W7 Mardi Gras Pressed Pigments Palette Paleta prasowanych pigmentów

Paletę W7 „Mardi Gras” zobaczyłam pierwszy raz na stronie Hebe w zeszłym roku. Zakochałam się od razu ale niestety stacjonarnie nie mogłam jej zdobyć. Poszukałam na Allegro i o dziwo upolowałam ją tam nawet taniej bo za 80zł. Czterdzieści cieni w takiej cenie to marzenie każdej fanki kolorowych makijaży. Z W7 nie miałam do tej pory żadnych produktów ale słyszałam o tej marce głównie z powodu wypuszczania kosmetyków inspirowanych droższymi markami m.in. Huda Beauty, Urban Decay, Benefit itp. Dla mnie tego typu zagrania to nie jest robienie podróbki bo firma nie wypuszcza kosmetyków z logo luksusowej marki ale powiela wygląd opakowania, dobór kolorów tak aby przypominały te z górnej półki. Oczywiście jakości nie uzyska takiej samej . To czy ktoś kupi czy nie taką „inspiracje” pozostawiam do waszej decyzji, ja nie mam z tym problemu. Szukałam jakieś opinie na jej temat i wtedy dowiedziałam się że jest ona kopią palety B.Perfect Carnival III. * Ciekawiło mnie co oznacza nazwa Mardi Gras i okazało się że to w dosłownym tłumaczeniu tłusty wtorek, na całym świecie to ostatni dzień karnawału. Faktycznie kolorystyka nawiązuje do zabawy i radości. *******O mnie******* Co lubię w makijażu? Kolory!Mimo że mam 40 lat to nie stronie o wykonywania papuzich , neonowych czy monochromatycznych makeupów i zawsze oko wychodzi na pierwszy plan. Makijaż w brązach też wykonuję ale wtedy gdy wymaga tego okoliczność. Mój ulubiony kolor to fiolet w każdym możliwym odcieniu i wykończeniu ******** Od strony technicznej******* Paleta jest duża , tekturowa i ma piękną okładkę . Mnóstwo kolorowych piór które kojarzą się z karnawałem .Rzuca się w oczy i od razy jesteśmy ciekawi co w sobie kryje. A mamy tam duże lusterko które mi akurat nie jest potrzebne . Dla mnie żadna paleta nie musiałaby mieć takiego gadżetu bo maluje się zazwyczaj do lusterka na nóżce które kiedyś kupiłam w Biedronce. Po usunięciu folii zabezpieczającej ukazuje nam się w pełnej krasie kolorowy krajobraz cieni. Plus że każdy z nich ma nazwę bo łatwiej wtedy odwzorować makijaż z Youtube gdzie gwiazdy podają czego używają i w jakiej kolejności. Przekrój kolorów jest spory: od zieleni, pomarańczy, brązów, czerwieni, róży , fioletów do czerni. Minus że nie ma bazowego cielistego cienia i słonecznej żółci. Błyskotek jest niewiele bo tylko 9, reszta to maty. Błyski są różne np. takie z mocniejsza bazą kolorystyczna , z drobinkami mniejszymi lub większymi a nawet coś przypominające opalizujące toppery . Cienie są aksamitne w konsystencji, miękkie pod palcem nie są suche czy kredowe. Pigmentacja jest na wysokim poziomie. Nie trzeba dokładać pięciu warstw aby uzyskać jakiś kolor, tu otrzymujemy go po pierwszym zanurzeniu pędzla. Rozcierają się bardzo dobrze , nie smużą , nie robią plam. Wyjątkiem są dwa cienie granatowy(sapphire) i ciemna zieleń (envy)którym trzeba poświęcić więcej czasu aby dobrze się nałożyły i nie zrobiły prześwitów. Cienie troszkę zabarwiają włosie pędzli. Osyp pod okiem jest minimalny albo praktycznie go nie ma, bo cienie nie pylą. Dla mnie ta paletka jest cudowna. Teraz latem szaleję z nią bardziej a ubytku nie widać. Polecam fankom mocnych kolorowych i szalonych makijaży. Dla mnie to HIT! P.S. aparat nie oddaje intensywności kolorów, na żywo są one piękniejsze :)