Fenty Beauty by Rihanna Gloss Bomb Heat Błyszczyk powiększający usta

Na pewno jego zaletą jest składnik pielęgnujacy, usta są po nim naprawdę fajnie nawilżone i odżywione. Do tego kolor,który zaskoczył mnie swoim dopasowaniem do karnacji, miałam obawy co do tej czekolady, ale okazała się bezpieczna i przy jasnej karnacji i włosach,nie jest to intensywny odcień,a jednocześnie nie jest odcieniem widmo. Przyciemnia usta, nadaje im bezpieczny brązowy odcień,a kiedy się wchłonie podkreśla naturalny kolor ust,są bardziej różowe i wyraziste. Przez moment po aplikacji mrowi i piecze,ale bez szkody powiększa usta. Nie jest to efekt jak po popularnym błyszczyku Eveline,ale też bez jego negatywnych skutków, tamten często powoduje u mnie spierzchnięcie ust czy ich okolic, a właściwości pielęgnacyjne ma krótkotrwałe. Tu takiej sytuacji nie mamy,usta mają się dobrze,są przyjemnie gładkie, miękkie i odżywione,wypełnione i rzeczywiście z mokrym efektem. Błysk jest fajny, taki szklany,optycznie to też dodaje do wielkości, na ustach nie ma widocznych drobin,nie lepi się na ustach, nie klei ich,aplikator dobrze wyważony i miękki aplikacja jest przyjemna i łatwa,do tego eleganckie i poręczne opakowanie. Oczywiście przy ciemnym kolorze bez lusterka się nie obędzie, ale nie migruje po nałożeniu poza usta,można go też aplikować na szminki. Podstawową wadą jest cena regularna, czyli około 140 złotych,nie należy więc do najniższych,a wybór w drogeriach mamy spory i często w konkurencyjnych cenach. Również dostępność jest średnia, dysponują nim przede wszystkim dwie drogerie,w tym jedna internetowa oraz bywa na aukcjach na allegro czy amazon. Będę do niego wracać,ale w promocji,z niej też do mnie trafił i prawdopodobnie przetestuje inne kolory lub warianty gloss bomb (do tej pory testuje dwa odcienie gloss bomb), podobają mi się właściwości pielęgnacyjne błyszczyków Fenty, najmniej ich ceny ;). Jest to też całkiem wydajny produkt, w opakowaniu mamy 9 ml, jedna warstwa bywa wystarczająca do pokrycia ust, oczywiście to błyszczyk,także bez ponawiania go w ciągu dnia nie unikniemy,błyszczące ślady na rzeczach zostawia,ale nie spodziewałam się że będzie inaczej. Za to nie mam przy nim duszy na ramieniu,że ponawianie skończy się wysuszeniem czy podrażnieniem. Ma u mnie mocne 4, przyjemnie się go używa.

To mój pierwszy błyszczyk z Fenty Beauty i bardzo pozytywne zaskoczenie. Posiadam odcień Hot Chocolait, lekko brązowy w opakowaniu a na ustach wypada totalnie neutralnie. Efekt jaki daje to idealna tafla błysku, coś co zdecydowanie preferuję, w porównaniu do drobinek. Usta są takie soczyste, ładnie podkreślone i nawilżone. Uczucie pieczenia szybko znika i jest raczej łagodne, nie zauważyłam powiększenia ust. Na duży plus komfort noszenia oraz brak uczucia klejenia na ustach. Lubię stosować go solo, jak i z konturówką. Trwałość jest taka sama, jak w przypadku każdego błyszczyka, czyli trzeba go reaplikować. Wygodny aplikator nabiera odpowiednią ilość na usta. Na plus też przyjemny, owocowy zapach i eleganckie opakowanie. ZALETY Efekt gładkiej tafli Neutralny odcień Efekt soczystych ust Zapach Uczucie nawilżenia Lekko piecze w usta Aplikator Opakowanie Wydajność WADY Brak

Błyszczyk zamknięty jest w ładnej buteleczce z aplikatorem. Konsystencja jest idealna. Nie za wodnista, ani za gęstą. Dobrze rozprowadza się na ustach. Nie wylewa się poza linie ust. Zapach wyczuwalny owocowy. Aplikator odpowiedniego kształtu. Dobrze sunie po ustach. Niemal jedna aplikacja wystarczy na pomalowanie ust. Błyszczyk nadaje ustom pełniejszy kształt. Super się błyszczy. Pozostawia świeżo po aplikacji uczucie mrowienia. Jest ono przyjemne i nie trwa długo. Usta wyglądają na nawilżone i optycznie powiększone. Błyszczyk nie pozostawia bardzo lepkiej warstwy na ustach. Ściera się równomiernie z ust. Usta wyglądają soczyście. Ma długo utrzymują uczucie komfortu i nawilżenia. Błyszczyk świetny. Podoba mi sie jak błyszczy na ustach i nadaje im zdrowego miękkiego nawilżonego wyglądu. A delikatny czerwony kolor idealnie współgra z kolorem ust. Odcień delikatnie się wybija, ale wygląda to naturalnie. Usta są odżywione, pełniejsze i wyglądają świetnie. Błyszczyk zawiera witaminę E i masło shea. Zalety: Delikatny kolor Mrowi Optycznie powiększa usta Odżywia Ładna tafla na ustach Nawilża Zapach Konsystencja Skład Wydajność

Bardzo przyjemny błyszczyk, daje delikatny efekt powiększenia ust, lekko wyczuwalne mrowienie ust po użyciu. Usta wydają się nawilżone i pełniejsze. Błyszczyk bardzo długo utrzymuje się na ustach, fajnie sprawdza się na pomadce matowej.

Jest gęsty, delikatnie szczypie na początku ale daje lekki efekt powiększenia ust. Nie zawiera drobinek. Pigment nie jest bardzo mocny ale jest widoczny - choć nie rozlewa się poza kontur ust nawet bez konturówki.

Jakiś czas temu porzuciłam matowe pomadki i zdecydowanie chętniej sięgam po błyszczyki. Ten mam w kolorze Fu$$y i jest to bardzo twarzowy, jasny róż. Myślę, że każdemu będzie pasował. Poza ceną nie ma się do czego przyczepić, chociaż w moim mniemaniu jest warty każdej złotówki i bardzo możliwe, że kupię inne kolory. -ładne opakowanie -duży, wygodny aplikator -mocno powiększa usta -przepiękny zapach -trwały -można stosować na inne pomadki

Mam bardzo dużo różnych błyszczyków i szczerze powiem, że ten jest moim ulubionym. Ma bardzo ładny kolor ( mam odcień hot cherry), świetnie działa z każdą konturówką i co najważniejsze jest bardzo trwały i bardzo wydajny. Przy zastanawianiu się przed zakupem, warto zauważyć, że ma aż 9ml, a większość drogeryjnych błyszczyków ma 4-5ml. Jest gęsty, delikatnie szczypie ( ale nie doprowadza do łez) i daje lekki efekt powiększenia.

Mój ukochany błyszczyko - balsam, bo tak bym go nazwała. Spełnia rolę pielęgnacyjną bardzo dobrze, zastępuję mi balsam. Fenty Heat od klasycznej wersji nieco się różni. Po pierwsze nie zawiera drobinek (przynajmniej odcień Fenty Glow), ale ma połysk zdrowych, jędrnych ust:) ponadto ma delikatne właściwości rozgrzewające, ale mrowienie nie jest bolesne czy nieprzyjemne (o ile nie nałożymy na podrażnione usta). Mam wrażenie, że jeszcze lepiej pielęgnuje usta. Używam go nawet zimą zamiast balsamu i na suche skóry. Świetnie sobie z nimi radzi. Nie polecam tylko nakładania na podrażnione usta, czasami mam uczulenie na pomadki, skutkujące tym, że usta bolą i są jakby obdarte ze skóry :) Raz pomyliłam wariant błyszczyka Fenty, użyłam Heat i...*#$@&*&@. Jednym słowem nie polecam :P Kolor - mam Fenty Głów i jest nieco inny niż w pierwotnej, klasycznej wersji. Bardziej neutralny, mniej ciepły, na duży plus. Efekt na ustach? Apetyczne, zadbane, pełniejsze usta. Kocham ten efekt. Usta wyglądają bardzo naturalnie, ale jednocześnie są podkreślone i pełniejsze w porównaniu do efektu przed. Moja ulubiona wersja Fenty, a mam wszystkie :)

Posiadam błyszczyk w dwóch odcieniach - Hot Cherry i Fu$$y. Hot Cherry kupiłam sama za namową konsultantki w Sephorze, która twierdziła, że do mojej urody bardziej pasuje ten odcień. Cóż, śmiem się nie zgodzić ;) Kolor jest wyrazisty, soczytsty, ponętny, dla mnie trochę too much na co dzień. Zdecydowanie lepiej czuję się w stonowanym, różanym Fu$$y, który otrzymałam w prezencie. Błyszczyk trochę piecze, nie jest to uczucie bardzo nieprzyjemne, ale trochę upierdliwe. Nie zawsze mam na to ochotę. Pieczenie nie powoduje dużego dyskomfortu nawet jeśli mam przesuszone usta. Nie zauważyłam za bardzo powiększenia ust, w przypadku błyszczyka Eveline z jadem pszczelim efekt jest bardziej zauważalny. Oczywiście usta są nawilżone i błyszczące, jednak nie są tak bardzo "plumped" jak w przypadku błyszczyka z Eveline. Błyszczyk można aplikować nawet na trochę zmaltretowane usta z suchymi skórkami, nie podkreśla ich nierówności, pigment nie rozlewa się w załamaniach. Trochę je nawilża, ale mam wrażenie, że mniej niż klasyczny Gloss Bomb. Na pewno nie zastąpi porządnej kuracji nawilżającej. Trwałość jest dobra, wytrzyma picie i suche przekąski. Podobna jak w klasycznym Gloss Bomb, jest to jakość zdecydowanie lepsza niż w przypadku większości błyszczyków drogeryjnych, chociaż Eveline trzyma poziom ;) Błyszczyk posiada bardzo wygodny, intuicyjny aplikator, którym bez problemu można pomalować usta. Zapach jest słodki, ale nienachalny. Ogólnie spoko, ale jeśli ktoś chce mieć jeden błyszczyk z Fenty, to rekomenduję klasyczny Gloss Bomb w kolorze Fenty Glow.

Przyjemny, spory aplikator taki sam jak we wszystkich błyszczykach od Fenty. Usta stają się optycznie powiększone /wypełnione. Nie wysusza ust, nawilża jak mam go na sobie, ale myślę, że przy częstym używaniu może je delikatnie przesuszyć, zazwyczaj te piekące mazidła tak mają. Nie klei się. Wyczuwalne jest przez chwilę delikatne mrowienie, nie jest to mocny efekt, ale każdy inaczej reaguje wiadomo. Mi nie przeszkadza. Zapach jest taki sam co przy tradycyjnych Gloss Bomb, na mój gust trochę ciut intensywny. Mam go obecnie w odcieniu Lemon Lava; jest to transparentny błyszczyk ze złotymi drobinkami. Pomimo, że jest przezroczysty dodatkowo podbija naturalny kolor ust. Nie wykluczam, że sięgnę po więcej kolorów.

Posiadam ten błyszczyk w kolorze Fenty Glow. To bardzo ładny, neutralny, lekko „nudziakowy” transparentny kolor, który każdemu będzie pasować. Błyszczyk zamknięty jest w porządnym opakowaniu, sam aplikator jest dość spory, choć precyzyjny. Kosmetyk ma gęstą konsystencję, przez co czasami „ciągnie się” w trakcie wyjmowania aplikatora. Ma dość specyficzny zapach, przypomina mi trochę te stare jak świat błyszczyki powiększające usta z Avonu. Ciężko określić nutę zapachową, ma w sobie coś „ostrego”. Nałożony na usta nie mrowi od razu, a dopiero po kilku minutach (chyba, że błyszczyk dostanie się na język - wtedy mrowi od razu i nie jest to przyjemne uczucie). Samo mrowienie nie jest zbyt intensywne - wg mnie to połowa mocy błyszczyka z Eveline z jadem pszczelim. Dla mnie ten poziom intensywności jest w porządku, Eveline był dla mnie za mocny. Mrowienie nie utrzymuje się długo. Błyszczyk daje przepiękny, mokry, soczysty efekt na ustach. Połączenie tego błysku i mrowienia powoduje, że usta wyglądają na pełniejsze i większe. Efekt podoba mi się dużo bardziej niż w przypadku Eveline. Nałożony na usta nie jest klejący ani nieprzyjemny w odczuciu. Na ustach utrzymuje się do momentu, aż nie zacznie się pić lub jeść, powiedziałabym, że jego trwałość jest standardowa. Nie wysusza ust, a nawet zatrzymuje w nich nawilżenie. Mam akurat spory problem z suchością ust, na szczęście ten kosmetyk nie zaognia problemu. Uważam, że jest warty swojej ceny i wypróbowania. Dostępny stacjonarnie jedynie w Sephorze, póki co w 4 kolorach.

Jako ogromna fanką błyszczyków od Rihanny wręcz rzuciłam sie na ten kosmetyk jak tylko pojawiły sie nowe kolory. Zakupiłam odcień "Fenty Glow Heat" czyli teoretycznie pierwszy odcień Gloss Bomba, który wypuściła firma Fenty Beauty,tym razem w formule mającej powiększyć nasze usta.Kolor jest bardzo podobny,tyle że nie zawiera w sobie drobin tak jak klasyczny. Sama konsystencja,komfort noszenia oraz opakowanie jest takie samo jak w przypadku tych klasycznych błyszczyków, więc nie ma się do czego przyczepić. Pierwsze co udało mi sie zauważyć nowego to przede wszystkim zapach,jest troche bardziej owocowy niż w Gloss Bomb z pikantną nutą,nie wiem dokładnie jak dobrze to opisać,ale po prostu czuć od tego produktu że będzie"piekący". No właśnie,do formuły dodano "stymulujący i rozgrzewający składnik" , który ma wygładzić nasz usta i sprawić że będą pełniejsze. Czy faktycznie tak działa ten błyszczyk? W moim przypadku jest to bardziej poprawienie koloru ust,przez to "stymulowanie i rozgrzewanie" robią sie mocno czerwone ale nie są w jakis bardzo widoczny sposób pełniejsze (mam tu na myśli że nie wyglądają na o wiele pełniejsze niz po nałożeniu klasycznego gloss bomba), są ładnie podkreślone,wyglądają soczyście ale efekt powiększania nie jest bardzo duży. Co do samego odczucia po aplikacji,przez pierwsze 5 min nie czułam absolutnie nic, zastanawiałam się czy wgl jakkolwiek ten produkt działa,ale na efekt mrowienia/delikatnego pieczenia trzeba chwilę poczekać. Po upływie kilku minut usta zaczęły na początku lekko piec i z czasem to uczucie narastało,w moim przypadku nie było to absolutnie uczucie nie do zniesienia ale troszke mocniejsze niż w innych produktach tego typu, więc dla kogoś kto jest bardziej wrażliwy lub ma delikatniejsze usta może być to dosyć niekomfortowe. Działanie błyszczyka odczuwałam mniej więcej przez pierwsze 30 min, później ten efekt jest na tyle delikatny że nie zwracałam na to uwagi. Efekt "powiększenia" nie utrzymuje sie jakoś spektakularnie długo,mniej więcej tyle ile wytrzyma nam sam błyszczyk,po zmyciu jedynie czułam ze usta sa dosyć ciepłe i delikatnie bardziej wrażliwe niż zazwyczaj ale nie były spuchnięte czy zaczerwienione. Osobiście jestem zadowolona z tego produktu,ale w takim samym stopniu jak z innych błyszczyków od Fenty Beauty. Raczej nie kupię go drugi raz bo przy moim kształcie i wielkości ust w zupełności wystarcza mi efekt po klasycznym Gloss Bomb, bez dodatkowego efektu pieczenia. Wybór kolorystyczny jest całkiem fajny, pokrywający się z kilkoma klasycznymi oraz nowy - Hot Cherry, który bardzo mnie kusił,ale w połączeniu z efektem zaczerwienionych ust byłby zdecydowanie zbyt intensywny jak na moje preferencje. Duży plus ode mnie że nie odbiega on cenowo od wersji Cream czy klasycznej.