Kiehl's Lip Balm #1 Balsam do ust w tubce

Troszeczkę jestem zawiedziona... produkt mam z kalendarza adwentowego Kiehl's i może to i dobrze. Gdybym za niego zapłaciła, kupiła solo to już wgl bym była rozczarowana. Pierwsze co to opakowanie które fakt jest w formie wygodnej, poręcznej tubki , ale niestety nie ma żadnego aplikatora przez co niestety aplikacja nie należy do łatwych, higienicznych ani przyjemnych. Po drugie produkt owszem nadaje się na zimę, bo bardziej natłuszcza niż nawilża, więc chroni usta przed szkodliwymi czynnikami, ale efektu nawilżenia nie zauważyłam. Wydajność również średnia. Widać a właściwie to czuć jak ubywa go w tubce. Zapach w sumie niewyczuwalny. Smak również. Przypomina wazelinę.

Balsam ten znalazłam w kalendarzu adwentowym Kiehls, inaczej pewnie bym po niego nie sięgneła bo płacenie 70zł za 15ml balsamu to troche przesada. Chyba, że jest naprawde super - ale tu - tego nie ma #OPAKOWANIE Balsam jest w małej tubce, bez żadnego "dziubka" czy niczego w tym stylu co ułatwiałoby nalozenie balsamu. Może chca zmusić do bardziej hiegienicznej jednorazowej aplikacji z tubki, ale pewnie wiekszosc naklada balsam tak jak je - po prostu wydobywajac prosto na usta plaska koncowka, lekko rozsmarowujac a potem to juz poruszanie ustami aby sie równo rozłożyła #DZIALANIE A działanie? Cóż, średnie. Mam wrażenie, że balsam baaaardzo natłuszcza, ale średnio nawilża czy regeneruje. Jak na balsam za 70zł to jednka trochę mało. Natłuszczenie da mi zwykła lanolina z Ziaji, która kosztuje 6 razy (!!!!) mniej. Tak wiec ok, bo natluszcza wiec zapobiega dalszemu wysychaniou. Ale niwiele wiecej, moze jakies tam drobne nawilzenie :( Zawiodłam się niestety, a producent tyle obeicywał!

Bardzo kiepski produkt a biorąc pod uwagę cenę wręcz fatalny. Oblepia usta a nie nawilża. Mam wrażenie ze przy jego używaniu wręcz pogorszył się ich stan . Vaselina cY inne tanie produkty są o niebo lepsze . Ładuje w koszu.

Balsam zamknięty jest w wygodnej tubce. Konsystencja jest zbliżona do wazeliny, tłusta i gęsta. Po aplikacji, na ustach pojawia się oleista warstwa, niestety błyszczyk nie jest zbyt trwały. Szybko znika z ust. Dodatkowo nie zauważyłam żadnych pielęgnujących właściwości, co jest dla mnie sporym minusem. Uważam, że balsam jest bardzo przeciętny.

Balsam zamknięty w wygodnej tubce i bardzo wydajny. Ma dość stałą konsystencję (taka gęsta wazelinka), która pod wpływem ciepła ust ładnie się rozpuszcza i produkt ładnie pokrywa usta. Balsam jest "odpowiednio tłusty" - pozostawia na ustach ochronny film, ale nie jest on kłopotliwy i nie klei się. Produkt praktycznie bezzapachowy. Usta są wyraźnie nawilżone i zregenerowane.

Cieszę się, że nie zapłaciłam za ten produkt nic, a otrzymałam go w ramach akcji recyklingowej w Kiehls. Opakowanie jest zwyczajne, nic nie urywa. Balsamy używam głównie zimą, a tego wrzuciłam awaryjnie do auta jak już rzeczywiście nie mam nic innego pod ręką i raz użyłam dla psa na łapki gdy posypali solą (delikatniusi pieseł) Formuła jest dziwna, tak jakby ślisko oleista jakbym wylała na twarz ich serum niebieskie. Nie jest to jakoś super przyjemne. Praktycznie się nie błyszczy i jedynie okleja usta bez ich dogłębnego nawilżania. Mam wrażenie, że jak długo mam go na ustach to wręcz przesusza... Każdy inny balsam do ust jest lepszy niż to, nawet Nivea... Totalnie dyskwalifikujące jest dla mnie BHT w składzie, a kosmetyki z tym czymś już dawno wylądowały w koszu i więcej ich nie kupuje. Prędzej ten balsam się przeterminuje niż go zużyje ale niech se leży w schowku. Totalnie nie polecam.

Balsam do ust zamknięty w tubce ma postać wazelinki - dosłownie :) I to takiej najzwyklejszej. Przeźroczysta konsystencja wazeliny, zapachu brak, smaku brak. W składzie znajdziemy skwalan czyli olejek pozyskiwany z oliwek, olejek ze słodkich migdałów, jak również witaminy A i E ale najwyżej w składzie jest lanolina. Powiem szczerze, że gdybym nie przeczytała, że coś jeszcze w tym balsamie jest to byłabym przekonana,że jest tam sama lanolina ;) Tubka niczym się nie wyróżnia, myślę, że gdyby miała inną końcówkę to byłaby wygodniejsza w użyciu bo można byłoby nakładać produkt bezpośrednio na usta. Ja posiłkowałam się palcem przez to średnio wygodnie mi się go używało. Balsam ma średnio gęstą konsystencję ale pod wpływem ciepła ust robi się rzadszy i przez to szybko z ust znika, a co za tym idzie jest mało wydajny. Tak na prawdę podczas używania nie byłam pewna czy się wchłonął czy po prostu został zjedzony ale szybko znikał ;) Balsam spełnia swoją funkcję, usta są miękkie nawilżone i nie można powiedzieć, że jest to zły produkt ale tutaj dochodzi kolejny aspekt czyli cena. 45 zł za lanolinę? Ja rozumiem, że marka ale ktoś tu poszalał. Taki sam, a nawet lepszy bo przyjemniejszy w użyciu, pięknie pachnący efekt można uzyskać znacznie tańszymi produktami do ust. Jeśli będę chciała zwykłą lanolinkę to kupię z Ziaji za 5 zł ;) Za tą cenę na pewno do niego nie wrócę.

W pewnym momencie moje usta przechodziły fatalny czas! Zbyt duża ilość zastygających matowych pomadek, to tego zimowa pora i na moich ustach pojawiła się cała masa suchych skórek, których nie mogłam usunąć żadnym peelingiem, w pewnym momencie usta jakby chciały mi zacząć pękać! I wtedy uratował mnie ten balsam. W pierwszych chwilach przyniósł niesamowitą ulgę bo poczułam że nareszcie coś naprawdę nawilża moje usta (w odróżnieniu od wielu drogeryjnych balsamów) i już po kilku dniach bardzo polepszył kondycję ust. Całkowicie zniknęły suche skórki i uczucie spierzchnięcia. Dodatkowo całkiem podoba mi się efekt jaki zostawia na ustach, takiego jakby błyszczyku, nie bieli i jest bardzo przyjemny w noszeniu. Na początku nie byłam przekonana do aplikatora, będąc przyzwyczajoną do sztyftów (ewentualnie słoiczków) ale to rozwiązanie jest bardzo praktyczne. Wyciskam tyle produktu ile potrzebuje na palec i smaruje. Biorąc pod uwagę że produkt nie ma stałej konsystencji to całkowicie tłumaczy że jest zamknięty w tubce. Cena nie należy do najniższych ale produkt jest bardzo wydajny! Będę do niego wracać szczególnie zimą.

Produkt Kiehl`s, Lip Balm (Balsam do ust w tubce)- znalazłam w kalendarzu adwentowym wersja 2019- który ostatkiem sił upolowałam w limitowanej edycji :) Dumna jestem z siebie :D Tak, wiem kalendarz adwentowy co ja gadam kiedy tutaj mamy ledwo początek listopada. Ja wyszłam z tego założenia, że zakupiłam zestaw po to aby go użytkować, tym bardziej, że na youtubie można wcześniej zobaczyć niezliczona ilość podglądów zawartości- tak też uczyniłam i zdecydowałam się za zakup.Kalendarz traktuję jako fajną opcję zapoznania się z marką. Balsam znalazłam w jednym z okienek. Jest to w sumie jeden z pierwszych produktów jaki zaczęłam używać. Balsam zamknięty w maleńkiej tubce z zakrętką. Z lekka kiepska sprawa nie mamy tutaj wygodnego ściętego aplikatora. Każdorazowo trzeba nakładać produkt palcem na usta. Jak dla mnie jest to niehigieniczne rozwiązanie... Formuła dosłownie przeźroczysta, bezzapachowa. Początkowo na ustach pozostawia połyskującą warstwę, która ku mojemu zaskoczeniu wchłania się bardzo szybko... Analizując skład na poczatku znajdziemy tutaj głównie lanolinę- jest to nic innego jak tłuszcz otrzymywany z czyszczenia wełny owczej. Hm... Ok . Wosk jak wiadomo wykazuje silne właściwości izolujące wodę a raczej zapobiegające jej utracie. Jak wiadome jest to tani i w sumie łatwo dostępny surowiec, stad moje zdziwienie skąd taka kosmiczna cena regularna za ten produkt... Podsumowując balsam użytkuję już trzy tygodnie każdego dnia na dzień i na wieczór aplikuję porcję produktu. W ciągu dnia nie zdarza mi się. Pewnie częściej sięgała bym po ów produkt jeśli opakowanie było by przystosowane do wygodniejszego używania... Tutaj pod tym względem klapa... Ekstremalnie szybko wchłania się przez skórę. Jak zaznaczyłam początkowo połyskuje na ustach. Jednak nic trwałego. Bez zapachowa, bezbarwna formuła. Jak dla mnie owszem obietnice spełnia, nawilża usta taka jest zasadnicza funkcja tego kosmetyku. Jednak takowe efekty jestem w stanie uzyskać dużo tańszym produktem... Nie polecę i nie wrócę do niego z pewnością. Jenak będąc obiektywna niestety nie mogę surowo ocenić- ponieważ swoją funkcję spełnia, nawilża i odżywia usta. A, że jest drogi tutaj mamy oczywistą sytuacje płacimy głównie za markę... Jednie gwiazdkę mogę odjąć za nieprzemyślane, niewygodne w użytkowaniu opakowanie... Przetestowałam, ciekawość zaspokoiłam i dziękuję za uwagę :)

Dostałam go jako dodatek do zakupów w Kiehl's. Sama na pewno bym po niego nie sięgnęła, bo mam swoich ulubieńców, którzy są sporo tańsi. Jest to produkt jak ich wiele, nie wyróżnia się na tle innych balsamów. Spełnia swoje zadanie - dobrze nawilża usta, nie ma złego smaku. Używałam go codziennie przed snem, w ciągu dnia wolę balsamy w sztyfcie, są bardziej higieniczne. Jest bardzo wydajny, wystarczył mi na ładnych kilka miesięcy. Jego tańszym odpowiednikiem jest lanolina z Ziaji.

W życiu używałam wielu balsamów do ust, przy tej cenie spodziewałabym się lepszej jakości. Produkt ładnie, pachnący, miły w użyciu niestety słaby efekt pielęgnacyjny.

Balsam ślicznie pachnie i całkiem nieźle smakuje( oceniam balsam o zapachu mango). Na ustach przypomina bezbarwny błyszczyk, ale dość szybko schodzi z ust. Przeszkadza mi w nim opakownie, niestety balsam trzeba nakładać palcem, ponieważ nie posiada żadnego aplikatora. Nie zauważyłam po prawie miesiącu używania jakiś spektakularnych efektów, usta są w miarę dobrze nawilżone i dość gładkie, jednak za cenę 40 złotych spodziewałabym sie czegoś lepszego ;)

Balsam nie zrobił nic dla moich ust. Mam zgoła przeciwne uczucie że wręcz wysuszył mi usta. Nie polecam Plusy Zapach Minusy Konsystencja Działanie Cena Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

Kupiłam ten balsam już jakiś czas temu na allegro, zachęcona wspaniałym opisem. Uważam, że jest dosyć wydajny, nawilża usta i odżywia ale spodziewałam się lepszego efektu. Balsam nie ma smaku ani zapachu. Jego kolor przypomina żółtawą maść. Używam tego produktu od: kilka miesięcy Ilość zużytych opakowań: 0,5 opakowania