Dolce & Gabbana Q EDP 

Perfumy Dolce & Gabbana Q to doskonały wybór dla tych, którzy szukają elegancji i intensywności w zapachu. Ich głęboki aromat doskonale nadaje się na wieczorne wyjścia, dodając pewności siebie i subtelnej nuty luksusu. Możemy w nich wyczuć zmysłowe nuty orientalne, takie jak paczula i wanilia, które nadają głębi i intensywności zapachowi. Dodatkowo, można dostrzec nuty kwiatowe, takie jak jaśmin czy róża, które dodają perfumom subtelności i elegancji. Niezwykle trwały sprawia, że jest niezapomnianym dodatkiem do każdej okazji.

Pierwszy raz 'Królową' psiknęłam na nadgarstek na lotnisku i tak pofrunęła ze mną do Skandynawii. Miałam chwilę czasu w samolocie aby się z nią zapoznać i mimo iż sycylijska cytryna czy pomarańcza powinny przywodzić na myśl słoneczną Italię, tak recenzowana już zawsze będzie mi się kojarzyć z nieco mroczną Norwegią :) Tym samym, planując znowu za kilka dni lot w tamten chłodniejszy rejon świata, postanowiłam zaopatrzyć się w pełnowymiarową flachę recenzowanej , co by otulał mnie swym ciepłem podczas zimnych rejsów wśród fjordów :) Pierwszy niuch pachnidła i do mych nozdrzy trafia woń, która jest mi już znana. Zapach od razu dość mocno skojarzył mi się z Illusione od Bottega Veneta. Jest tak samo ciepły, otulający i nieco kremowy w odbiorze, choć wypust od Bottegi jest bardziej przestrzenny i mocniej czuć w nim cytrusy (przynajmniej na otwarciu) niż w przypadku "Królowej". Obawiałam się trochę tych wiśni w składzie pachnidła, na szczęście są ledwo wyczuwalne, pobrzmiewają gdzieś w oddali, więc nie ma tu mowy o wiśniowej, alkoholowej nalewce. Na mnie całośość wybrzmiewa bardzo spójnie. Wszystkie składniki są ze sobą tak zblendowane, że tworzą przyjemną, ciepłą, balsamiczną całość i po tym ciepłym wstępie do głosu dochodzi również nuta dość mocno mydlana (przynajmniej na moim pH) i mam wrażenie,że wyszłam z kąpieli podczas której uraczyłam swe ciało luksusowym mydłem. Z jednej więc strony jest tu otulające ciepło, z drugiej ostra nieco, mydlana nuta, która tą kremowość perfum przełamuje dodając jej tym samym odrobinę charakteru. Nie jest to zapach słodki, a już na pewno nie ulepny. Ta słodycz w nim jest delikatna, wyważona , a całość mogłabym określić jako kremowo- mydlaną. Elegancką oraz 'bezpieczną' . Idealną do pracy chociażby. Mi się bardzo podoba i na jakiś czas zastąpi mój signature scent jakim jest Libre od YSL w wersji EDP. Trwałość i parametry całkiem niezłe.

Dostałam 2 próbki przy okazji zakupów w Sephorze. Dawno już minął mi szał na markę D&G więc te próbki chwilę sobie poleżały. W weekend postanowiłam wypróbować. Muszę przyznać, że te perfumy są bardzo ciekawe. Tak jak napisałam w tytule to romans wiśni z cytryną. Jeśli miałabym przyrównać ten zapach do czegoś, to pachną trochę jak wiśniowy tymbark ;) albo wiśniowa mamba. Polane cytrynką. W tle mamy również jakieś kwiecie, jaśmin chyba, ale dla mnie w korelacji z wybijającą wiśnią i cytryną jest słabo wyczuwalny. W mojej ocenie to zapach owocowy. Po 2-3h ociepla się, robi się troszkę pudrowy i mocno bliskoskórny. Podobno to cedr i podobno piżmo. Ogólnie jego trwałość (przypomnę, że to EDP) jest dość słaba. Po jakichś 6h nie czułam go już prawie wcale. Podsumowując. Jest inny od obecnie królujących zapachów. Choć przez to podobieństwo do tymbarka :D jakby mało odkrywczy dla mnie. Trwałość mocno średnia. Przyjemnie mi się go nosiło. Na pewno wykorzystam do końca próbkę i z kolejnymi zakupami jedzie kolejna. Natomiast nie kupiłabym pełnowymiarowej buteleczki. Czyli- krótki romans owszem, okazyjnie owszem, bo to bardzo ładny zapach. Ale jednak nie tak wyjątkowy bym chciała posiadać pełnowymiarówkę.