Alterra Semi-Pernament Phlanzen-Haarfarbe Mit Henna Farba roślinna do włosów

Hennuję włosy od wielu lat, ale tak koszmarnej henny nigdy nie zdarzyło mi się użyć. Konsystencja pasty od razu zdradza, że henna jest słabi zmielona, pasta jest gładka, tylko gruboziarnista, ci przyczynia się do tego, że jej aplikacja jest w zasadzie niemożliwa. Przy nakładaniu na włosy spada, w ogóle nie trzyma się pasma, wręcz odpryskuje i rozwala się dookoła, wpada nawet w oczy. Nie byłam w stanie rozprowadzić jej po włosach, więc ograniczyłam się tylko do odrostów, a i tak nabrudziłam w łazience bardziej niż lata temu, gdy dopiero uczyłam się hennowania. Efekt jest dla mnie nieznany, bo wkurzona siedzę teraz z czepkiem na głowie i odliczam czas do zmycia, jednak nawet jeśli, czego się nie spodziewam, koło wyjdzie ładny, to nigdy więcej nie wydam pieniędzy na ten bubel. Dodatkowo, jak zapach henna lekko trawiasty nigdy mi nie przeszkadzał, tak tym razem miałam wrażenie jakbym na głowę nakładała pastę z tytoniu. Nie warto!

Kiedyś często korzystałam z henny, bardzo dobrze koloryzowała włosy, nie obciążając ich i nie uszkadzając. Kupiłam tą hennę aby zamiast tradycyjnej farby użyć delikatnego farbowania. Mam włosy ciemne z jasnymi refleksami i chciałam uzyskać jednolity kolor. Miejscami także pojawiają się siwe włosy i liczyłam chociażby na delikatne przykrycie. Hennę robiłam według opakowania jednak dość szybko gęstniała i bardzo ciężko było ją nałożyć na włosy. Mimo to dolewając wody i kładąc hennę byle jak, coś uzyskałam. Oczywiście nie dało się przeczesać grubym grzebieniem więc ten etap pominęłam. Czułam dyskomfort pod względem ciężkości na głowie i tym, że hennę trzymałam aż 2 godziny. Kiedy nadszedł etap zmywania byłam bliska płaczu. Tą wielką skarpa na głowie mi wyschła, a próbując delikatnie zmyć ją, czułam pod palcami jakbym miała glinę / piach. Bardo niekomfortowe. Myłam tak kilka minut głowę po czym dalej czułam że nie wszystko jest zmyte. Jedyne co poczułam w połowiczym zmyciu to, to że włosy były bardzo suche więc nałożyłam maskę i to właśnie ona uratowała moje włosy, ponieważ dało się zmyć resztę a i włosy jako tak się rozczesały. Zapach był ciężki i dość duszący. Ale po kilku minutach przyzwyczaiłam się do niego. Za to kiedy suszyłam włosy efekt był żaden, po prostu jakbym trzymała „ coś „ na włosach przez długi czas. Ani siwe włosy ani te naturalne nie zostały pokryte. Cieszę się tylko że użyłam jedno opakowanie na włosy do ramion, z większą ilością tego syfu chyba bym nie dała rady.

Roślinne farbowanie włosów stosuję już od kilku lat i jestem z niego bardzo zadowolona. Doskonale poprawił on kondycję mojej fryzury, zwiększył grubość i objętość każdego, pojedynczego włosa i sprawił, że czupryna jest zdrowsza i znacznie lepiej się prezentuje. Przez lata stosowałam jedną farbę roślinną o podtrzymywałam swój kolor, jednak ostatnio, będąc na zakupach w drogerii Rossmann zauważyłam nowość od marki Alterra, czyli tego bardziej naturalnego producenta własnego od tejże drogerii. Z zaciekawieniem dorzuciłam ją do koszyka, ponieważ tego typu pielęgnacja jest dla mnie bardzo ważna i przykładam do niej ogromną wagę. Kosmetyk został zamknięty w kartonowym opakowaniu, podobnym do każdego rodzaju farb. Umieszczono na nim roślinną grafikę oraz wizualizację koloru, jaki powinien wyjść na naszych włosach. Dodatkowo znajdziemy tutaj wszelkie, najważniejsze informacje na temat kosmetyku, takie jak jego nazwa, logo producenta, skład, zalecany sposób użytku czy najważniejsze informacje na jego temat. Cena regularna farby wynosi około dwudziestu pięciu złotych. Produkt dostępny jest w kilku różnych odcieniach, jednak ja zdecydowałam się na ten najciemniejszy o nazwie ,,Kasztanowy brąz". W opakowaniu znajdziemy saszetkę z proszkiem do rozrobienia z wodą oraz instrukcję obsługi. Kosmetyk po przygotowaniu oczywiście okropnie i ciężko pachnie, bardzo ziołowo ale i tak mało przyjemnie, jednak osoby, które stosują tego typu farby są już do tego przyzwyczajone. Ma on konsystencję podobną do błota i początkowo ma ciemnozieloną barwę. Kosmetyk dość trudno rozprowadza się po włosach, jednak tak jak i w przypadku zapachu, jest to typowa cecha tego typu produktów. Farbę zmyłam po około dwóch godzinach, ponieważ chciałam wzmocnić kolor oraz trwałość. Zmywanie tego produktu także do najłatwiejszych nie należy, ponieważ musimy to zrobić za pomocą samej wody. Moje włosy wcześniej były w odcieniu orzechowego brązu, po zafarbowaniu zrobiły się bardzo ciemne, prawie czarne, jednak z każdym kolejnym myciem, nawet delikatnym szamponem, efekt ten zanika. Ostatecznie określenie mahoniowy brąz w tym wypadku jest jak najbardziej trafione. Samą trwałość także określiłabym jako pół permanentną, czyli tak, jak obiecuje nam producent. Farba roślinna od marki Alterra jest dość dobrym kosmetykiem w swojej kategorii, jednak nie pobiła mojego ulubieńca. Dostępna jest w kilku ciekawych odcieniach i warta jest swojej ceny. Myślę, że polecam, chodź nie spodziewałabym się wspaniałego efektu.