Babydream fur Mama, [Mamas Babydream], Brustwarzensalbe Maść do pielęgnacji brodawek sutkowych

Wow, moja opinia będzie chyba pierwszą negatywną. Kupiłam ją kompletując wyprawkę do szpitala przed urodzeniem dziecka. Naczytałam się o cudownych właściwościach lanolin wszelakich, więc czemu by nie spróbować, tym bardziej, że kosztowała grosze na promocji. Chciałam używać balsamu zgodnie z jego pierwotnym przeznaczeniem, czyli na piersi przed / po karmieniu dziecka. A jak przyszło co do czego to... Ała. Moja córka okazała się niezłym bezzębnym gryzoniem, dzięki czemu już w szpitalu zgryzła mi brodawki do krwi. Ale zaciskałam wtedy własne zęby i karmienie jakoś szło. Później smarowałam się balsamikiem. Czy odczuwałam jakąś ulgę? Nie. Żadnej poprawy, żadnego łagodzenia. Dopiero laktator mnie uratował, ale to już po powrocie do domu. Oczywiście z czasem dziecko nabrało sprawy i już nie masakrowało mi piersi, ale co się namęczyłam, to moje. Technicznie: maść / balsam / jak zwał tak zwał miała postać nieco żółtego, bardzo tłustego kremu o typowym lanolinowo - olejowym zapachu - co nie powinno dziwić, patrząc na skład. Do użycia wystarczała dosłownie odrobinka, ale nawet taka ilość potrafiła solidnie zabrudzić stanik, a nawet bluzkę, więc lepiej go czymś zabezpieczyć. Na szczęście plamy schodziły w praniu. Maść jest turbowydajna, więc resztę starałam się zużyć na inne sposoby. Na ustach sprawowała się jak zwyczajna pomadka, ale nie do końca - nie radziła sobie z większym przesuszeniem, co trochę mnie zaskoczyło. Zużywałam ją też jako krem do rąk pod rękawiczki i do stóp pod skarpetki. Też nie byłam do końca zadowolona z efektów, bo były praktycznie żadne. Mimo wszystko jakoś dobiłam do dna, nie bawiłam się w rozcinanie tubki. Zużycie jej zajęło mi bardzo dużo czasu, a że nie przyniosła mi praktycznie żadnych pozytywnych efektów, to więcej jej nie kupię. Być może lano-maść z Ziai sprawdziłaby się lepiej, ale nie mam już ochoty ani powodu tego testować. Ze swojej strony nie mogę maści polecić - ani do piersi, ani do czegokolwiek innego.

Maść zakupiłam będąc w ciąży, bo wiedziałam, że się przyda. I miałam rację! Używam jej nie tylko na brodawki, ale też do: ust (moich i synka), dłoni (u synka), suchej brody czy moich wysuszonych łokci i pięt ;) Regeneruje, nawilża. Pozostawia tłustą warstwę, no ale w końcu jest to MAŚĆ z LANOLINĄ, więc o to chodzi ;) Uniwersalna, przyjemna, gęsta. Pachnie lanoliną. No i jest tania. Polecam przyszłym mamom i nie tylko :)

Uwielbiam maść. Ma nieco gęsta konsystencję, ale pod wpływem ciepła dłoni rozpuszcza się pod palcami i łatwo nakłada. Ja stosowałam wyłącznie jako balsam do ust. Bardzo dobry skład, świetne natłuszczenie a co za błysk, nałożony wygląda jak błyszczyk, który pielęgnuje. Tubka jest poręczna, mała, miękka, natomiast duży otwór, przez co opakowanie jest bardzo wygodne. Mała gramatura niech nie myli, maść jest wydajna i starcza na wiele tygodni.

Z tą maścią uwielbiam się już dłuższy czas. Pierwszy raz kupiłam ją z przeznaczeniem na brodawki i tak też ją stosowałam. W międzyczasie poznałam jej drugie oblicze - odkryłam, że jest idealna również do pielęgnacji ust. Były spierzchnięte, a nie miałam pod ręką żadnej pomadki, więc użyłam maści. Okazało się, że radzi sobie świetnie, natychmiastowo nawilża, odżywia, koi. W niewielkiej tubce oprócz lanoliny kryją się też inne skarby, np. olej jojoba. Skład jest cudowny, a do tego całkowicie bezpieczny, bez substancji zapachowych, barwników. Maść jest rzadsza niż 100% lanolina, ale to absolutnie w niczym nie przeszkadza. Łatwo się aplikuje, nie schodzi z ust tak szybko, jak niektóre produkty. Używam jej niemal codziennie, na noc, a także w ciągu dnia. Z moich obserwacji wynika, że produkt naprawdę działa, odżywia i nawilża usta, a także chroni je przed wiatrem, chłodem, mrozem.

Co prawda nie używam produktu zgodnie z jego zastosowaniem ale jest to najlepszy kosmetyk do ust jaki kiedykolwiek stosowałam. Tej maści nie można porównać do żadnej dedykowanej ustom maski ponieważ wszystkie mi znane biję na głowę. podsumowując polecam każdej kobiecie (i nie tylko) która chce mieć piękne i nawilżone usta.

Kremik z innym przeznaczeniem, jednak ja używam na usta. Są po nim mega mięciutkie i nawilżone. Krem jest bezzapachowy i dodatkowo daje lekki błysk. Plus za super wygodne opakowanie, dzięki któremu można na spokojnie go nałożyć na usta w każdym dowolnym miejscu.

Może i została stworzona z myślą o mamach karmiących czyli o mnie - natomiast poza brodawkami ta maść ląduje też na moich ustach. Używam jej w tym drugim celu głównie w domu , ponieważ jakoś specjalnie nie troszczę się o jej aplikację i paluszkiem rozprowadzam po dziobie bez lusterka. Doceniam łagodzące właściwości tej maści , ma lekko żółty kolor , jest rzadsza od pozostałych kosmetyków tego typu których również używam ale bardzo ją lubię , ponieważ łatwo ją dostać w rossmanie i za rozsądne pieniądze. Jest zakręcana i bardzo wydajna z uwagi na konsystencję , o której już wspominałam wcześniej . Serdecznie polecam nie tylko mamom ale też osobom , które zmagają się z suchymi ustami . Nie ma w zasadzie żadnego zapachu.

Maść to po prostu odkrycie mojego życia w pielęgnacji ust. To produkt tak komfortowy i wydajny, że trudno to opisać słowami. Jej konsystencja jest gęsta i wystarczy minimalna ilość aby przykryć okolice ust. Ja nakładam zwykle troszkę więcej, bo lubię efekt błyszczenia się ust, a ta maść daje efekt lepszy niż wszystkie błyszczyki jakie tylko miałam! Nie ma smaku, pachnie naturalnie. Po jej zużyciu kupiłam linomag, który niestety nie dorównuje jej nawet w kilku procentach. Największym zaskoczeniem dla mnie było to, że maść utrzymuje się na ustach przez całą noc lub cały dzień. Nawet czasem po jedzeniu miałam jej pozostałości na skórze. Świetnie nawilża i natłuszcza usta, sprawdza się super w zimę. Nie wiem jak sprawdzi się przy stosowaniu jej według przeznaczenia, bo tego nie testowałam.

Działa super na wszelakie podrażnienia. Krem SOS na spękane dłonie, suche pięty, wszelkie łuszcząca miejsca na ciele i suche skórki. Super jako balsam do ust. Wielokrotnie mnie ratował po retinolu i innych drażniących składnikach. Ma składniki kompatybilne z sebum skory, więc ta maść pomagała mi w odbudowaniu bariery hydrolipidowej. Bardzo tania, a bardzo dobra i wydajna. Wielofunkcyjna!

Jako że moim totalnym ulubieńcem jest lanolina z Ziaji to pomyślałam, że może ta z Babydream również się sprawdzi a jest o połowę większa i można ją dostać za ok 8 zł w promocji więc gdyby się sprawdziła to byłyby to prawdziwa tania perełka. Oczywiście używam jej do pielęgnacji ust. W składzie lanolina jest na pierwszym miejscu ale potem są jeszcze inne oleje i substancje nawilżające, w Ziaji jest 100% lanoliny, Po miesięcznym używaniu mogę już stwierdzić, że dalej moim nr 1 jest ziaja a do Babydream nie wrócę. Owszem - ma ciężką i tłustą konsystencję, ale niestety o wiele, wiele szybciej znika z usta, nie chroni ich tak świetnie jak ziaja. Może to kwestia właśnie tego że w tej drugiej jej jednak 100% lanoliny. Dalej Babydream jest lepsza niż większość sztyftów ale no nie jest idealna. Ja lubię maksymalnie ciężkie, lepkie produkty do ust, które się trzymają wiele godzin i idealnie chronią przed czynnikami zewnętrznymi. Babydream mi tego nie zapewnia. A szkoda, bo pojemność 30 ml w cenie 10 zł jest świetną okazją a sama tubka starczy pewnie na dłuugie miesiące.

Ta lanolina nieraz mnie ratowała i nie wyobrażam sobie bez niej życia - serio, serio. To prawdziwe, wielofunkcyjne cudo, które działa dosłownie od pierwszej aplikacji - i to nie tylko na brodawki, jak się okazuje :). ZALETY: + Zgrabna, nieduża i miękka tubka - jest praktycznie i wygodnie, tak jak być powinno. + Brak zapachu. + Gęsta, tłusta formuła, wystarczy niewiele produktu, by pokryć skórę i uzyskać idealne rezultaty. + Krótki skład, bezpieczny dla dzieci - tej lanoliny nie trzeba zmywać przed karmieniem. + Doskonale łagodzi i goi, pomogła mi przy początkach karmienia piersią, bo łagodziła i ekspresowo regenerowała wrażliwą skórę. + Jest świetna jako balsam regenerujący usta - w mig zmiękcza, koi, natłuszcza i dosłownie naprawia popękany naskórek. + Skórki wokół paznokci również ją lubią - po jednej (!) aplikacji wyglądają o niebo lepiej. + Produkt jest diabelnie wydajny. + Niska cena. WADY: - Nie ma. Reasumując - ta lanolina to mój must have i autentycznie nie wyobrażam sobie bez niej mojej pielęgnacji. Taniutka, z dobrym składem, bezzapachowa, bezpieczna dla malucha i co najważniejsze - bardzo skuteczna. Polecam ją z całego serca, jest genialna! ❤️

Maść kupiłam kompletując torbę do szpitala, tak na wszelki wypadek. Na miejscu posłużyła nie tylko mi, ale i koleżance z pokoju, która też miała ze sobą podobny specyfik, lecz apteczny i kilkukrotnie droższy, który się nie sprawdził. Jest to obowiązkowa pozycja w kosmetyczce każdej przyszłej mamy, ale i nie tylko, bo ten prosty kosmetyk o świetnym składzie może mieć wiele zastosowań.

Stosuję go w ciąży na bardzo wrażliwe i swędzące brodawki. Na pewno w trakcie karmienia też będę go używała, ponieważ świetnie nawilża, super się rozprowadza. Stosuję go również do ust i skórek paznokci. Świetnie sobie radzi :) Jeden kosmetyk, kilka zastosowań- to właśnie lubie. Cena i dostępność na wielki plus!

Szkoda, że nie ma tego kosmetyku w Polsce. Na szczęście mieszkam blisko niemieckiego rossmanna i tam go upolowałam. Powiem tyle, że jestem zachwycona! Sprawdza się do ust, do brodawek (mam bardzo wrażliwe), do suchych partii ciała... Myślę, że poprzedniczki powiedziały wszystko o tej maści i mnie pozostaje się podpisać pod tym. Kolejnym razem jak będę w niemieckim rossmanie zrobię sobie zapas :) jak będę w ciąży (jak i po) również będę go używać :) polecam Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

B dobra maśc pielęgnacyjna. Nadaje sie do nawilżania ust, b suchych rąk, skórek wokół paznokci. Swietnie sprawdza sie jako dodatek do kremow i balsamow, aby polepszyc ich działanie. Zostały chyba wycofane z rossmana. Szkoda. Mam maly zapas. Ale cięzko będzie mi znaleźć jej odpowiednik w tak dobrej cenie... Używam tego produktu od: od 2 - 3 msc Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

DOSKONAŁY do ust, brodawek, wszelkich podrażnionych i suchych miejsc na skórze- także mojego synka. Używam go codziennie na noc na usta- doskonale je koi, jak żaden inny kosmetyk. Czy szczypią, czy pieką, czy są spierzchnięte- ta maść sobie z tym radzi doskonale! Smaruję też nią buźkę mojego maluszka (podrażnienie ze śliny wokół ust) w sumie od urodzenia, jako że można nim smarować sutki przed karmieniem nie obawiam się że synek zliże maść i mu zaszkodzi. Po porodzie smarowałam również poranione sutki- maść również bardzo dobrze sobie z tym radziła, świetnie regenerowała i podrażnienia szybko znikły! Baaardzo wydajny. Przystępna cena. Duża tubka. NIE MA MINUSÓW;-) Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: w trakcie 2go

Używam tego produktu z wielką chęcią, choć zaznaczam, że w stanie błogosławionym nie jestem. Ale używam go do tego czego producent od niego chciał - do brodawek. Skład: Lanolin, Helianthus Annuus Seed Oil / Unsaponifiables, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Tocopherol. Lanolin - Lanolina - wygładzająca, natłuszczająca, oleisty emolient, wosk zwierzęcy z zawartością kwasów kapronowego, palmitynowego i stearynowego (nasyconych kwasów tłuszczowych) i cholesterelolu, emulgator - rozpuszczalna w tłuszczach Helianthus Annuus Seed Oil - olej słonecznikowy - emolient, nawilżająco – natłuszczający, pochodzenie roślinne Simmondsia Chinensis Seed Oil - Olej Jojoba - nawilżający emolient, pochodzenie roślinne - zawiera wysokie stężenia kwasów tłuszczowych Prunus Amygdalus Dulcis Oil - Olej ze słodkich migdałów - nawilżający emolient, pochodzenie roślinne - zawiera wysokie stężenie kwasów tłuszczowych podobnie jak lanolina Prunus Armeniaca Kernel Oil – olej z pestek moreli – nawilżający emolient tłuszczowy o roślinnym pochodzeniu Tocopherol – witamina E Skład wskazuje na tłustą substancję o oleistej konsystencji i olejowym zapachu. I tak jest. Konsystencja to tłusta maź. Dzięki Lanolinie, która jest rozpuszczalnikiem dla olei i bazą nie wycieka. Nawilżająca, natłuszczająca, emolientowa maść – nawilży, natłuści brodawki sutkowe. Nie uczuli bo brak zapachu. Nie zaszkodzi maleństwu. Wszystko to jest opakowane w metalową tubkę. Łatwo się z niej wyciska. Tubka nie przecieka, nie niszczy się, metal nie ma tendencji do odbarwiania się. Korek ma wypustki, więc można bez problemu zakręcić. Używam jej zgodnie z słowami producenta na brodawki. Natura obdarzyła mnie małymi (65DD – obecnie 65B) piersiami. Moje brodawki są bardzo czułe na wiatr, zimno, mróz, twardszy materiał. W zimne dni sprawia mi to ból. :( Jednak dzięki produktowi z Rossmanna mogę odetchnąć. Maść nawilża, natłuszcza brodawki. Dzięki „filmowi” który je pokrywa mogę spokojnie nosić bieliznę, nie muszę bać się chłodu. Czuję ulgę. Nie podrażnia ona wrażliwej skóry brodawki. Czuję znaczą ulgę. Zapach jest olejowy, dosyć przyjemny. Cena niska. Wydajność bajeczna. Jeśli będę w stanie błogosławionym na pewno będę przy maluszku używać. Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: 1/10 pierwszego opakowania

maść kupiłam z myślą o używaniu na usta lub szczególnie przesuszone miejsca typu łokcie, dłonie, skórki przy paznokciach zawiera same naturalne skłądniki, więc nie boję się że zjadam przy okazji smarowania ust kilka gramów "chemii" działanie mnie zadowala - nawilża, odżywia, koi popękaną czy podrażnioną skórę trochę przeszkadza mi, że na ustach "rozpływa się" i nie zostawia ochronnej tłustej warstwy, ale w końcu ma trochę inne przeznaczenie jest wydajna, choć opakowanie nieduże ogólnie polecam, podobna w działaniu, zapachu i konsystencji do maści Alantan, której używam zamiennie Używam tego produktu od: prawie 2 miesiące Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego