Skin1004 Madagascar Centella Asiatica Ampoule Serum do twarzy

Ampułka Skin1004 z wąkrotą azjatycką to jeden z tych produktów, do których podchodziłam z dużą ciekawością – minimalistyczny skład, dużo pozytywnych opinii i obietnica łagodzenia podrażnień. Używam jej od kilku tygodni i jestem naprawdę zadowolona, choć nie nazwałabym jej produktem „wszystko zmieniającym”. Plusy: -bardzo lekka, wodnista konsystencja – szybko się wchłania, nie zostawia lepkiej warstwy, świetnie sprawdza się pod krem i SPF -dobrze koi skórę – szczególnie w momentach, kiedy czuję, że jest przesuszona lub podrażniona (np. po peelingu lub przy przesuszeniu od słońca) -skład – prosty, krótki, bez zapychaczy i zbędnych dodatków -nie uczula i nie podrażnia, co dla mnie (skóra mieszana, wrażliwa) jest ogromnym plusem -bardzo wydajna – wystarczy kilka kropel na całą twarz Minusy: -efekt nie jest spektakularny – bardziej wspomaga pielęgnację niż daje samodzielnie widoczne efekty -brak dodatkowego działania nawilżającego – u mnie to raczej baza pod inne produkty niż samodzielne nawilżenie -opakowanie jest dość duże i mało poręczne w podróży Podsumowując – to świetna ampułka wyciszająca, idealna jako etap regeneracyjny w rutynie, zwłaszcza dla cer wrażliwych lub podrażnionych. Nie zrobiła może rewolucji w mojej pielęgnacji, ale na pewno zostanie ze mną na dłużej jako bezpieczna baza.

Serio, ta ampułka z SKIN1004 to sztos. Używam jej codziennie i widzę mega różnicę – skóra jest spokojniejsza, mniej się czerwieni, a jak mi coś wyskoczy, to szybciej się goi. Jest lekka, nie klei się i nie zostawia tłustej warstwy, co dla mnie jest super, bo nienawidzę uczucia „czegoś” na twarzy. Wchłania się w sekundę i fajnie współgra z innymi kosmetykami. Dla mnie totalny must-have, jak ktoś ma wrażliwą albo problematyczną cerę – serio warto spróbować.

Skin1004 Madagascar Centella Asiatica Ampoule to dla mnie jedno z najłagodniejszych i najbardziej kojących serum, jakie miałam okazję używać. Ma ultra lekką, wodnistą konsystencję, która momentalnie się wchłania i nie zostawia żadnej tłustej warstwy – idealna na dzień i na noc. Najbardziej cenię je za to, że świetnie uspokaja skórę, zwłaszcza kiedy jest podrażniona, zaczerwieniona albo po zabiegach. Skład jest bardzo prosty, skoncentrowany głównie na ekstrakcie z wąkroty azjatyckiej, co sprawia, że ampułka działa łagodząco i przeciwzapalnie, bez ryzyka podrażnień. To produkt, który według mnie naprawdę robi różnicę w pielęgnacji skóry wrażliwej lub problematycznej.

Najbardziej przereklamowany produkt w całym internecie. Lubię tę markę. Mają naprawdę dużo ciekawych produktów, ale hype na tę ampułkę to przesada. Mamy tutaj niby 100% ekstrakt, ale zejdźmy na ziemię. W składzie znajdują się też inne substancje, woda, stabilizatory, promotora przenikania, konserwanty, więc skład nie jest samym sokiem wyciśniętym z wąkroty azjatyckiej. Skład na opakowaniu różnicy się od rzeczywistego, bo w korei są inne zasady przy zapisach tego typu “surowców” w INCI. Ampułka ma bardzo rzadką konsystencję, jest jak woda. Nakładać można ją tylko wlewając odrobinę w zagłębienie dłoni. Szybko się wchłania. Zostawia przyjemne uczucie ukojenia, ale to oczywiste przy takiej formule. Poza tym działania nie widać żadnego. To tylko taki dodatek do pielęgnacji, coś dla podbicia kontentu wodnego, żeby podbić nawodnienie. Ampułka bezpieczna jest przy każdym typie skóry. Lekka konsystencja może dobrze sprawdzać się skórze trądzikowej. Na plus, że jest kilka pojemności, więc nie trzeba od razu kupować największej, żeby przetestować ampułkę. Dla mnie 50 ml to już za dużo, jak na tak nic nie wnoszący produkt. Produkt nie jest ani odkryciem, anie czymś niezbędnym w pielęgnacji. Oczywiście stosowanie go w żaden sposób nie zaszkodzi skórze, ale krótko mówiąc, jest to po prostu czysty marketing.

To skarb w pielęgnacji skóry. Już po pierwszym zastosowaniu zauważyłam, jak moja skóra staje się bardziej nawilżona i promienna. Ampułka ma lekką, szybko wchłaniającą się formułę, która nie pozostawia tłustego filmu, co jest dla mnie ogromnym plusem. Jestem fanką wągrotki azjatyckiej, znaną ze swoich właściwości łagodzących i regenerujących, sprawia, że produkt świetnie sprawdza się w przypadku podrażnionej, ze stanami zapalnymi i wrażliwej skóry. Po kilku tygodniach stosowania zauważyłam znaczne zmniejszenie zaczerwienienia oraz poprawę ogólnej kondycji mojej cery. Dodatkowo, serum ma delikatny zapach, który umila codzienną rutynę pielęgnacyjną. Opakowanie jest estetyczne i praktyczne. Używam go zarówno samodzielnie, jak i w połączeniu z innymi kosmetykami, i w obu przypadkach sprawdza się doskonale. Podsumowując, Skin1004 Madagascar Centella Asiatica Ampoule to produkt, który z pewnością zasługuje na uwagę. Polecam go każdemu, kto szuka skutecznego wsparcia w codziennej pielęgnacji skóry!

Moja skóra jest sucha, w dodatku wrażliwa. Czasami ma lepszy okres, czasami gorszy. W ostatni czasie niestety ma ten gorszy. Pojawiły się zaczerwienia, podrażnienia, uszkodzona bariera hydrolipidowa, drobne niedoskonałości. Szukałam czegoś co ją ukoi i przyniesie jej ulgę. Postawiłam po raz kolejny na markę Skin1004 (poprzednio używałam serum w brązowej butelce z priobiotykami). I przyznam szczerze, że to była dobra decyzja. Gołym okiem widać różnicę. Skóra jest przede wszystkim "wyciszona". Zaczerwienia zniknęły, zniknęło nieprzyjemne uczucie ściągnięcia i podrażnienia. Skóra odzyskała komfort i zdrowy blask. Jest miła w dotyku. Serum zdecydowanie okazało się ratunkiem dla mojej podrażnionej skóry. To tyle jeżeli chodzi o działanie. Serum jest ultra lekkie, wręcz powiedziałabym nawet, że wodniste. Bardzo szybko się wchłania. Pozostawia delikatnie lepką warstwę na skórze, ale mi osobiście to nie przeszkadza. Serum jest bezbarwne. Nie ma zapachu. Jest bardzo wydajne, dzięki ultra lekkiej konsystencji. Wystarczy nawet nie pół pipety na pokrycie całej twarzy. Opakowanie jest przeźroczyste dzięki czemu widać zużycie produktu. Przejrzyste, czytelne, minimalistyczne. Mam mniejszą buteleczkę o poj. 30ml, bo stwierdziłam, że najpierw wypróbuje mniejsze nim zamówię pełnowymiarowe. Jest ono lekkie, plastikowe. Pipeta jest szklana. Warte swojej ceny.

Spodziewałam się po tej ampułce niwelowania zaczerwienień. Długo o niej myślałam, aż w końcu kupiłam. Niestety, w tym aspekcie nic nie robi. Pod tym względem bardzo mnie zawiodła. Lepiej radzi sobie tonik z witaminą B5. Dlaczego ją lubię? Jest to dla mnie esencja, która ładnie nawilża, a przy tym nie ma wpływu na jakość makijażu. Nie jest lepka czy klejąca, dobrze się wchłania. Moja skóra nie lubi wielu warstw, w tym przypadku ampułka, krem, filtr, ładnie się łączą. Polecam, ale obietnice są zdecydowanie przesadzone. Natomiast jako dodatkowa warstwa nawilżająca, fajnie się sprawdza.

Mimo że wszyscy tak zachwalają to serum, u mnie się niestety nie sprawdziło. Nie zauważyłam żadnych efektów, takich jak rozjaśnienie czy poprawa gęstości skóry. Serum jest dla mnie zbyt wodniste, przez co nie czułam, żeby robiło cokolwiek więcej niż po prostu nawilżenie. Nadaje się pod makijaż ze względu na swoją nieobciążającą formułę. Jedynym plusem jest lepsze nawilżenie skóry, ale to trochę za mało, bym mogła się tym serum zachwycać. Nie zrobiło na mnie wrażenia, więc raczej nie wrócę do niego.

Po wielu polecajkach ze strony dziewczyn kupiłam całą serie tych kosmetyków . Ta ampułka była całkiem w porządku , nawilżała , pozostawiała skórę gładką , miękką , mniej podrażnioną i mniej zaczerwienioną . Stosowałam ją w momencie kiedy miała zaburzoną barierę hydrolipidową i w tym momencie była zbawieniem , bo koiła tą skórę . Polecam wypróbować , ja na pewno jeszcze zamówię kolejne opakowanie.

SKIN1004 Madagaskar Centella Ampoule to serum które używam już od wielu miesięcy i nie zamierzam poprzestać na tej jednej buteleczce! Produkt ma prosty, ale obiecujący skład (100% ekstraktu z wąkroty azjatyckiej), a przy tym jest lekkie, wchłania się błyskawicznie i nie zostawia tłustej czy lepkiej warstwy na skórze. Po regularnym stosowaniu zauważyłam, że cera jest bardziej nawilżona, wygładzona oraz wyciszona - wygląda po prostu ZDROWIEJ! Polecam z całego ❤️!

Ampukła jest ultradelikatna i spełnia swoje zadanie kojenia stanów zapalnych oraz lekkiego nawilżenia. Jest niezwykle lekka, bezzapachowa i przyjemna w aplikacji. Jednak, jeśli waszym głównym celem jest nawilżenie, nie zastąpi ona innego serum z chociażby kwasem hialuronowym. Ampulka używana dwa razy dziennie nie nawilża mnie wystarczająco - używana tylko rano jest okej, jednak na noc - za mało. Mam cerę mieszaną i ogólnie bardzo się lubię z tą ampułką, jednak za tą cenę efekty mogłyby być większe i sądzę że w tej cenie a nawet niższej można kupić lepsze serum. Myślę, że najbardziej pomoże ona osobom, których skóra dopiero zaczyna świadomą pielęgnację i jest spragniona jakiekolwiek składnika - wtedy to świetny wybór na początek. Ja potrzebuje już trochę bardziej treściwych substancji.

Skin1004 Madagascar Centella Asiatica Ampoule to produkt, który rzeczywiście warto wypróbować, szczególnie jeśli szukasz delikatnego wsparcia w pielęgnacji skóry. Ampułka ma lekką, wodnistą konsystencję, którą moja skóra szybko wchłaniała, nie pozostawał tłusty filmu co bardzo mnie cieszyło. Dzięki zawartości Centella Asiatica, znanej ze swoich właściwości łagodzących i regenerujących, była bardzo pomocna w uspokojeniu mojej podrażnionej skóry i poprawie jej ogólnej kondycji, zwłaszcza po użyciu kwasów AHA/BHA. Mimo że produkt działa dobrze, warto podkreślić, że nie jest to "magiczny" preparat, który odmieni naszą skórę w mgnieniu oka. Efekty są subtelne i pojawiają się stopniowo, więc jeśli oczekujesz spektakularnych rezultatów po kilku użyciach, może to być zawód. Mimo to, jest to świetny wybór dla osób z wrażliwą skórą, które szukają delikatnego i naturalnego produktu na co dzień lub tak jak ja potrzebują odbudowac barierę po zabiegach z użyciem kwasów.

Kupiłam serum Skin1004 Madagascar Centella Asiatica Ampoule i muszę przyznać, że jest to produkt, który naprawdę polubiłam. Formuła oparta na Centella Asiatica świetnie działa na moją skórę, łagodząc podrażnienia i przyspieszając regenerację. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to konsystencja. Serum jest bardzo wodniste i to mi chyba w nim tak średnio pasuje, zdecydowanie wole troche cięższe konsystencje. Następnym razem wypróbuję probio-cica ;)

Ampułka niestety mi nie przypadła do gustu. Mam problematyczną cerę i poleciłabym używanie jej osobom które mają skórę bez niedoskonałości. Jednak ampułka fajnie nawilża i koi

Przezroczysta buteleczka z pipetą o lekko zakrzywionej końcówce prezentowała się bardzo elegancko poprzez swój minimalizm. Zapachu praktycznie nie uświadczyłam, nie wiem czy to przez przeziębienie i potężny katar, czy faktycznie nie było w nim żadnych dodatków zapachowych. Moja cera obecnie przechodzi trudny czas: mam bardzo mocno widoczne suche skórki na całej twarzy, skóra jest bardzo sucha i napięta, dodatkowo rozszerzone pory na nosie oraz poziome zmarszczki na czole, a także lwia zmarszczka między brwiami i okazjonalnie występują zaskórniki oraz stany zapalne na brodzie i nosie. Konsystencja zbliżona do wody, trzeba uważać, bo bardzo szybko podąża za grawitacją - szybko się rozprowadza i wchłania w ciągu 2 minut, a nawet krócej. Poziom nawilżenia mojej skóry uległ niewielkiej poprawie, nie był to zauważalny efekt wow, a raczej delikatne zmniejszenie widoczności suchych skórek i redukcja zaczerwienienia, cera wyglądała ledwo odrobinę lepiej. Ukojenie chwilę po aplikacji odczuwalne, jednak na dłuższą metę miałam wrażenie, że ten produkt niewiele robi i szybko się zużywa co przy jego cenie daje obraz zbędnego zapychacza na półce z kosmetykami. Nie wystąpiły nowe stany zapalne, a te już istniejące zostały trochę załagodzone, ale to zasługa reszty składników pielęgnacji niż tego kosmetyku.

Kupiłam, bo wszyscy się zachwycali w mediach. Mam suchą, wrażliwą i czerwonawą skórę, a to serum/ ampułka nie robi dla mnie nic. No nawilża, ale efekt nawilżenia mogę uzyskać z połowy innych kosmetyków i to nie za 80 zł. Czy uspokaja moją biedną skórę? Ja tego nie widzę, czuję jakbym smarowała twarz wodą. Brat tego serum, probio-cica to jest konkretny produkt, a ten jak dla mnie można totalnie pominąć mając w zasięgu probio-cica, który rzeczywiście coś zrobi.

Ta ampułka to idealna część pielęgnacji, która trafiła w moje ręce. Świetnie nawilża i rozświetla skórę. Przy dłuższym stosowaniu zmniejsza występowanie wyprysków.

Koreańska pielęgnacja stała się ostatnio wielkim hitem dlatego skusiłam się na serum marki skin1004. Produkt ma wygodne, łatwe w użyciu opakowanie z pipetką, która dobrze nabiera produkt. Serum jest bardzo wodniste i lekkie, zapach bardzo subtelny. Kosmetyk ma koić oraz nawilżać skórę co niestety u mnie się nie do końca sprawdziło. Mam skórę mieszaną w kierunku suchej oraz wrażliwą, teraz w okresie zimowym jest zdecydowanie bardziej przesuszona i podrażniona dlatego sięgam po bardziej tresciwsze konsystencję kosmetyków. Po użyciu serum odczułam lekkie ukojenie skóry, była mniej czerwona ale zdecydowanie nie był to efekt wow, nawilżenie również było dla mnie za słabe. Uważam, że produkt zapewne lepiej sprawdzi się przy tłustych cerach, które nie wymagają aż takiego nawilżenia i wolą lżejsze formuły. Za te cenę spodziewalam się lepszych efektów, nie kupię go ponownie.