Nivea Sun, Protect & Bronze SPF 50 Sun Spray Spray do opalania

Nivea Sun Protect & Bronze SPF 50 to moim zdaniem prawdziwy must-have dla każdego, kto chce cieszyć się słońcem bez obaw o poparzenia słoneczne. Jego nawilżająca formuła sprawia, że skóra pozostaje miękka i odżywiona przez cały dzień. Spędziłam wakacje, wystawiając się na słońce nawet w samo południe, a moje ramiona, które zwykle szybko opalają się na czerwono, dzięki temu mleczku pozostały bezpieczne i wolne od poparzeń. Kupiliśmy z rodzinką aż 3 opakowania, bo mamy zaufanie do tej marki i tym razem też się nie zawiedliśmy . Wróciłam z wakacji z piękną, zdrową opalenizną, nie martwiąc się o bolesne oparzenia. Mleczko jest wyposażone w wygodny atomizer, który pozwala na precyzyjną aplikację idealnej ilości produktu. Przemyślane opakowanie nie tylko dobrze leży w dłoni, ale również zapobiega wyślizgiwaniu się butelki, co jest szczególnie ważne podczas aplikacji w pośpiechu. Formuła mleczka szybko się wchłania, nie pozostawiając białych śladów na skórze, co jest dużym plusem. Dodatkowo, produkt ma piękny, delikatny zapach, który dodaje przyjemności podczas stosowania. To mleczko do opalania to doskonały wybór na każdą słoneczną przygodę!

Moja skóra to taki typ, co opala się na czerwono i ma tendencje do poparzeń słonecznych. Dlatego przebywając na słońcu muszę bardzo chronić skórę używając kremów z wysokim SPF. W tym roku w moje ręce trafił spray Nivea Protect & Bronzer, skorzystałam i jestem mega zadowolona. Spray bardzo łatwo spłukuje się na skórę i łatwo rozprowadza, pachnie przyjemnie jak klasyczne kosmetyki Nivea. Pozostawia na skórze lepką warstwę, więc piasek przykleja się bezlitośnie, ale to jedyny niewielki mankament. Jest wodoodporny, utrzymuje się na skórze po kąpieli. Spray doskonale spełnia swoją rolę, czyli chroni skórę przed promieniami słonecznymi, na mojej skórze nie było zaczerwienienia, a skóra szybciej nabierała pięknego brązu. I przede wszystkim uniknęłam poparzeń! Bardzo polecam ten spray, ze mną na pewno spędzi kolejne lato!

Spray Nivea, Sun, Protect & Bronze SPF 50 Sun Spray otrzymałam tego lata w prezencie i bardzo za to dziękuję, ponieważ dzięki temu poznałam ten produkt i się w nim zakochałam! Jestem osobą, która baaaaardzo nie lubi się smarować kremami, balsamami, olejkami itp. ale wiadomo... latem nasza skóra potrzebuje dużej ochrony także jak już dostałam ten produkt, to postanowiłam go używać. Już po pierwszym użyciu jak poczułam zapach to powiedziałam " oo to już mnie przekonuje " , pachnie on bardzo ładnie, przypomina mi po prostu naturalny zapach kosmetyki NIVEA. Ależ było moje zdziwienie, jak zobaczyłam jak długo ten zapach się utrzymuje na skórze :o wow . Następnie spodobało mi się, że spray dobrze, a nawet bardzo dobrze chroni skórę i rzeczywiście sprawią, że opalenizna dużo szybciej staje się brązowa ( a mam tendencję do opalania się na czerwonon) równocześnie ten kosmetyk nawilża skórę, pozostawiając ją miękką i gładką. Nie podrażniają, ani nie uczula. W wodzie również jest bardzo trwały i widząc jak woda odpycha się od skóry. Niestety jak to kosmetyki tego typu pozostawią pewną warstwę na skórze, ale nie jest ona tam bardzo klejąca jak w przypadku wielu innych kosmetyków. Jest on również bardzo wydajny i umieszczony w wygodniej butelce, z atomizerem dzięki któremu bardzo łatwo aplikować można produkt na skórę. Wielki plus dla firmy za formułę biodegradowalną aż w 84% oraz , że opakowanie w 95% z recyklingu! Ten produkt pozostanie ze mną na każde lato !

Spray ten kupiłam dzień przed wyjazdem na kilka dni nad nasz piękny Bałtyk. Była to szybka decyzja zakupowa, bez większych przemyśleń. Akurat trafiłam na promocję w drogerii Rossmann, więc dałam za niego około 48 złotych (regularna cena w tejże drogerii to około 60 złotych). Ostatnio miałam okazję wylegiwać się na plaży nad polskim morzem. Trafiła się na te dni upalna i bezchmurna pogoda, więc nie mogłam zapomnieć o wysokiej ochronie przeciwsłonecznej. Spędzałam na plaży większość dnia, także bez żadnego filtra skończyłabym jako czerwony raczek. Ale na szczęście skończyłam z pięknym brązem <3. Smarowałam się przed wyjściem z pensjonatu, a potem co dwie godziny. Nie musiałam się obawiać wody, bo to produkt wodoodporny, choć wiadomo, że do czasu. Zostawiał na skórze klejącą warstwę, która trzymała się mocno w owej wodzie, zapewniając cały czas ochronę. Co prawda nie było to komfortowe, ale coś za coś. Przyklejała się do mnie każda drobinka piasku, co potem było super trudne do usunięcia. Finalnie działał na to tylko prysznic pod koniec dnia :D. Ale oprócz tego, że filtr trzymał się skóry nawet we wodzie, to dodatkowo nie bielił. Przy rozprowadzaniu nie powstawał biały osad - był lekki jak mleczko i od razu niewidoczny. W pełnym i ostrym słońcu siedziałam po 5-6 godzin, uzyskując na skórze piękny brąz zamiast bolesnego poparzenia. Czyli działał. Smarowałam nim też mojego narzeczonego, który w pierwszy dzień nieźle się spalił przez inny, nieskuteczny filtr. W kolejne dni nie dochodziła mu kolejna dawka poparzeń, więc na niego również ów spray podziałał. Ma on według producenta działanie pobudzające naturalne procesy opalania w skórze, co mogło być czynnikiem zapewniającym mi szybszą i równomierną opaleniznę. I mimo, że korzystały z niego dwie osoby po kilka razy na dzień, to zdołaliśmy zużyć tylko połowę. Także wydajność zdecydowanie na plus. Właściwie to wszystko na plus. Polecam go każdej opalającej się osobie! Zapach jest prze-cu-do-wny. To ta oryginalna nuta serii Nivea Sun, która mi osobiście kojarzy się z dzieciństwem. Być może czuję tutaj białe kwiaty pomieszane z żółtymi i pudrowym niuansem w tle. Absolutnie wakacyjny klimacik! Opakowanie to plastikowa, niebieska butelka z atomizerem i zatyczką. Forma spray'u jest niesamowicie wygodna i właśnie takie filtry lubię najbardziej. W tym przypadku wygodny jest również kształt butelki. Bardzo podoba mi się kolorystyka całego opakowania. No i jakość bez zarzutów - porządny, twardy plastik. Pojemność to 200ml.