Syoss Color Glow Toner Toner koloryzujący do włosów (różne rodzaje)

Melduję na wstępie, że będę recenzować toner Syoss Color Glow w odcieniu Chłodny brąz. Konsystencja bardzo dobrze się rozprowadza. Wszystko jak zawsze zrobiłam zgodnie z opisem producenta i bardzo dobrze, że nie trzymałam krócej na włosach, bo kolor włosów w etapie końcowym wyszedł piękny, głęboki i błyszczący na włosach. Tutaj nie mam się do czego przyczepić. Opakowanie bardzo ładnie się prezentuje. Wszystkie najważniejsze informacje są umieszczone na kartoniku. Toner spełnia swoje zadanie. Produkt dość wydajny, wystarczający na średnią długość włosów. Mankament jedyny to oczywiście cena ostateczna, która jest nie przyjazna dla mnie, bo myje włosy codziennie, więc kolor nie utrzymuje się na głowie tak jak przewiduje Producent. Natomiast reasumując polecam serdecznie dla odświeżenia i nadania wymarzonego koloru fryzurze. Od czasu do czasu warto.

używam toneru "chłodny brąz". jest okej — w tubce, nie śmierdzi, konsystencja kremowo-żelowa, nie spływa z włosów, nie farbuje skóry. efekt jest taki, jaki producent obiecuje (trzymam mieszankę ok. 1h) — chłodny brąz. i jest naprawdę chłodny, ładny, głęboki (tonuję włosy w kolorze ciemnego blondu). po umyciu i wysuszeniu włosy są miękkie, gładkie; toner nie wysusza ich, nie niszczy. jedyny mankament to cena — w Rossmannie normalnie kosztuje ponad 30zł, więc jak na jednorazową zabawę to dość drogo, tym bardziej, że efekt nie utrzymuje się na stałe tak jak farba; przy codziennym myciu włosów powiedziałabym, że do 2 tygodni. lubię kupić od czasu do czasu.

Toner od syoss zakupiłam by sprawdzić jego działanie i zmienić coś z wolsami. Niestety efektu brak. Opakowanie solidnie wykonane, w zestawie dołączone rękawiczki za co plus. Jestem posiadaczką ciemnych włosów, więc wybrałam odcień zimny brąz. Aplikacja przebiegła bezproblemowo. Przy zmywaniu schodzi okropnie dużo tonera, bo ten proses mimo dość krótkich i rzadkich włosów trał straaaasznie długo. Po wysuszeniu - efektu brak. Włosy były może delikatnie miękkie, gładkie, ale nie o taki efekt chodziło. Produkt przez swoją konsystencję nie jest również wydajny. Dla mnie to strata pieniędzy.

Kartonik czarno-brązowy opakowujący srebrną tubkę (pojemność 100ml) z instrukcją i parą foliowych rękawiczek informuje o intensywnym kolorze i połysku, trwałości do 8 myć i maskowaniu pierwszych siwych włosów, dodatkowo ma nie niszczyć włosów - wybrałam odcień Cool Brunette ze względu na chęć pozbycia się pomarańczowych i żółtawych tonów z włosów. Aplikacja na umytych i lekko osuszonych włosach po rozczesaniu była prosta: toner w odcieniu głębokiej czekolady i konsystencji zbliżonej do kremowo-żelowej odżywki szybko rozprowadza się na pasmach, uważnie porcjowana i rozprowadzana nie spływa i nie plami. Lepiej ostrożnie pokrywać babyhair przy twarzy, bo skóra może zostać zabarwiona początkowo na fioletowo, a później na brązową szarość, która znika po kilku myciach pianką oczyszczającą do skóry twarzy. Zapach podobny do szamponów koloryzujących, nie drażni nozdrzy, nie wywołuje łzawienia. Po 30 minutach od nałożenia spłukałam produkt w ciągu 10 minut, bo niestety tyle czasu minęło do pojawienia się wody bez zabarwienia. Nie miałam problemów z rozczesaniem ani z wysuszeniem włosów. Odcień chwilę po wysuszeniu włosy były lekko przyciemnione, bardziej chłodne, bez przebijania się ciepłych odcieni. Niestety kilka godzin później po przebywaniu na słońcu pasma zyskały czerwony połysk, a kolejnego dnia zauważyłam, że w sztucznym świetle włosy mają czerwono-bordową poświatę. Przy kolejnych aplikacjach było podobnie - kilka godzin chłodnego, głębokiego odcienia i później przejście w czerwone tony. Utrzymywanie się koloru raczej do 4 myć, bo po 3 myciu pozostały po tonowaniu nikłe ślady, a kilka pasm na karku zyskała nawet jasnożółty odcień. Przy każdym z tych myć woda miała początkowo odcień brązowo-czerwony, co nie napawało optymizmem. Faktycznie nie niszczy włosów, połysk był niesamowity, ale jeśli chłodne tony utrzymują się tylko kilka godzin to bardzo słabo biorąc pod uwagę cenę oscylującą w okolicy 30 zł.

Skusiłam się na na kolor Copper na promocji w jednej z drogerii. Oczekiwałam, że po zastosowaniu na moich włosach pojawi się kolor przypominający ten z opakowania. Tym bardziej, że przed zastosowaniu miałam włosy ciemnoblond, w rudawym odcieniu na głowie. I w zasadzie oczekiwałam lekkiego podbicia koloru. Tymczasem włosy wyszły mi w kolorze żarówiascie rudym, w dodatku przy nasadzie były kilka tonów ciemniejsze niż niżej. Całe szczęście całkiem sprawnie się zmywał i po jakimś czasie wyrównałam sobie koloryt.