Mizon Good Bye Blemish, Clear Patch Plastry na wypryski

Dobre plasterki. Działają tak jak powinny, pomagają przy wypryskach i większych pryszczach. Mają naprawdę dobry skład, a do tego rozmiary plasterków pozwalają je swobodnie naklejać na różnej wielkości wypryski. Plasterki mocno przyklejają się do skóry, więc bez obaw można naklejać je na całą noc. Nawet podczas mycia ciężko zdjąć je z twarzy, bo wydają się być wodoodporne. Po przyklejeniu są praktycznie niewidoczne na skórze, dlatego można swobodnie nosić je nawet w ciągu dnia i nakładać na nie np. krem z filtrem. Są dostępne w Hebe, ale często są wyprzedane. Warto polować na promocje i od razu zamawiać jak tylko się pojawią.

Nie robią dużej roboty, ale jednak coś wyciągają. Czy to duże pryszcze czy małe trzeba kilka razy użyć na jeden wyprysk aby się go pozbyć. Są dobre jeśli coś nam wyskoczyło, a chcemy się pomalować. Są bezbarwne i dobrze się sprawdzają pod makijaż.

Generalnie plasterki na wypryski to jeden z tych produktów, które często u mnie goszczą ze względu na skłonność do trądziku. Tych konkretnych zużyłam prawie dwa opakowania, więc mogę mieć już na ich temat wyrobione zdanie. Kupiłam je na Allegro, płacąc za saszetkę zawierającą aż 44 sztuki plasterków około 20 złotych. Plasterki są transparentne o okrągłym kształcie i dwóch różnych wielkościach (na mniejsze oraz większe zmiany zapalne, w tym te większe są już na tyle spore, że zasłonią większość niedoskonałości). W ich składzie mamy kilka składników, a konkretniej składają się one z: - hydrokoloidu będącego doskonałym pochłaniaczem wydzielin (np. ropy z pryszcza) - karboksymetylocelulozy działającej łagodząco - przeciwzapalnego i złuszczającego naskórek kwasu salicylowego - bakteriobójczego olejku z drzewa herbacianego - łagodzącego i regenerującego kwasu madekasowego. Co do użycia, plasterek należy przykleić na oczyszczoną skórę, co ja czyniłam po wieczornym myciu buzi żelem. Po naklejeniu wszystkie dobrze trzymały się skóry oraz nie były na niej jakoś mocno widoczne. Ściągałam je rano, przy porannej toalecie. Odklejanie nie nastręczało większych problemów, nie było też czerwonych śladów na buzi po ściągnięciu. Co zaś do wpływu na zmiany zapalne, spodziewałam się mimo wszystko trochę więcej. Zwłaszcza, że znam produkty tej kategorii, które naprawdę działają! W tym przypadku nie zdarzyło mi się, by pryszcz po zastosowaniu plasterka po prostu się wchłonął czy chociaż złagodniał. Lepiej plasterek sprawdzał się naklejany na już wyciśnięty pryszcz (tak, uważam, że z niektórymi zmianami inaczej się nie da), gdyż potrafił "wyciągnąć" resztki wydzieliny i złagodzić podrażnienie oraz stan zapalny. Bezsprzecznie jest to rozwiązanie wygodne, higieniczne i szybkie - po prostu zaklejamy i nie trzeba myśleć o smarowaniu preparatami punktowymi plus mamy dodatkową ochronę przed dotykaniem, drapaniem czy roznoszeniem bakterii. Przechodząc do podsumowania... Jak już wspominałam wcześniej, znam o wiele lepsze produkty tej kategorii, których działanie jest mocno odczuwalne, a nawet dzięki nim udaje się zatrzymać rozwój pryszcza i doprowadzić do jego wchłonięcia. Tutaj tego nie uzyskamy. Za to plasterek pomaga złagodzić podrażnienie i jest bezsprzecznie higienicznym rozwiązaniem. Plus tutaj mamy dużą ilość sztuk, więc w przeliczeniu cena vs ilość jako tako się to opłaca. Ode mnie ostatecznie 3 gwiazdki.

Mam bardzo duży problem z wypryskami, szczególnie "wulkanami", które potrafią być bardzo bolesne. Te plasterki sprawiają, że po dwóch nocach z nimi, pryszcz jest dużo mniejszy i znacznie mniej bolesny. Dodatkowo przyspieszają gojenie, a przede wszystkim nie mogę ich tak kompulsywnie rozdrapywać. Na przecenie dostałam 44 sztuki plastrów za 20 zł na stronie skin 79.