowe i mocno nasycone. Ogólnie paleta wydaje się być trochę ciemniejsza od przysłowiowych nudziaków ,kolory są właśnie dużo bardziej nasycone, esencjonalne ..może właśnie stąd ta nazwa..? Wpisuje się doskonale w obecne trendy makijażowe. Doskonale skopiujemy nią makijaż Jlo z Golden Globes:) Palet na każda okazję, można zabrać w podróż jeśli nie jest dla nas za duża . Najbardziej lubię i najczęściej używam Klasyka, Metalicznego Nude i Morganitu. Błyski trzymają się na oku bez kleju czy innych mazideł. Czasem po prostu nie mam na to czasu i nakładam na szybko bez niczego i jest dobrze. Błyski nie wędrują po twarzy. Mam wrażenie , że Glam Shop z palety na palete cienie ma coraz lepszej jakości. Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na jej zakup i że udało mi się ją kupić. Niestety widziałam , że na stronie nie jest już dostępna. Szkoda, bo to limitowana paleta więc jeśli już nie mają na magazynie obawiam się ,że nie wróci. Tak mi przepadł Kaszmir...:( Nie zdążyłam z zakupem. Także czasem trzeba sie decydować szybciej na limitowane palety Glamu bo jakość jest porównywalna do selektywnych marek a cena jednak nasza, polska , przystępna.

Kupiłam w promocji, nie ciągła mnie bardzo bo wydawała się za ciemna i za ciepła. Gdy do mnie przyszła okazało się że nie jest ani za ciemna ani za ciepła. Maty przyjemne w dotyku, dobrze się z nimi pracuje. Błyski bardzo użytkowe Ogólnie jestem zadowolona z zakupu jedna z bardziej ulubionych.

Kupiłam paletę na promocji stronie glamshop i nie żałuję. Zastanawiałam się nad nią bardzo długo i mogę ją polecić. Posiada turbopigmety, błyski i maty. Cienie są bardzo dobrej jakości i odziwo na moich przetłuszczających się powiekach trzymają dość długo. Będę polować na inne cienie tej firmy.

Obok Bohemy i Herbacianej róży to moje ulubione kosmetyki z Glamszopu. Jest to paleta w pełni uzytkowa dla mnie, korzystam ze wszystkich cieni ( podobnie jak w wcześniej wymienionych) - nawet z brudnego fioletu, który na mnie się fajnie ociepla. Kolorki są dzienne, pigmentacja dla mnie ok, osby jak na cienie Galmu całkiem mały. Nie są to oczywiście cienie najwyższej jakości i dość trudne w pracy, raczej dla wprawnej ręki ale ich zestawienie kolorystyczne jest przyjemne i poręczne, błyski są intensywne choć trzeba się przygotować na to, że w ciągu dnia migrują po twarzy - nie pomaga nawet klej do brokatów - ale cóż taki jest Glamszop. Opakowanie jest okropne jakościowo i bardzo szybko się brudzi - marka specjalizuje się w ceniach pojedynczych i wciąż nie dopracowała opakowań palet.

Dostałam tę paletkę cieni na urodziny i uważam, że był to strzał w dziesiątkę. Jestem naprawdę zachwycona tym produktem. Plusy - bardzo ładne kolory, dobrze napigmentowane, naturalne, nie wyzywające, - brokaty są wyraziste, dają piękny efekt rozbłysku, - cienie utrzymują się na powiece długo. Minusy: - złe opakowanie - cienie wysypują się ze swoich obramówek, - nieco sypkie, pozostawiają ślad na policzku (irytujące dla osób, które najpierw nakładają podkład, a potem robią oczy), - sypki brokat - zostaje na policzkach, ciężko się go pozbyć.

Od razu zaznaczę że makijaże tą paletą robiłam na bazie z kredek z kolekcji. W takim zestawieniu jakość, sposób blendowania, intensywność i trwałość jest genialna. Wychodzą na prawdę piękne looki. Kolorystyka jest dość nieoczywista, szczególnie jeśli chodzi o dwa z pięciu matów, a mianowicie ten chlodnorózowy, nieco przytłumiony oraz brązowordzawy. Lubie takie kolory przełamane czymś, dają wysublimowany look. Mamy możliwość zrobienia mejkapu w bardziej chłodnych brudnoróżowych odcieniach oraz całkiem ciepły makijaż. Są dwa metaliki na ciemnej bazie, które w połączeniu z ktorymś z topperowych turbotów z palety tworzą piękny efekt. Nie wiem na ile moje zachwyty powtarzałyby się gdybym używała tej palety solo, ale z tymi różowymi kredkami jest super. Efekt w tym przypadku porównam do ulubionej natashy denony a to duży komplement.

Dawno nie kupowałam palet z Glamu (biorąc pod uwagę skalę nowości), ale ta paleta skusiła mnie, jako że należę do osób kochających nudziaki. Padają zarzuty, że jest to kopia Bohemy. Moim zdaniem niekoniecznie. Bohema jest typowo brązowa. Jest cieplejsza, ma więcej odcieni przejściowych i ogólnie matów. W błyskach dominuje umiar. Mamy dwie perły, satynę i tylko jeden turbot. W Esencji widać już nieco różu. Mamy więcej błysku, turboty są już 3, do tego 2 cienie metaliczne, z wyraźnym kolorem. Tonacja jest mieszana. Można nią wykonać makijaż zarówno chłodniejszy, jak i cieplejszy. Co je łączy? No właśnie, łączy je zanikanie. Niestety u mnie maty, szczególnie ciemniejsze zanikają w ciągu dnia. Oko traci definicję, co nie podoba mi się w palecie za 120 zł, ale jest do przejścia z uwagi na to, że jest to paleta dzienna, wtapiająca się niejako w nasze naturalne odcienie skóry. To co zostanie i tak wygląda ładnie. Szczególnie jeśli dodamy błysku. Bardzo podobają mi się cienie metaliczne, mają ładne odcienie i są bardzo wydajne. Rozprowadzają się gładko, nie podkreślają załamań. Mniejszy sentyment mam do turbotów, gdyż są to odcienie choć piękne, to takie topperowe, półprzezroczyste. Wiecie, są turboty bardziej kryjące i takie transparentne i tu mamy te drugie. Ja nie jestem fanką takiego wykończenia, więc turboty nakładam na bazę z tych metalicznych odcieni. Oko zyskuje więcej blasku, a jednocześnie nie rozmywa się kontur oka. Co do osypu, wydaje mi się nieco większy niż w Bohemie, ale mniejszy niż w starszych paletach. Ogólnie do ogarnięcia. Pigmentacja jest dobra, ale nie mocna, co w palecie dziennej jest wystarczające. Jedynie najciemniejszy brąz mógłby być mocniej napigmentowany, przynajmniej na poziomie tego z Bohemy. Padały też zarzuty o za ciemne maty w tej palecie. Otóż spokojnie za odcień przejściowy wystarczy średni brąz. Można go ładnie rozetrzeć. Maty ladnie się rozprowadzają i łączą, jedynie ten ciemny brąz bywa problematyczny. Opakowanie jest bardzo ładne, nie rozkleja się, nie ma tłustych plam w palecie. Do ideału brakuje jedynie lusterka. Ogólnie polecam. Jest to dobra paleta z minusem w postaci blaknięcia cieni.