Gosh Soft'n Tinted Lip Balm Balsam do ust

Posiadam odcień 03 Rose, który jest dziewczęcy, półtransparentny i pasuje na każdą okazję. Ten balsam bardziej przypomina mi błyszczyk niż lip balm. Nie klei się, ale jest wyczuwalny na ustach. dosyć szybko się zjada. Uważam, że jego cena jest wygórowana.

Mam kolor 003 rose - ładny róż, który niestety ładnie wygląda tylko przed nałożeniem, bo na ustach okropnie się rozmazuje i ciężko jest go rozprowadzić równomiernie przez co tworzy dziwne plamy, być może jest to kwestia koloru, bo ten który mam jest dość jasny. Górnolotnie nazwany balsamem do ust, ale nie zauważyłam żeby miał jakiekolwiek właściwości pielęgnujące. Wg mnie to po prostu błyszczyk. Trochę się lepi, ale nie jest najgorzej. Być może inne kolory prezentują się na ustach lepiej, ale daruję sobie testowanie, bo w tej samej półce cenowej można znaleźć wiele lepszych balsamów.

Nawilża, pielęgnuje, nabłyszcza. Idealny na pomadkę, która zbyt sucha. Jest lekko odżywczy, dobry do częstego poprawiania. Poprawia wygląd każdego makijażu. Kolor nude jest przejrzysty, dobry na jasną i na ciemną pomadkę.

Bardzo przyjemny balsam z wygodnym aplikator em w postaci gąbeczki. Mam kolor 04, który bardzo mi odpowiada. Nadaje lekki, różowy kolor na ustach i przyjemny blask, który nie jest nachalny. Konsystencję ma kremowa a na ustach w odczuciu jest jak błyszczyk, ale nie aż tak lepki. Za tą cenę bardzo dobry produkt.

Ja się bardzo polubiłam z tym produktem. Ma przyjemną, dosyć gęstą konsystencję, która rewelacyjnie nawilża i odżywia usta od pierwszych chwil po nałożeniu. Delikatnie otula wargi, nie skleja ich. Usta wyglądają apetycznie, jak lekko napompowane. Przy tym nie ma smaku i zapachu, który by drażnił czy przeszkadzał. Dodatkowym atutem jest filtr SPF 15, więc można spokojnie reaplikować go w ciągu dnia. Co ciekawe, nie jest to produkt, który szybko się zjada. Jedynie uważam, że kolor (ja mam Vintage Rose) jest praktycznie niewidoczny. Pomimo tego, że producent nazywa go balsamem do ust, w moim odczuciu jest to bardziej błyszczyk, bo tak też się prezentuje na ustach. Bardzo mi się spodobał aplikator w postaci welurowej gąbeczki, która jest mięciutka i łagodnie sunie po wargach. Zauważyłam natomiast, że Gosh rezygnuje z tego aplikatora na rzecz zwykłego plastikowego dziubka. Z jednej strony szkoda, a z drugiej myślę, że kwestie higieniczne przemawiają za wyborem takiej formy aplikacji. Uważam też, że cena jest zbyt wygórowana, ja specjalnie dla niego zamówiłam pudełko powitalne Goodiebox, inaczej mocno bym się zastanawiała.

Mam produkt w kolorze vintage rose, który jest nieco ciemniejszy niz moj kolor ust. Balsam wygląda przepięknie, wargi są świeżo błyszczące, w delikatnym odcieniu. Uwielbiam aplikator w formie poduszeczki, jednak w niektórych wersjach pojawia sie juz silikonowy aplikator. Wielki minus za zmianę. Po produkcie nie oczekiwałam wielkiego nawilżenia, natomiast spelnia moje wymagania w stosunku do codziennego mazidła do ust. Można używać bez patrzenia w lusterko, w biegu. Konsystencja jest przyjemnie kremowa, nie klejąca, utrzymuje się do godziny. Polecam.

Mam 003 rose. Śliczny, delikatny róż. Ładnie wygląda na ustach. Przez jakieś dwie minuty. Zjada się błyskawicznie, chyba szybciej niż się nakłada... Nie nawilża, wprost przeciwnie- wysusza. A kupując, miałam wrażenie, że jednak są tam jakieś olejki. Więc o żadnym uwodzicielskim wyglądzie mowy nie ma. Dla przesuszonych ust absolutnie się nie nadaje, lepsza maść z wit. A za kilka złotych... Kupiłam w ciemno, nie było testera. Szkoda pieniędzy i ust. Ja swoja tubkę wywaliłam.