Oceniam odcień Super Orgasm.
Opakowanie standardowe jak na błyszczyki przystało - przezroczyste. Z czarną zakrętką, która zrobiona jest z tej samej gumy, co wszystkie opakowania Narsa, czyli trochę się brudzi, jednak jest to do przejścia. Pojemność produktu to 6 ml i dostajemy go w czarnym tekturowym opakowaniu, nie jest "luzem", jak niektóre błyszczyki.
Kolor, który wybrałam to Super Orgasm. Według producenta "peachy pink with gold glitter" i uważam, że ten opis dobrze go wyraża. Producent pisze, że formuła tego błyszczyka zawiera odżywcze składniki dla długotrwałego komfortowego noszenia. Aplikator gładko sunie po ustach dając komfort i precyzję. Zapachu żadnego nie wyczuwam przy nakładaniu, ale nigdy nie wąchałam wnętrza, także śmiem tylko przypuszczać, że jest bezzapachowy.
Jeśli chodzi o aplikator to moim zdaniem jest to jeden z lepszych aplikatorów, z jakimi spotkałam się w błyszczykach. Jedna strona jest ścięta, co umożliwia precyzyjne nałożenie na usta. Aplikator jest jednak też na tyle duży, że za jednym zmachem wyciąga z opakowania ilość produktu wystarczającą na pokrycie całych warg, tylko czasami jeszcze zanurzam go ponownie, ale spokojnie dałoby się całe usta po jednym zanurzeniu wymalować. W przeciwieństwie na przykład do aplikatorów z błyszczyków Chanel, gdzie do jednego malowania muszę zamoczyć ten patyczek jakieś 4-5 razy (strasznie mnie to irytuje, że produktu tak mało się nabiera).
O kolorze ju z napisałam, zdecydowanie jest to brzoskwiniowy róż ze złotym glitterem. No i właśnie odnośnie koloru mam pewne zastrzeżenia. Nie jest to do końca mój odcień. Wygląda na ustach bardzo ładnie i pięknie lśni. Ale nie jest to taki "mój" róż, w którym czułabym się naprawdę super. Kupowałam go jednak w ciemno i chyba mi trochę nie wyszło...
Trwałość określiłabym jako przeciętną w kierunku dobrej. Trzy godziny spokojnie wytrzyma na ustach bez jedzenia i picia. Nic się nie rozłazi, nie rozmazuje, nie ucieka poza kontur warg, tylko jakby delikatnie zanika i to się czuje, że jest go coraz mniej. Samo noszenie też jest bardzo komfortowe, chociaż skłamałabym, jeśli bym powiedziała, że się nie lepi, bo dla mnie wszystkie błyszczyki się lepią, ale Super Orgasm nie lepi się jakoś przesadnie. Nie lepi się tak, żeby mnie to wkurzało. Także jest naprawdę dobrze. Myślę, że gdybym kupowała ten błyszczyk teraz i wzięłabym go w innym odcieniu, to byłabym bardziej zadowolona, ale że kupowałam go kiedy jeszcze nie do końca wiedziałam, czy w ogóle błyszczyki lubię, czy nie i jakie kolory mi pasują, to wybrałam taki, jak mi się najbardziej podobał w opakowaniu. Źle nie jest, ale też nie iskrzy między nami. Uważam jednak, że zarówno opakowanie, jak i jakość jest bardzo dobra, także jak ktoś lubi błyszczole, to powinien spróbować też Narsa.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie