Jak dla mnie maseczka ta posiada kilka wad typowo ,,technicznych", jednak ostatecznie daje świetne efekty.
Szczerze mówiąc, pomimo mojej sympatii do marki własnej drogerii Rossmann czyli oczywiście Isany, do tej pory nie miałam okazji, aby przetestować jakikolwiek kosmetyk od nich do pielęgnacji twarzy. Zazwyczaj decyduję się na produkty do mycia ciała bądź do dbania o włosy, aby pielęgnacja buzi była przeze mnie jakimś cudem omijana w tym temacie. Na pierwszy ogień w moim przypadku poszła ciekawa nowość, czyli przeurocza maseczka w formie płachty o nazwie ,,Zajączek". O swoim uzależnieniu od kupowania i testowania wszelkiego rodzaju masek do pielęgnacji skóry wspominałam już wiele razy, dlatego w ogóle nie zdziwił mnie fakt, że nie mogłam się powstrzymać, aby nie zakupić tego cuda.
Kosmetyk wedle zaleceń producenta przeznaczony jest do każdego rodzaju skóry. Opakowanie wskazuje, że może być to produkt bardziej dla osób nieco młodszych, chociaż wiadomo, desing produktów i to, co nam się w nich podoba to kwestia niezwykle indywidualna. Skład to jest jednak inna bajka. W tym wypadku mamy do czynienia z wieloma składnikami o działaniu intensywnie wygładzającym i przeciwzmarszczkowymi, takimi jak kolagen czy ekstrakt z wanilii.
Skoro już tak mocno wspomniałam o przepięknym opakowaniu tego kosmetyku, wypadało by trochę więcej o nim opowiedzieć. Saszetka zachowana została w jasnych, stonowanych kolorach. Tło jest delikatnie błękitnie, zaś w centralnej części umieszczono grafikę zajączka z kokardką przy uszku. Trzyma on gwiazdkę, na której znajdziemy takie informacje jak logo producenta, nazwa kosmetyku i jego podstawowe cechy. Z drugiej strony mamy bardziej szczegółowy opis jak i oczywiście skład. Sama płachta jest dosyć spora, ale niestety nie za dobrze nasączona esencją. Znajdziemy na niej grafiki gwiazdek oraz zajączków. Materiał ma bardzo ładny zapach. Kojarzy mi się z cytrusami oraz hydrolatem różanym, co trochę przeczy temu, co obiecuje nam producent, bo według niego kosmetyk ma mieć zapach wanilii i miodu, a ja ich tutaj wcale a wcale nie wyczuwam. Nie jest to absolutnie żadna wada, po prostu takie moje małe spostrzeżenie.
Produkt trzymałam na skórze przez lekko ponad dziesięć minut, czyli tak, jak zaleca się na opakowaniu. Przez ten czas płachta dobrze trzymała się skóry, nie zsuwała się i nie spadała. Po tym czasie była już praktycznie sucha, co tylko świadczy o tym, że jest w niej za mało esencji. Mimo to działanie jest bardzo zadowalająca. Przede wszystkim kosmetyk świetnie rozjaśnia naszą buzię. Nie tylko delikatnie zmniejsza intensywność przebarwień, co było dla mnie wielkim szokiem, bo absolutnie się tego tutaj nie spodziewałam, to jeszcze subtelnie rozświetla. Daje ładne nawilżenie i zwiększa miękkość skóry, a tym samym jej elastyczność. Moim zdaniem będzie to idealny produkt pod makijaż.
Jak dla mnie maseczka ta posiada kilka wad typowo ,,technicznych", jednak ostatecznie daje świetne efekty. Jestem z niej niezwykle zadowolona i chętne do niej powrócę. Jak na maseczkę w płachcie jest niedroga, dlatego tym bardziej warto się nią zainteresować.
Zalety:
- Opakowanie
- Cena
- Nawilża
- Odżywia
- Wygładza
- Rozjaśnia
- Rozświetla
- Ładny desing płachty
- Zapach
Wady:
- Materiał słabo wycięty
- Mała ilość esencji
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie