Szczoteczka mi nie pasuje, ale sam tusz jest w porządku.
To mój drugi tusz z Eveline; kolejny, który nie wywołał u mnie efektu wow, a tego się spodziewałam po tylu dobrych opiniach w sieci.
Dostałam go od koleżanki, której wcale nie pasował. Ja z tuszami zazwyczaj nie mam jakichś większych problemów, mam ładne rzęsy i wiele im nie potrzeba do szczęścia, lecz zawsze powtarzam, że dodatkowe pogrubienie czy wydłużenie jest u mnie mile widziane :)
Na pierwszy rzut oka poszło opakowanie, a raczej naklejka i już obiecanki producenta nieco mnie zniechęciły - ekstremalny efekt sztucznych rzęs x 10? Czyli co, zagęszczenie? Czy jednak ekstremalne wydłużenie? To chyba miałabym wtedy rzęsy gdzieś do połowy czoła. Nie, nie, panie producencie, nie obiecuj mi takich rzeczy :D
Szczoteczka na początku wydała mi się ciekawa, praktycznie jednostronna, jeszcze takiej nie mam w swoich zbiorach.
Ale jednak jak przyszło co do czego, to nie mogłam się do niej przekonać. Przeszkadzało mi to, że była strasznie wiotka. Najbardziej wiotka szczotka jaką mam, wolę bardziej sztywne. Przy malowaniu zatrzymywała się przy rzęsach i nie chciała iść do góry. Mogłam ją wyginać w każdą stronę.
Nabierała małą ilość tuszu, już myślałam, że koleżanka dała mi jakiś felerny stary egzemplarz spod szafy. Rzęsy były ledwo co smyrnięte tuszem, efekt był prawie niewidoczny. Wydłużenia czy czegokolwiek innego brak.
O jakiejkolwiek pielęgnacji rzęs się nie wypowiem, bo nawet nie zwracam na to uwagi, a może nie widziałam żadnej różnicy ;)
Po kilku irytujących użyciach wymieniłam szczoteczkę na inną, również silikonową, w kształcie klepsydry - właśnie z poprzedniego tuszu Eveline. Różnica była po prostu wielka. W końcu uzyskiwałam jakiś efekt, rzęsy są widoczne, lekko pogrubione, ale czy wydłużone? Raczej nie. Mimo wszystko teraz jestem zadowolona.
Sam tusz był właściwy. Na początku miał ciut lepszą konsystencję, kremową, teraz pod koniec widzę, że coraz bardziej wysycha i niedługo będę musiała się z nim rozstać.
Nie tworzy grudek, nie skleja rzęs, nie powoduje ich wypadania, nie osypuje się nawet po całym dniu noszenia. Oczy nie są podrażnione. Czerń jest odpowiednio nasycona.
Jest wydajny - jak to tusz, ale używałam go zamiennie z innym, który wykończyłam już jakiś czas temu.
Podsumowanie...
Mam jakiś niedosyt, po firmie i tylu wspaniałych opiniach naprawdę spodziewałam się hitu. Teraz nie mam nawet ochoty testować kolejnych maskar Eveline, chyba, że znów jakąś dostanę albo nagle mi się odwidzi.
Nie wiem, czy polecam, raczej nie. Dla mnie to średniawka, zwyczajny tusz z beznadziejną szczoteczką. Nie mogę się doczekać, aż się skończy i z czystym sumieniem wyrzucę puste opakowanie.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie