Claresa Fed by Nature, Masełko do skórek `Honey Butter` 

To masełko do skórek naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyło! Jego formuła jest o wiele ciekawsza niż klasyczne olejki – gęste, ale jednocześnie łatwe do rozprowadzenia. Największą zaletą jest to, że nie rozlewa się na boki, jak to często bywa z olejkami, więc aplikacja jest wygodna i bezproblemowa. Zapach jest przepiękny – delikatnie słodki, ale nie przytłaczający, co sprawia, że używanie go to czysta przyjemność. Jeśli chodzi o działanie, świetnie nawilża skórki i sprawia, że wyglądają zdrowiej. Już po kilku użyciach zauważyłam różnicę, skórki stały się bardziej miękkie i mniej przesuszone. Kolejnym plusem jest wydajność – w pojemniczku jest naprawdę dużo produktu, więc starcza na długi czas. Cena też jest bardzo przystępna, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak dobrze się sprawdza. Myślę, że to świetna alternatywa dla tradycyjnych olejków i na pewno będę do niego wracać.

Jest to moje pierwsze masełko do skórek i paznokci i jednoznacznie jest to o wiele lepsza opcja niż olejki nakładane pędzelkiem czy pipetą. Ta forma jest moim zdaniem o wiele bardziej praktyczna i robi mniej bałaganu/nie obkleja wszystkiego, przez to że szybko się wchłania bez zostawiania żadnej klejącej warstwy. Masełko pozostawia skórki w lepszym stanie, ukojone i nawilżone. Przy regularnym stosowaniu widać efekty, jednak pomaga także doraźnie. Opakowanie jest duże i starcza na długo.

Masełkiem zainteresowałam się kiedy zaczęłam przygodę z hybrydami. Chciałam żeby manicure prezentował się dobrze więc musiałam odpowiednio dbać , nawilżać suche skórki aby się tak nie odznaczały. Claresę wybrałam bo tak naprawdę nie widziałam w drogerii innych tego typu produktów więc wybór był prosty. Opakowanie to biały słoiczek z grafika plastra miodu. Jest dość spory , zawiera aż 14 g produktu i kosztował mnie 18zł. Niby dużo ale patrząc na wydajność produktu to raczej nie żałuję wydanej kasy. Masełko ma kolor lekko żółtawy i jest bardzo mięciutkie a pod wpływem ciepła palców roztapia się. Ma bardzo fajny i naturalny skład bo bazuje na oliwie z oliwek, oleju arganowym i produktach pszczelich takich jak wosk, pyłek, miód, kit pszczeli, mleczko. Osobiście nie czuje jakoś miodowego zapachu choć producent zapewnia że jest. Ja czuje takie bardziej olejowe nuty. Produkt jest troszkę tłustawy ale szybko się wchłania. Spokojnie ten produkt mógłby być stosowany nie tylko na paznokcie i skórki ale także na przesuszone miejsca typu łokcie, usta , skórę na ciele .Mamy na rynku takie uniwersalne balsamiki do wszystkiego (Oriflame, Avon) które nie mają tak bogatego składu jak to masełko ale myślę że podobnie jak one Claresa by się tu sprawdziła. Niestety osoby uczulone na produkty pszczele powinny uważać bo wydaje mi się ( nie jestem ekspertem) że mógłby uczulić. Produkt daje pozytywne efekty w postaci wypielęgnowanych, nawilżonych skórek, bez zadziorków. Pomalowane paznokcie ładniej wyglądają gdy skórki nie są suche jak wiór. Jak najbardziej polecam ten produkt bo daje świetne efekty.

Bardzo długi czas borykałam się się z suchymi skórkami, nie pomagały kremy ani olejki aż do momentu aplikacji tego masełka. Masełko jest bezzapachowe nie zbyt tłuste, po rozmasowaniu wchłania się i nie mamy uczucia lepkich rąk. Używanie go jest wręcz uzależniające. Dodatkowo posiada bardzo poręczne opakowanie które spokojnie zmieści się do torebki a nawet kieszonki kurtki. Dodatkowo mogę również pochwalić je za właściwości mocno nawilżające że względu na to że pomagalo w nawilżeniu kącików ust.

Produkty do suchych skórek,której do tej pory używałam po prostu nie działały. Ten działa i to jak! Masełko dość szybko się wchłania pomimo tłustej formuły. Skórki faktycznie są nawilżone i wyglądają dobrze. Od zawsze miałam z nimi problem,haczyły, czasem tak mocno,że zrywały się do krwi. Teraz stosuje masełko i od razu o jedynym użyciu stają się gładkie. Zapach jest prawie niewyczuwalny, mi się podoba. Kosmetyk jest taki i bardzo wydajny. Nie lubię tylko opakowania, bo kiedy już jest mniej produktu ciężko go wyjąć z dłuższymi paznokciami