Stay Well Triple Hyaluronic Acid Cream Nawilżający krem do twarzy do cery suchej

Jak lubię tonik i kremową piankę myjącą z tej serii, tak krem nie bardzo przypadł mi do gustu. - OPAKOWANIE: plastikowy słoiczek w przyjemnym kolorze jasnego błękitu od razu przywodzi na myśl wodę i nawilżenie. Do tego nakrętka w kolorze białym i ochronna również białą, plastikowa nakładka chroniąca krem. W tekturowym opakowaniu, w którym kupujemy kosmetyk, znajduje się jeszcze przeźroczysta, plastikowa szpatułka do aplikacji produktu. Również pudełeczko utrzymane jest w tej wodno – błękitnej kolorystyce, a szata graficzna i tu i na słoiczku jest bardzo prosta, estetyczna, minimalistyczna, taka, jaką lubię najbardziej. - KONSYSTENCJA: produkt posiada formułę lekkiego żelowego kremu w mlecznej barwie, w którym zatopione są liczne kuleczki z kwasem hialuronowym, które w trakcie aplikacji się rozpuszczają uwalniając substancję. Troszkę to trwa więc nakładanie kremu wymaga masażu. To akurat ułatwia konsystencja bo ta lekkość jest dość złudna. Kosmetyk pozostawia film na skórze taki trochę śliski, zakrywający szczelnie cerę, ale nie robi też nieprzepuszczalnej warstwy by skóra się pod tym pociła. Jednak jest to warstwa wyczuwalna, nie wiem jak spisze się pod podkładem. Ja nakładałam jeszcze filtr (tu nie było problemu) i puder (nie stosuję bardziej rozbudowanego makijażu) i nic się nie rolowało, ale czułam cały czas wspomniany film co zaczęło mnie w pewnym momencie drażnić. - ZAPACH: delikatny, świeży, nie utrzymuje się na skórze, znika w trakcie aplikacji. - DZIAŁANIE: moja odwodniona cera przyjmuje nawilżenie w każdej dawce i formie. Oczywiście krem jest przedostatnim etapem w mojej pielęgnacji porannej rutyny przed filtrem, a ostatnim w wieczornej i zanim go zaaplikuję stosuję najpierw sera i emulsje/esencje przeciwstarzeniowe i nawadniające i to przykrywam kremem. Stawiam w tym punkcie również na nawilżenie i to od tego kosmetyku otrzymywałam. Ponadto krem dobrze chronił cerę przed ucieczką wilgoci na naskórka. Swoją główną funkcję kosmetyk spełnia bo dobrze nawilża, zmiękcza naskórek i chętnie bym do niego wracała gdyby nie ten wyczuwalny film. Myślałam, że to kwestia ilości nakładanego kosmetyku i im mniej tym lepiej, ale nawet minimalna porcja daje ten efekt wyczuwalnego filmu. Zużyłam krem bardziej w wieczornej pielęgnacji nie ryzykując go na dzień.