Zara Vibrant Cities, Energetically New York EDP 

Energetically New York pachnie na początku jak męskie świeże pachnidło w stylu Hugo Bossa. Po tak jednoznacznym otwarciu spodziewałam się, że pójdzie w stronę płci męskiej, ale jednak po rozwinięciu przypomina mi wycofane już dzisiaj i trochę krótko trzymające się na rynku CK2, który również był unisexem. W bardzo podobny sposób układa się na mojej skórze: taki pudrowo-kremowy obłoczek o zapachu kwiatowo-kredowym. Na myśl mi przychodzi taki czysty zapach kredy wymieszany z kwieciem, dający wrażenie obcowania ze specyficznym rodzajem pudru. Całość spowita jest drzewnym, lekkim obłoczkiem. Perfumy te są bliskoskórne. Podobnie jak pozostałe z tej serii, czuć je w otoczeniu przez dobrą godzinę, potem już wiją się wokół szyi noszącej/ego. Odpowiednie dla płci żeńskiej, jak i męskiej. Intrygujące z bliska. Trwałość dobra, ale projekcja słaba. Szczerze mówiąc, spodziewałam się nieco bardziej świeżej kompozycji, więcej nut igliwia i cytrusowego orzeźwienia. Zapach skręca w drzewny puder.

Woda perfumowana unisex, Energetically New York, kompozycji Jo Malone. Szklany, dobry jakościowo flakon. Minimalistyczny design. Flakon zapakowany jest w piękne, sztywne opakowanie, na którym widnieje cytat (tłum. "Rozpalone wyobraźnie zmienią świat" ), oraz podpis autorki zapachu. W środku opakowania znajduję się również pocztówka z budynkiem znajdującym się w Nowym Yorku, oraz kolejnym cytatem, w tłumaczeniu: "Ta kolekcja czerpie inspirację z naszego powrotu do pionierskiego ducha podróży i ponownego odkrycia energii życia." Te cytaty już mnie kupiły, uwielbiam inspirować się cytatami, jestem wyczulona na detale, drobnostki. Dopiero na drugim miejscu był u mnie sam zapach. Perfumy bardziej skręcają w stronę męską. Kupiłam je zimą i nie przeszkadzało mi to zupełnie, ale teraz wiosną, stały się jeszcze bardziej wyraziste i dominujące. Czym pachną? Drzewem sandałowym, są wytrawne, suche, ostre. Czuć drzewność wymieszaną z nutą świeżego koperku. Dla mnie to zapach energicznego faceta, który lubi dynamiczne życie w luksusie, a wieczory lubi uczcić szklaneczką whisky. Cała esencja tego co czuję, wąchając ten zapach. Trwałość: na skórze około 3 godzin, na ubraniach 2 dni. Nie są mocno projektujące. Zapach na każdą porę dnia i roku, aczkolwiek w lato, trzeba używać jej z umiarem.

Perfumy kupiłam pod wpływem chwili, nie czytałam wcześniej recenzji, ekspedientka upewniła mnie jedynie w tym, że Jo Malone maczało swoje palce przy tworzeniu tej serii :) Bardzo ciekawa kompozycja, na początku może wydać się dość słodko-przydymiona (przeplatają się tu aromaty korzenne, drzewne) ale po kilku godzinach przechodzi w zdecydowanie lżejsze nuty, gdzie dominują świeże białe kwiaty i lekko pudrowa słodycz. Bardzo chwalę sobie trwałość tych perfum, utrzymują się spokojnie 6-7 h na skórze. W pracy zebrałam kilka komplementów :) Na co dzień używam perfum Chloe Nomade, Kenzo World, ale myślę, że do tych będę równie często wracać.

Energetically New York otwiera się intensywnym aromatem świeżego i pikantnego kardamonu. Dałabym sobie głowę uciąć, że gdzieś tu przewija się też imbir. Świetny start, bo zapach daje kopa i rzeczywiście ładuje energią! Brawo. Z czasem aromat się wycisza i wpada w drzewno-jaśminowe tony z przyprawowym niuansem. W tym momencie czuć inspirację Santal 33 Le Labo, a także Santal Blanc Van Cleef & Arpels. Ciekawy miks i co wrażliwsze nosy mogą mieć problem, ponieważ bukiet potrafi wydać z siebie koperkowo-ogórkowy ton. Co do parametrów to w tym przypadku nie mam nic do zarzucenia, bo 5 godzinna trwałość absolutnie mi wystarcza. Na początku projekcja jest spora i ciągnie się za nosicielem fajny warkocz, ale szybko wytraca na intensywności i staje się intymną i harmonijną mgiełką.