Celia Maska do włosów intensywnie regenerująco - wzmacniająca 1 i 2 

Uwielbiam próbować różnych kosmetyków, które dopieszczą moje włosy. Dlatego stosuję coraz to nowe maseczki. Opakowanie przykuło moją uwagę- kolorowa, ładna saszetka. Jest to zarówno zaleta, jak i wada. Plusem jest niewątpliwie poręczność i łatwość zabrania w podróż. Niewielki gabaryt ma tez ten atut, że w przypadku, gdyby odżywka się u nas nie spisała, nie ma tak dużego żalu, że nie zużyjemy dużego opakowania do końca. Minusem jest utrudniona aplikacja ze względu na dość rzadką konsystencję kosmetyku. Maseczka ma bardzo przyjemny, egzotyczny zapach. Konsystencja jest niestety rzadka, co może utrudniać nałożenie na włosy. Na moje średniej długości włosy 1 saszetka wystarczyła na 1 użycie. Użyłam jej jako maseczki i moim zdaniem jest ona przeznaczona głównie do pielęgnacji bardzo suchych włosów, dlatego trzeba uważać, żeby nie spowodować efektu nieświeżych kosmyków. W tytule użyłam sformułowania, że jest to wielofunkcyjny kosmetyk i tutaj chyba każdy musi się sam na sobie przekonać, w jakiej formie będzie mu służyć. Jeżeli ktoś boryka się jedynie z suchymi końcówkami to myślę, że nałożona tylko na te partie, w rozsądnej ilości, może polepszyć ich wygląd. Nie spowodowała u mnie niepożądanych skutków, typu plątanie się czy wzmożone wypadanie włosów. Nie wiem, czy wrócę do tej maseczki, ponieważ lubię testować nowości, ale jak za tę cenę można zaryzykować i sprawdzić, w jakiej formie się spisze w przypadku poszczególnych typów włosów.

Maska trafiła w moje ręce zupełnie przez przypadek. Myślałam, że kupuję maskę do twarzy, a tu niespodzianka. :) Zapowiadała się fajnie. Owocowe opakowanie przywodzi na myśl letnie wakacje. Do tego jest to kosmetyk, którego można użyć na różne sposoby. Jako maskę, którą trzymamy na włosach przez kilka minut, jako odżywkę, którą spłukujemy chwilę po jej nałożeniu lub na same końcówki. Być może, gdybym skorzystała z tego ostatniego sposobu, to byłabym bardziej zadowolona z jej działania. Wybrałam jednak użycie jej jako odżywki i to nie był dobry wybór w moim przypadku. Maska obciążyła trochę moje włosy, straciły na blasku i nie wyglądały już tak świeżo, jak normalnie po umyciu. Trzeba jednak przyznać, że jest to maska przeznaczona do włosów suchych. W moim przypadku suche są raczej tylko same końcówki. Być może więc na innym rodzaju włosów maska spisałaby się lepiej. Jeśli chodzi o regenerację i wzmocnienie, to nie odnotowałam jakichś szczególnych zmian, ale też i nie mam włosów zniszczonych. Plusem jest przyjemny zapach maski. Nie przypomina on mi jednak papai, a raczej kokosa. Kosmetyk ma dosyć rzadką konsystencję, co przy opakowaniu w formie saszetki jest trochę kłopotliwe, rozumiem jednak, że jest to 'travel size'. a wiadomo, ze w bagażu miejsce jest na wagę złota. ;) Podsumowując, maska nie sprawdziła się w moim przypadku, ale chyba po prostu nie byłam jej targetem. Możliwe, że jeszcze wrócę do niej w przyszłości i skorzystam z niej jako serum na końcówki.