Chat d'or Woman EDP 

Perfum w wersji 30 ml kupiłam za niecałe 15 zł w serwisie aukcyjnym. Jest to zapach inspirowany "Woman" Bruno Banani. Oryginał powąchałam w sklepie i mogę stwierdzić, że to dość wierne odwzorowanie. Flakonik dość prosty, lekko zakrzywiony, co średnio mi się podoba, ale rozumiem że miało to być upodobnienie do oryginału. Atomizer działa sprawnie. Zapach nazwałabym "beżowym" lub "cielistym". Jest bardzo delikatny, łagodny, ciepły, płaski, neutralny, trochę jakby unisex (moja mama myślała, że to męski perfum). Trudno wyczuć tu jakiś konkretny aromat, wszystko zlewa się w jedną całość. Mi się kojarzy z czymś w rodzaju drzewa kaszmirowego (dla tych którzy nie wiedzą, drzewo kaszmirowe to sztucznie wymyślona nazwa związku chemicznego, pachnącego m.in. piżmem i nutami drzewnymi), trochę czuć też ciepłe nuty wanilii. Według mnie to taki zapach, który ginie w tłumie. Jakby osoba nosząca go chciała być niewidzialna i mówiła "nie ma mnie". Nie pasuje mi w ogóle do perfum. Jeśli jednak ktoś lubi takie klimaty to spodobać się tu może też uniwersalność zapachu - jest odpowiedni raczej na każdą porę dnia i roku. Do jakich osób pasuje "Woman"? Myślę że sprawdzi się u kobiet w każdym wieku, delikatnych, spokojnych, nie potrzebujących zwrócenia na siebie uwagi. Trwałość zaskakująco dobra - na ubraniu trzyma się cały dzień, przy czym ja go czuję jeszcze po trzech dniach, ale już tylko z bliska. Projekcja z delikatnym ogonem. Dla mnie Woman od Chat D'or jest zbyt nijaki, mało wyrazisty, płaski, słabo rozwijający się. Trwałość zasługuje jednak na uznanie, tak samo jak odwzorowanie oryginału. Dla osób lubiących taki delikatny zapach może być super opcją, dla mnie osobiście to takie 3/5.