Bielenda Scrub Coctail, Regenerujący peeling do ciała `Blue matcha i blueberry` 

Peeling kupiłam jako dopełnienie pielęgnacji do żelu z tej samej serii. Bardzo wygodne plastikowe, szerokie opakowanie z nakrętką- można swobodnie zaczerpnąć porcję peelingu i zużyć go do ostatniego ziarenka. Zapach jest piękny, mocny i roztacza się w całej łazience. Granulki peelingujące dość spore i jest ich na prawdę dużo. Konsystencja mogłaby być bardziej gęsta, ale nie przeszkadza mi to jakoś mocno w używaniu. Nie jest typowo lejący, nie ucieka z rąk, więc da się normalnie używać. Peelinguje porządnie, a stosowany regularnie wygładza skórę, lekko ją ujędrnia i pozostawia taką aksamitną w dotyku. Jest wyczuwalny na skórze taki delikatny film olejowy, ale na prawdę ten efekt jest bardzo subtelny, nie przeszkadza mi. Uwielbiam używać go przed depilacją również.

Jestem bardzo zdziwiona, że taka drogeryjna marka może mieć takie dobre produkty! Moim największym problemem z peelingami jest to, że bardzo często drobinki pływają w oleju i kosmetyk zostawia na ciele tłustą warstwę, którą można wręcz zeskrobywać. Nie w tym wypadku! Zalety: -polska firma -atrakcyjna cena -marka dostępna w wielu drogeriach -doskonale usuwa martwy naskórek -ładnie pachnie -nie zostawia lepkiej i tłustej warstwy (!) -wydajny

Opis produktu producenta jest zgodny z moimi odczuciami na temat tego produktu. Peeling rzeczywiście koi, nawilża skórę, zostawia ją oczyszczoną, gładką przyjemną w dotyku. Nie jestem jedynie pewna czy regeneruje ani czy rzeczywiście witaminy zawarte w kosmetyku w jakiś sposób oddziałują na skórę. Wariant zapachowy nie jest zbyt przyjemny plus ten kolor który na nic nie przywodzi na myśl skojarzeń z jagodą... A szkoda bo jagodzianki są przepyszne. Zapach też mógłby być słodko przepyszny ale nie udało się... Minus również na zbyt rzadką konsystencję produktu.

Niekiedy zdarza się, że kosmetyk, który spodobał się wielu innym osobom, w nas samych budzi zupełnie inne, negatywne odczucia. Tak mam z tym scrubem. Kupiłam go po przeczytaniu samych pozytywnych opinii, jednak niestety nie mogę dołączyć do grona jego miłośników. Scrub znajduje się w zabezpieczonym sreberkiem plastikowym słoiczku o pojemności 350 gramów. Mimo zdjęć sugerujących niebieskie tworzywo tak naprawdę z boku jest przezroczysty, więc można kontrolować zużycie produktu nawet bez odkręcania nakrętki. Lekki, poręczny słoiczek nie sprawia żadnych problemów. Czar prysnął przy otwarciu opakowania. Z tak chemicznym potworkiem dawno nie miałam do czynienia w peelingu. Czytałam o woni morskiej, męskiej lub perfumowanej, więc spodziewałam się czegoś w stylu błękitnego scrubu solnego Soraya Body Ceremony (marka należy do Bielendy, a obecność blue matchy w obu peelingu pozwalała oczekiwać podobieństw). Recenzowany scrub nie oferuje jednak ani męskiej, ani morskiej woni. Gorzej - nie ma tu żadnej blue matchy ani tym bardziej jagody, mimo że to one są głównymi bohaterkami etykiety. To czysto chemiczna woń znana z proszków do prania. Nijak ma się do górnolotnych zapewnień i gdyby nie deklaracja o naturalnym składzie, w życiu nie połączyłabym jej z naturą. Nie mniej wątpliwa jest konsystencja. Same drobinki są widoczne i dobrze peelingują ciało, jednak zatopione są w tak rzadkim płynie, że woła to o pomstę do nieba. Spodziewałam się gęstości na poziomie wspomnianej Sorayi, a otrzymałam lejący żel. Produkt mimo pozornej gęstości dosłownie wylewał się między palcami, a przez swoją płynność zaniżał wydajność. Pozostając jeszcze w temacie konsystencji: kolor scrubu jest niebieski, jednak nie jest to np. naturalny lazur, tylko raczej smerfny odcień. W połączeniu z chemicznym zapachem dawał mi wrażenie nakładania na skórę płynu zmiękczającego do prania. Dosłownie. Może przymknęłabym na to oko, gdyby peeling promowany był w adekwatny sposób jako np. smerfny czy kosmiczny, jednak przy etykiecie zachęcającej do kupna jagodami oczekuję rozwiązań prezentujących się bardziej naturalnie. PODSUMOWANIE Ten scrub mocno mnie rozczarował. Przez zbyt lejącą konsystencję dodatkowo stał się wyjątkowo niewydajny, choć przy zniechęceniu tak chemicznym zapachem i sztucznym kolorem wręcz uznałam to za zaletę. Szybciej się skończył i szybciej mogę o nim zapomnieć.

Moja opinia: Plusy: - polska marka, naturalny skład, cruelty free, plastik nadający się do recyklingu - konsystencja cukru pływającego w żelowej formule, dzięki czemu cukier nie roztapia się tak szybko - jest to mocny zdzierak, który dobrze przyczepia się skóry - wspomaga walkę z rogowaceniem okołomieszkowym, które po jego zastosowaniu maleje, przez co skóra jest gładsza i lepiej wygląda - nie tłuści - dobrze się spłukuje - tani, duża pojemność, często na promocji w Hebe Plus/minus: - zapach mocny bardziej męsko-morski bym powiedziała. Spodziewałam się czegoś innego, ale od biedy może być - wymaga balsamowania, co mi osobiście nie przeszkadza Minus: - jest lejący, przez co trzeba uważać Podsumowując, jestem zadowolona z jego działania. Myślę, że spróbuję jeszcze innych wersji zapachowych.

Regularnie stosuję peelingi, by móc cieszyć się gładką skórą, dlatego często testuję nowe produkty. Skuszona kolorowym opakowaniem i opisem, zdecydowałam się wypróbować propozycję od Firmy Bielenda, którą sobie cenię, bo wiele kosmetyków mi się sprawdziło. Opakowanie to odkręcany słoiczek. Konsystencja jest dość rzadka, zwłaszcza na wierzchu, więc należy uważać, by kosmetyk się nie rozlał i żeby nie "nabrać" zbyt dużej jego ilości. Peeling ma morski kolor i dość spore drobinki, więc czyszczenie jest tu konkretne (należy mieć to na uwadze zwłaszcza przy wrażliwej skórze z obecnością ranek). Zapach jest niezwykle oryginalny i dość intensywny, więc nie każdemu może przypaść do gustu. Mnie się podoba, pomimo że w moim odczuciu nie przeważają tu nuty owocowe. Po zastosowaniu skóra jest wyraźnie oczyszczona i odświeżona. Wyczuwam delikatny "film", ale nie jest to nieprzyjemna, tłusta warstwa. Kosmetyk nie spowodował u mnie uczulenia i podrażnień. Podsumowując, jestem z niego zadowolona i uważam go za ciekawy peeling, zwłaszcza jeśli chodzi o zapach, ale nie wiem, czy kupię ponownie, bo jestem też ciekawa innych produktów.

Zwąchałam go u mojej przyjaciółki, kiedy przyjechała do mnie na kilka dni. Dosłownie, zwąchałam bo zapach, który unosił się w łazience, kiedy wyszła był dla mnie intrygujący. Taki nie owocowy, trochę jak perfumy unisex, taki inny. Ja generalnie takie lubię, więc przy następnej okazji zamówiłam go. Był to bardzo przyjemny peeling. W konsystencji lekko żelowej, z dosyć dużą ilością drobinek cukru, ale nie tak dużą, żeby była to cukrowa pasta. Bardzo przyjemnie rozprowadza się dzięki temu na skórze, a co za tym idzie nie trzeba go nakładać aż tak dużo żeby go użyć. W związku z tym, jest to kosmetyk dla mnie wydajny (starcza mi na jakieś 5/6 użyć na całe ciało więc dla mnie dużo w porównaniu z innymi kosmetykami tego typu). Skóra jest po nim ładnie złuszczona i gładka. Tak jak na nogach mam tendencję do pojawiania się "truskawkowej skórki" tak po nim ten efekt się nie pojawiał. Nie przesuszał mi też skóry co zdarza mi się po różnych peelingach. Wręcz przeciwnie, skóra po nim była delikatnie nawilżona i ujędrniona. Nie zauważyłam żeby po użyciu zostawał po nim tłusty film - nawet jeśli to musiał się szybko wchłaniać i nie przeszkadzać mi w użyciu balsamów. Plus za pudełko - fajnie jest widzieć ile kosmetyku zostało. Pozwalało mi zaplanować zakupy. Plus parę razy spadło, parę razy było w podróży i się nie zepsuło - wytrzymałość potwierdzona.

Peelingi w mojej łazience to obowiązkowy kosmetyk. Lubię produkty, które mocno złuszczają naskórek, masaż jest mocno odczuwalny, ale jednocześnie moja skóra nie cierpi i nie jest po całym zabiegu podrażniona. - OPAKOWANIE: plastikowy słoik przeźroczysty z bezbarwną naklejką, przez którą widać ile kosmetyku jest wewnątrz. Na naklejce widnieją napisy i dekoracyjny element w postaci pysznych owoców borówki. Słoik zamknięty jest za pomocą czarnej nakrętki, na wierzchu której również widnieje naklejka w kolorze smerfnego błękitu odpowiadającym samemu kosmetykowi i z grafiką. - KONSYSTENCJA: kosmetyk posiada żelową, gęstszą formułę wypełnioną cukrowymi drobinkami. Przyjemnie rozprowadza się po skórze i dobrze się trzyma ciała w trakcie masażu, a jednocześnie bez problemu spłukuje. Pozostawia delikatną nawilżającą formułę, ale bez tłustości, której nie lubię. - ZAPACH: bardzo ciekawy, owocowy z lekką nutką pudrowości. Bardzo mi się podoba. - DZIAŁANIE: peeling działa tak, jak lubię. Po jego zastosowaniu skóra jest przyjemnie gładka i miękka. Staje się bardziej jędrna w dotyku, elastyczna, a balsam, który nakładam na ciało szybciej się wchłania. Jednocześnie drobinki cukrowe, choć czuć je intensywnie w trakcie zabiegu, nie są ostre i nie powodują podrażnień czy uszkodzeń skóry. Chętnie wrócę do tego kosmetyku ze względu na zadowalające efekty, ciekawy zapach i kolor kojarzący się z dzieciństwem i Smerfami :)

Opakowanie: Peeling jest zamknięty w plastikowym, przezroczystym słoiczku, dzięki czemu widać ile produktu zostało w opakowaniu. Słoik jest zakręcany, a pod nakrętką znajduje się sreberko zabezpieczające produkt. Od razu rzuca się w oczy niebieski kolor przewodni peelingu. Konsystencja: Produkt ma formę niebieskiego, ciągnącego się, gęstego żelu. Widać w nim dużo peelingujących, cukrowych drobinek. Wydajność: Opakowanie zawiera 350 gram produktu. Do użycia na nogi, ręce i brzuch wystarcza mi mniej więcej ilość 2-3 łyżek. Jedno opakowanie wystarcza mi na ok. 2 miesiące częstego użytkowania. Zapach: Peeling pachnie jak piękne perfumy. Czuć w nim jagody, coś jak koktajl owocowy. Działanie: Peeling złuszcza martwy naskórek tak jak to do niego należy. Po jego użyciu skóra jest miękka i wygładzona. Podsumowanie: Peeling Bielenda Blue Matcha jest naprawdę fajny. Ładnie złuszcza naskórek, delikatnie nawilża, wygładza. Ma przepiękny, energetyzujący zapach. Jest jednym z moich ulubionych peelingów. Zużyłam już ok. 4 opakowania, w kolejce czekają 2 następne. Polecam.

Regenerujący peeling do ciała Blue matcha i blueberry od Bielendy kupiłam na jednej z aukcji internetowych. Opakowanie to słoik o pojemności 350 ml, zapłaciłam około 21 zł. Peeling ma cudowny relaksujący zapach, niebieski kolor odpowiednią konsystencję, zawiera sporą ilość drobinek dzięki nim całkiem dobrze złuszcza, zmiękcza, wygładza, odżywia i nawilża, nie pozostawia tłustego filmu na skórze, jest wydajny. Dodatkowy plus za skład 99% składników pochodzenia naturalnego i za opakowanie w postaci słoika można z łatwością dozować odpowiednią ilość kosmetyku i zużyć całą jego zawartość. Podsumowując świetny peeling w atrakcyjnej cenie, skuteczny o świetnym zapachu, pielęgnacja i relaks w jednym na pewno kupię kolejne opakowanie, Serdecznie polecam !

To co mnie ujęło w tym peelingu to jego wyjątkowy zapach - dla mnie po prostu jak perfumy! Chociaż muszę przyznać, że zupełnie nie takiego zapachu się spodziewałam widząc na opakowaniu napis „Niebieska matcha i jagoda”. Ogólnie, jest to drobnoziarnisty peeling, dosyć delikatny, ale spełniał swoją funkcję. Skóra po nim była przyjemnie gładka i oczyszczona, a zapach utrzymywał się jeszcze przez jakiś czas.

Jest to bardzo skuteczny peeling: - ma bardzo ładny niebieski kolor - drobinki cukru są naprawdę spore i dobrze ścierają - konsystencja w sam raz - dosyć rzadka, ale dobrze nakłada się na dłoń i dobrze rozsmarowuje po całym ciele - kosmetyk pieknie pachnie - nie pozostawia tłustej warstwy - wygodne opakowanie w formie słoiczka pozwala zużyć kosmetyk do końca - dostepność: popularne drogerie typu Rossmann i in. - cena do przyjęcia Ogólnie: Drobinki cukru dobrze ścierają naskórek, przy czym nie są agresywne. W czasie masowania cukier się rozpuszcza. Skóra jest wyraźnie odświeżona i lekko zaróżowiona, ale nie agresywnie podrapana. Kupię ponownie.

Przy stosowaniu samoopalacza ważne jest używanie peelingu. Długi czas używałam rękawicy peelingujacej, jednak ona nie spełniała moich oczekiwań. Kupiłam peeling bielenda blue matcha jako pierwszy „zwykły” peeling, okazało się, że był to strzał w 10-tkę! Celowo wspomniałam o samoopalaczu, ponieważ przy złej pielęgnacji łatwo jest uzyskać niezadowalający efekt. Używając tego produktu ani razu samoopalacz nie robił dziwnych plamek i nie było widać, ze coś jest nie tak. Pozostawia skórę gładką, bez tłustej warstwy. A jego zapach… niesamowity(podobny do kremu do twarzy bielenda blue matcha). Dodatkowym plusem jest cena, która jest adekwatna do wydajności produktu, wystarczy niewielka ilość by wykonać peeling całego ciała.

Peelingi do ciała staram się wykonywać regularnie z powodu cellulitu na udach i pośladkach. Łącze peelingi z treningami i piciem dużej ilości wody. Produkt zakupiłam w Hebe skuszona zapachem jagody. I się zawiodłam, pachnie dziwnie, sztucznie i napewno nie owocowo. Trochę jak płyn do płukania, jednak zapach nie jest jakiś mocno uciążliwy. Drobinki są średnie w kierunku do ostrych. Konkretnie masują, usuwają martwy naskórek. Po wykonaniu peelingu ciało jest gładkie, miękkie, przyjemne w dotyku. Opakowanie w formie słoiczka zawsze na plus, łatwo zużyć produkt do końca. Ja kupiłam w Hebe, nie wiem czy jest dostępny gdzieś indziej. Podsumowując, dobry peeling w spoko cenie.

Wybrałam ten peeling, bo byłam bardzo zadowolona z balsamu tej samej serii. Peeling sprawdził się równie dobrze. Skutecznie oczyszcza, skóra po wykonaniu zabiegu jest gładka i miła w dotyku. Poprawia działanie balsamu. Łatwo i przyjemnie się nakłada, rozprowadzanie jest dla mnie przyjemnym procesem - czuję, jak drobinki pobudzają krążenie ;) Peeling ma przyjemny, słodki zapach. Opakowanie jest wygodne, szczelne i estetyczne. Jedynym minusem jest dość mała wydajność - jak dla mnie szybko się zużywa. Polecam :)

Zrobiłam sobie przyjemne spa calego ciala. Nie załowalam sobie kosmetyku, a okazuje się niewiele go ubyło. Bardzo wydajny ! Ładnie pachnie, może ciut chemicznie ale trudno. Slodko i owocowo. Jest niebieski i takie ma opakowanie. Tłusty. Drobinki moim zdaniem są dość duże, taki gruby cukier. Dobrze zdziera, wygładza. Nie obiecujcie proszę cudów w tych opisach. Można nie nakładać nic po, ale ja dowaliłam sobie balsamu. Słowem dobry, treściwy peeling w olejowej bazie.

Bielenda kolejny raz mnie nie zawiodła. Peeling ten był moim trzecim podejściem do tej serii i również mnie nie zawiodł jak dwa poprzednie. Świetnie sprawdził się na moim ciele. Peeling ten ma drobne drinki peelingujece które nie podrażniają a robią swoje. Ciało jest przyjemnie gładkie a niechciany naskórek starty. Do tego pięknie pachnie i jest bardzo wydajny. W moim przypadku wystarczył na miesiąc dwa dwóch osób. Jestem mega zadowolona i szczerze polecam.

Plastikowe okrągłe opakowanie zawiera niebieską żelową konsystencję z drobinkami peelingującymi. Zapach kojarzył mi się z zapachem niebieskiego płynu do prania Lenor. Na pewno nie było czuć jagody. Peeling fajnie wygładzał skórę. Nie uczulał jej. Nie był mocnym zdzierakiem tylko takim w sam raz. Opakowanie wystarczyło na kilka kąpieli. Fajny skład.