Eveline Cosmetics Big Volume Dark Balm Mascara Black Tusz do rzęs (nowa wersja)

Tusz EVELINE zamknięty w estetycznym pękatym ciemnozielonym opakowaniu. Tusz posiada specyficzną, pękatą stożkowatą szczoteczkę. Stożek ułatwia dotarcie do wewnętrznego kącika oka, ale trzeba nauczyć się pracować tą szczoteczką. Pewnie nie kazdemu przypadnie na do gustu. Sam usz bardzo fajny pogrubia, wydłuża ma mocno czarny kolor. Przy 2 warstwach rzęsy wyglądają imponująco. Ładnie utrzymuje się cały dzień, nie obsypuje się. Jedynym mankamentem jaki zauważyłam to lekkie sklejanie rzęs. Bardzo wydajny produkt.

Tusz kupiłam przypadkiem, w jakimś markecie leżał na wystawie i tak na mnie patrzył że jako maskaromaniaczka musiałam go przygarnąć. Zaintrygowała mnie szczoteczka -krótka silikonowa choinka, takiej jeszcze nie używałam. Poza tym firma Eveline jest mi dobrze znana i wiem że niektóre tusze z jej kolekcji są wręcz wybitne. Ten zielony nalezy do jednych z lepszych. Nie mam za bardzo sie do czego przyczepić, nie licząc tego że lekko skleja. Szczoteczka jest krótka, fajnie sie nią manewruje, jednak trzeba złapać troche wprawy. Zdecydowanie łatwiej maluje się górne rzęsy niż dolne. Ładna czerń, nie kruszy sie, nie rozmazuje, łatwo się zmywa, nie uczula, wydłuża, pogrubia i co najlepsze pięknie podkręca i ten skręt utrzymuje się cały dzień. Bardzo udany produkt, myślę że będę do niego wracać.

Tusz do rzęs Eveline, Big Volume Dark Balm Mascara zakupiłam skuszona dobrym recenzjami w Internecie. W promocji kosztował mnie około 13 złotych. Grzechem byłoby nie wypróbować. Jednak wolałabym w tym wypadku zgrzeszyć… Tusz prezentuje się zachęcająco. Jest to zielone, matowo – połyskujące opakowanie ze złotymi napisami. Na pierwszy rzut oka nie ma się do czego przyczepić. Recenzowany produkt ma porządny rozmiar i zawiera 10 ml produktu. Schody zaczynają się u mnie od szczoteczki. Ma ona kształt choinki – nigdy przedtem takiej nie używałam. Musiały upłynąć dwa tygodnie, abym się jako tako nauczyła nią pracować. Ale i tak idzie mi to, jak po grudzie. Choć rzęsy maluję przecież od bardzo dawna. W czym więc tkwi problem? Szczoteczka nabiera zbyt dużo produktu, choćbym nie wiem jak się starała, aby tego nie robiła. Niemal każdorazowo muszę nadmiar „wycierać” o brzeg opakowania. Tusz jest za mało gęsty i sprawia wrażenie dziwnie mokrego, jakbym nakładała na rzęsy tusz rozcieńczony z wodą. Potrafię malować rzęsy zgodnie ze sztuką. Ale ta szczoteczka w zasadzie cały czas żyje swoim życiem. Jest niewygodna w użyciu. Z zasady miała docierać chyba do najkrótszych rzęs, ale niespecjalnie jej się to udaje. Maluję nią każdorazowo dwukrotnie rzęsy. Zawsze brudzi mi powieki, nad linią rzęs. Muszę potem odczekać aż tusz zastygnie, by go bardziej nie rozmazać podczas ścierania jego nadmiaru z powiek. Tracę w ten sposób czas, co szczególnie rano jest denerwujące. Tusz ma ładny, czarny kolor. Ale prócz tego, że brudzi mi powieki, to skleja też rzęsy niemiłosiernie i pozostawia na nich grudki. Muszę je potem rozczesywać przy pomocy grzebyka do rzęs. Tusz faktycznie nieco podkręca rzęsy i je wydłuża. Ale cały proces ich tuszowania jest bardzo małokomfortowy. Wrócę z podkulonym ogonem do mojej poprzedniej mascary Loreal Volume Million Lashes So Couture, bo jest o niebo lepsza od recenzowanej. I po co mi to było? Pytanie z cyklu retorycznych. Może ktoś inny będzie miał więcej szczęścia do tego produktu. Ja mu już podziękuję.

Fajny tusz dobrze działa jest czarny nie sypie się i nie kruszy kolor czarny czarny ale nie ultra czarny wiadomo o co chodzi. Ale ta szczoteczka inne dziwne ok jakoś się nauczyłam ale tej nie umiem opanować. Jak z jednej strony ok to z drugiej się oklejają rzęsy. Nie wygląda to dobrze bo szczoteczka się oblepia tuszem i zawsze z którejś strony rzęsy są niefajnie posklejane oblepione tworzy sie efekt przetuszowania. Próbowałam ale Nie mogę się przekonać nie umiem się jej nauczyć. Oczywiscie zużyję do końca bo podmienilam sobie szczoteczki.

Tusz ten kupiłam na promocji w jednej z drogerii za niewiele ponad 10 złotych już jakiś czas temu i tak sobie czekał, aż się w końcu do niego dobiorę (z racji, iż jest ogromnie wydajny, jest to naprawdę korzystna inwestycja). Produkt zamknięty jest w dość pękatym, acz estetycznym opakowaniu w kolorze głębokiej zieleni i ma szczoteczkę o dość nietypowym kształcie, a mianowicie stożka, na dodatek giętkiego. To nie każdemu może przypaść do gustu, gdyż trzeba się nauczyć nią rozprowadzać kosmetyk w optymalny sposób. Najwęższą, górną częścią szczoteczki najlepiej tuszować malutkie rzęsy w wewnętrznym kąciku oka, gdyż pomaga je "złapać". Sam tusz ma niezwykle intensywny, czarny kolor i ładnie pogrubia oraz wydłuża rzęsy. Po nałożeniu kosmetyku spojrzenie jest bardzo wyraziste i nabiera głębi, przy zaaplikowaniu dwóch warstw otrzymywałam wręcz efekt sztucznych rzęs. Jednak przy okazji niestety rzęsy były posklejane i lekko pogrudkowane. Ogromnym walorem jest zaś trwałość, tusz spokojnie wytrzymuje cały dzień bez osypywania czy odbijania na powiece. Zmywa się szybko i bezproblemowo. Plus za sporo składników pielęgnacyjnych w składzie. Ogółem jestem z niego zadowolona, bo mocno podkreśla rzęsy, jednak przeszkadza mi fakt, iż je skleja (ja niestety nie umiem manewrować tą szczoteczką na tyle skutecznie, by uzyskać efekt rozdzielenia, jaki bardzo cenię), dlatego nie otrzyma ode mnie oceny bardzo dobrej. Jednakże jak najbardziej jest warty polecenia!