Avon Lash Genius, Multitask & Multiply Mascara tusz do rzęs

Prawdziwy Geniusz! Na pewno ponowię zakup. Wartość do ceny fenomenalna. Pieknie rozdziela rzesy oraz wydłuża. Długa szukałam idealnego tusuz i mam. Świetnie kryje :) Nie skleja. Gorąco polecam!

Polowałam na poprzednią wersję, ale finalnie w moje ręce trafił ten gagatek. Obietnice ogromne, hype również. Nie mogłam przejść obok tego obojętnie. Geniuszem tego tuszu niestety nie mogę nazwać, ale ma coś w sobie. Ogólnie ocena nie jest dla mnie prosta, bo do ideału mu brakuje, jednak kusi ponownym zakupem. Mimo wszystko... Tusz ma duże i efektowne opakowanie. Dla mnie opakowanie to raczej sprawa drugorzędna, aczkolwiek to może robić wrażenie. Nie przepadam za tak dużymi opakowaniami, bo zajmują dużo miejsca i są nieporęczne. Dodatkowo szczoteczka również jest ogromna. Ma to swoje plusy i minusy. Szczotka jest sztywna, nieelastyczna. Ja chyba bardziej właśnie wolę takie szczotki niż te wyginające się w każdym kierunku. Włoski są różnej długości, raczej niekłujące, chociaż zbyt bliskie manewrowanie przy powiece, jest odczuwalnie kłujące. Ciekawy układ włosia szczoteczki pozwala na różnorodne tuszowanie i układanie rzęs. Sama formuła tuszu jest już na samym początku dość sucha. Z biegiem czasu staje się coraz bardziej sucha i niestety osypuje się. Na plus jest fakt, że nie odbija się i nie robi efektu pandy. Nawet to, co się osypało, nie rozpuszcza się i nie robi plamek, co przynajmniej w jakimś stopniu wynagradza to osypywanie się. Kolor formuły jest czarny, mógłby być nieco mocniejszy, ale na to nie ma co narzekać, bo jest w porządku. Formuła też nie podrażnia oczu oraz nie powoduje żadnych negatywnych odczuć. Muszę się jednak przyczepić do zapachu tuszu. Już od pierwszego użycia bardzo mi przeszkadzał. Można się śmiać, ale dla mnie pachniał on... ziemią do kwiatków. Nie jest to oczywiście przeszkoda uniemożliwiająca używanie, jednak nie sprawiało to też zbyt dużej przyjemności. Co do efektu, jaki ten tusz daje, to mam rozdarte serce. Jak już „nauczyłam się” go używać i odpowiednio tuszować nim rzęsy, byłam bardzo zadowolona. Tusz ładnie wydłuża i rozdziela rzęsy. Od razu widoczne jest też uniesienie, które utrzymuje się praktycznie przez cały czas noszenia. Obiecywanego pogrubienia niezbyt doświadczyłam, ale taki efekt dało się uzyskać mniej więcej w połowie opakowania, gdy formuła była już na granicy suchości, ale w środku znajdowało się jeszcze trochę tuszu. Wtedy efekt był dość mocno przesadzony, teatralny. Pod koniec za to efekt był ładny; rzęsy były niczym piórka, ale wtedy maskara bardzo się osypywała. Na każdym etapie używania coś było nie tak... Samo zmywanie też nie należało do super łatwych, jednak używałam już znacznie gorzej zmywających się tuszów do rzęs i z tym nie było tak źle. Z cierpliwością i dobrym produktem do demakijażu, da się z nim poradzić.

Tusz od Avon 5 in 1 Genius był moim hitem 2023 roku. Zużyłam łącznie 4 opakowania. Gdy zobaczyłam, że jest nowa wersja i że pojawił się on w upragnionym kolorze brązu od razu zamówiłam dwa opakowania. Tusz dla mnie jest mniej zadowalający niż wersja pierwotna. Po pierwsze kolor. Miał być brązowy, a mamy czerń - odciśnięty lekko na ręce może w 40 % wydawać się o lekkim zabarwieniu brązu, ale nie jest to ten czekoladowy kolor jak w maskarach YSL. Szczoteczka i opakowanie bez zmian. Już nie zachwycam się nim tak bardzo, bo w porównaniu z pierwotną wersją, ten tusz nie wydłuża rzęs i nie wspomaga ich wzrostu jak tamten pierwszy. Po dwóch tygodniach od otwarcia zaczął sklejać mi rzęsy i tworzył się taki mega sztuczny efekt przy dwóch warstwach, wyglądało to nieestetycznie. Znowu przy jednej warstwie jest bardzo naturalny.

Były 3 gwiazdki, a teraz będzie 5. Tusz naprawdę mocno wydłuża oraz pogrubia rzęsy. Mógłby mieć trochę bardziej wyprofilowaną szczoteczkę tak jak np różowy tusz z Eveline. Bardzo fajnie wyciąga i pogrubia każdą rzęsę. Nadaje też mocny odcień czerni. Zdecydowanie spełnia obietnice producenta. Trzeba tylko uważać, bo łatwo można sobie nim skleić rzęsy i tutaj chciałabym rozwinąć wypowiedź. Używanie tego tuszu wymaga pewnej wprawy. Jak już się oswoiłam i tej wprawy nabrałam to problem sklejających się rzęs zniknął. Może to kwestia wprawy, a może po prostu tusz lekko przesechł po otwarciu - sama nie wiem, ale zmiana zdecydowanie na plus. Lepiej byłoby gdyby jego ważność po otwarciu nie była taka krótka (3 miesiące), ale z drugiej strony naprawdę nie ma na co narzekać, bo przy codziennym malowaniu rzęs na pewno w te 3 miesiące się go wykorzysta. Szczoteczka i 3miesięczny okres ważności to dla mnie pikuś, więc daję 5 gwiazdek. :)